Rok obfitował w wydarzenia polityczne, zaś brylować próbował wojewoda śląski Jarosław Wieczorek, który zaliczył dwie największe wtopy: nie udało mu się przeforsować „swojego człowieka” na szefa metropolii, a poza tym zdekomunizował wieczorową porą plac Szewczyka w Katowicach.
CZYTAJCIE TEŻ:
Głośni ludzie w woj. śląskim i słowa roku 2017: Tym żyliśmy w 2017 r. PODSUMOWANIE ROKU
Obecna „totalna” opozycja straciła natomiast dwóch senatorów, zaś poseł Budka chyba trochę stracił poczucie humoru. Cały czas bulgoce też w regionalnym kotle, bo partia regionalistów a to pojawia się, a to znika, zresztą tak samo jak województwo częstochowskie. A co było dla Was największą wtopą 2017 roku? Czekamy też na propozycje naszych Czytelników.
Nocna zmiana, czyli Kaczyńscy zamiast Szewczyka
W konspiracji wojewoda śląski Jarosław Wieczorek dokonał arbitralnej wymiany patrona najbardziej rozpoznawalnego placu w Katowicach. Wieczorem mieszkańcy kładli się spać nieopodal placu Wilhelma Szewczyka, a obudzili się obok placu Lecha i Marii Kaczyńskich. Wojewoda w swym dekomunizacyjnym zapale tłumaczył, że zbyt późno otrzymał opinię IPN o Szewczyku (zdaniem Instytutu, jako działacz komunistyczny nie nadaje się na patrona) i nie powiedział o swych planach dziennikarzom na briefingu, który sam zorganizował tego samego dnia, tylko rano. Decyzja wywołała protest mieszkańców i zbieranie podpisów pod petycją o powrocie Szewczyka na swoje miejsce. Cóż, kiedyś mieszkańcy Katowic zasnęli w swoim mieście, a obudzili się w Stalinogrodzie.
PISALIŚMY:
Protest na placu Szewczyka w Katowicach. Tłumy przeciw "nikczemnej decyzji"
Zamiast się obśmiać, to się obraził. A może miał rację, czyli poseł Budka w „Uchu prezesa”
Autorzy przebojowego internetowego serialu „Ucho prezesa” o rozterkach Jarosława „Prezesa” Kaczyńskiego być może trochę niefortunnie umieścili w scenariuszu romans posła Borysa Budki z PO i Kamili Gasiuk-Pihowicz z „Nowoczesnej”. Tych dwoje posłów najmocniej kojarzy się opinii publicznej z obroną niezawisłości sądownictwa. Gasiuk z całej sprawy wybrnęła brawurowo, wysyłając grającej ją aktorce paczkę pączków. Poseł Budka stwierdził zaś, że to atak na jego rodzinę i uznał, że dla niego serial się skończył. Armata jak na kabaret chyba zbyt wielka, panie pośle.
Falstart Dawida Kostempskiego
Prezydentowi Świętochłowic Dawidowi Kostempskiemu pewnego dnia zamarzyło się, żeby zostać szefem PO w regionie i w ostatniej chwili rozpoczął kampanię wyborczą, wprowadzając w szeregi partyjne zdziwienie i nieco nerwowości. Jak szybko balon został napompowany, tak szybko pękł, gdy okazało się, że w kręgach zbliżonych do Kostempskiego pojawił się były marszałek, usunięty z PO Adam Matusiewicz. Od tej chwili Wojciech Saługa, ostatecznie wybrany na szefa, mógł spać spokojnie. Oby tylko nie przysnął całkiem, bo wybory samorządowe się zbliżają.
Uwięzienie posła Pięty w sklepie monopolowym
To zwykle słynący z jadowitego języka poseł Stanisław Pięta ma ostatnie zdanie, ale nie wtedy, gdy na kilkadziesiąt minut został „uwięziony” w sklepie monopolowym. Jakże tam jednak trafił ten wzór cnót wszelakich? Zaszedł tam mianowicie w czasie protestu w Warszawie obywateli RP, którzy sprzeciwiali się tzw. ustawom sądowym. Obywatele poznali go i postanowili trochę potrzymać w niepewności. Pięta tłumaczył potem suwerenowi: Poszedłem do sklepu po kolację. Ze strony protestujących, jak powiedział Pięta, „ubywateli RP” usłyszał wrzask i skandowanie„będziesz siedział”. Poza tym spotkało go także „oblewanie woskiem z płonących zniczy” .
PS. Teraz przynajmniej wiemy, co lubi jeść poseł Pięta na kolację.
Metropolitalna kompromitacja
Próba powołania na szefa metropolii „swojego” człowieka przez wojewodę śląskiego Jarosława Wieczorka skończyła się fiaskiem. Można powiedzieć, że Adam Ostalecki, dyrektor generalny w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim, nawet nie witał się z gąską. Większość prezydentów pokazała PiS, kto tu rządzi. Przelicytowali też prezydenci, którzy poparli Ostaleckiego. Drugi kandydat na metropolitalnego szeryfa, były prezydent Chorzowa Marek Kopel, zrezygnował przed wyborami. Wygrał Kazimierz Karolczak, kandydat większości samorządowców.
Pojawia się i znika województwo częstochowskie
Choć sam pan Prezes obiecał (to słowa częstochowskiego posła Szymona Giżyńskiego), to województwo częstochowskie w najbliższych latach... świetlnych nie powstanie. Pojawia się i znika podczas kolejnych kampanii, by zmobilizować wyborców PiS do pójścia do urn. Tym razem jednak nawet złotousty Giżyński nie dał rady.
Błyskawiczny transfer, że ho, ho, ho
W ciągu kilkunastu godzin odeszli z PO, żeby przejść do PiS. Chodzi o szarżę senatorów ostatnio mało widocznych: Andrzeja Misiołka i Leszka Piechoty z PO. Nie podobały im się antypolskie, ich zdaniem, wystąpienia europosłów, a już szczególnie wywiad posła Budki do internetowego wydania „Die Zeit”. Poczuli się zniesmaczeni. Ciekawe, czy gdy prezes będzie układał listy wyborcze, nie obejdą się smakiem.
Na liście zabrakło kilku zdarzeń, choć niewątpliwie zasługują na wyróżnienie.
To z pewnością wciąż ważące się losy Śląskiej Partii Regionalnej, z której uciekł jeden z liderów, Grzegorz Franki, wybierając pewne miejsce na listach PO. Nie ma też twórczego rozwinięcia hasła „Rodzina na swoim”, które zmaterializowało się w Sosnowcu w postaci awansu na szefową Sądu Rejonowego żony wiceministra sprawiedliwości i zastępcy prokuratora generalnego Bogdana Święczkowskiego.
POLECAMY PAŃSTWA UWADZE:
Program TU BYŁAM Katarzyny Kapusty
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?