Mike Carey nie jest anonimowym scenarzystą. Znamy go m.in. z takich komiksów, jak "Lucyfer" czy "Hellblazer". Jeżeli dodamy do tego fakt, że serię sygnuje swoim nazwiskiem Joe Hill, to nie da się ukryć, że moje oczekiwania wobec "Rodziny z domu dla lalek" były niezwykle duże. A jak wyszło?
Nie jest źle, ale po lekturze można odnieść wrażenie, że to komiks z niewykorzystanym potencjałem. Autor wykorzystał tutaj wiele znanych motywów. Są tu elementy zaczerpnięte z Lovecrafta, jest tutaj nawiedzony dom, chociaż w wersji mini, jest również wątek związany z przekleństwem rzuconym na rodzinę.
Całość w zamierzeniu autora miała być historią mroczną, krwawą i mocną. Carey'owi jednak chyba zabrakło nieco dystansu do opowiadanej historii. W efekcie w scenariuszu mamy elementy świetne, ale i śmieszne, niektóre więc karykaturalne. Efekt końcowy nie jest więc idealny, ale sam komiks i tak jest wart uwagi.
Rysunki Petera Grossa są poprawne. Brakuje w nich właściwiej grozy, przeglądając komiks możemy odnieść wrażenie, że to nie horror, a albo kryminał, albo kolejna historia z superbohaterskimi wątkami.
Na pewno każdy fan komiksów i horroru zastanawia się, która z historii jest lepsza, "Kosze pełen głów" czy "Rodzina z domu dla lalek". To trudne pytanie, bo każdy z komiksów jest inny. Joe Hill czerpie najlepsze elementy ze slasherów, dodając do nich wątki sił nadprzyrodzonych i serwując sporą dawkę czarnego humoru.
Historia Mike'a Carey'a jest bardziej skomplikowana i być może nawet ambitniejsza, ale gdybym miał wybierać, ciut wyżej oceniłbym jednak pomysłowość i kreatywnośc Joe Hilla.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?