Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rolnicy otwarli własne przedszkole

Aleksander Król
AGNIESZKA MATERNA
Gospodarze z rolniczej, raciborskiej dzielnicy Sudół, mieli już dość wożenia swoich dzieci do przedszkoli rozrzuconych po całej Raciborszczyźnie.

W końcu wzięli sprawy w swoje ręce i sami założyli przedszkole. Już w styczniu wyremontowane przez nich pomieszczenia budynku przy ul. Makuszyńskiego wypełni gwar dzieci.

- Mamy tu miejsce dla 25 maluchów. Póki co, będzie to placówka otwarta przez pięć godzin dziennie, bo nie mamy jeszcze gotowej kuchni. Zdążymy z nią na wrzesień - zapowiada Marcin Komor ze Stowarzyszenia Rozwoju Dzielnicy Sudół, które kilka miesięcy temu powstało właśnie po to, by utworzyć niepubliczną placówkę.

W Sudole było już kiedyś przedszkole. Funkcjonowało jako filia tego w pobliskiej Studziennej. Jednak, gdy cztery lata temu zaczęło brakować tam dzieci, dyrekcja postanowiła zamknąć placówkę u sąsiadów. - Obiecywano nam wówczas, że bez problemu wchłoną wszystkich przedszkolaków. Potem okazało się, że nie ma dla naszych dzieci tam miejsca. I tak rodzice zaczęli jeździć po okolicznych wioskach - do Wojnowic, Bieńkowic, Bojanowa, a nawet Raciborza - mówi Irena Seeman, prezes stowarzyszenia.

Sudół to typowa rolnicza dzielnica. Mieszkańcy pracują na polach. Dzieci z przedszkola mogłyby odbierać babcie, pod warunkiem, że byłoby ono na miejscu. - A tak człowiek musi przed czwartą zjechać z pola, pojechać po małego i potem znów wsiadać na traktor. Teraz będzie inaczej - mówi Andrzej Ploch, ojciec sześcioletniego Piotrka.

Gospodarze z Sudoła skrzyknęli się kilka miesięcy temu. We wrześniu utworzyli stowarzyszenie i zakasali rękawy. Między sobą zebrali pieniądze i sami wykonali remont w budynku dawnego przedszkola, który od czterech lat stał pusty. - Profesjonalna firma za samo malowanie chciała 3 tysiące. Szkoda nam było pieniędzy, dlatego po robocie spotykaliśmy się tutaj - mówi Komor, pokazując odnowione pomieszczenia.

Pieniędzy starczyło też na nowe meble. - Część biurek otrzymaliśmy od zaprzyjaźnionego przedszkola - cieszą się rodzice. Mieszkańcy wzięli na siebie ciężar, którego przez kilka lat nie potrafili unieść urzędnicy. Prezydent Mirosław Lenk przyznaje, że nie stać ich było na utrzymanie przedszkola. - Placówka w Studziennej znajduje się naprawdę blisko, dlatego nie planowaliśmy tworzyć obok kolejnej - mówi Lenk, przyznając, że faktycznie nie wszystkie dzieci miały miejsce w sąsiedniej dzielnicy. - Cieszy nas postawa rodziców. W przyszłym roku pierwsze niepubliczne przedszkole w mieście otrzyma subwencje w wysokości 10 tys. zł - dodaje.

Tymczasem gospodarzom nie chodziło wyłącznie o wygodę. Stworzyli przedszkole też po to, by ratować swoją podstawówkę. - Brakuje dzieci, które zostają potem w szkołach tam, gdzie chodziły do przedszkoli - mówią mieszkańcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!