Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosną zastępy męczenników

Michał Smolorz
W każdym pokoleniu mamy ludzi stęsknionych za aurą męczeństwa. Ono nobilituje, podnosi atrakcyjność towarzyską, a gdy nic się w życiu nie zdziałało - daje legitymację do publicznej aktywności.

W stanie wojennym objawiło się sporo ludzi rozżalonych, że nie zostali internowani, a po 1989 r. brak internowania w życiorysie stał się dla nich źródłem kompleksu i poczucia małej wartości. Dziś widać nowe generacje męczenników.

Bazylika panewnicka była w czasach PRL-u centralnym sanktuarium dla śląskiego aparatu partyjnego, który tam jeździł na msze, brał śluby, chrzcił dzieci i posyłał je do komunii

W przedsylwestrowe południe nastawiłem program archidiecezjalnego Radia eM. Akurat redaktor opowiadał, jak to w PRL-u katolicy byli prześladowani, a pośród nich on sam. Dowodem męczeństwa stało się spoliczkowanie go przez nauczycielkę tylko za to, że był ministrantem - z kontekstu wynikało, że działo się to w latach 60. lub 70. ubiegłego wieku. Od upadku PRL-u upływa 22. rok, dorosło pokolenie, które nie zna tamtej rzeczywistości, przy ołtarzach stają nowe roczniki ministrantów. Za moich lat chłopięcych przywoływano starożytnych męczenników, np. św. Tarsycjusza zakatowanego przez pogańską gawiedź, kiedy niósł Najświętszy Sakrament. Dziś księża mają łatwiej: mogą stawiać za wzór męczennika - ofiarę komunistycznej nauczycielki.

Zastanawia całkowity bezkrytycyzm wobec podobnych przekazów. Siedzący również w studiu ks. Artur Stopka, rzecznik prasowy archidiecezji katowickiej, ani myślał wdawać się z bajarzem w polemikę, przytakiwał jedynie uczonymi pomrukami. Konfabulacje domniemanego męczennika szły w eter, akceptowane, afirmowane i pewnie dobrze oceniane, niezależnie od niesionego ładunku bzdur. Tymczasem oprócz generacji wyrosłych po 1989 roku - które mogą uwierzyć w to niedorzeczne martyrologium - żyje w Polsce jakieś 25 milionów ludzi, którzy pamiętają rzeczywistość PRL-u, którzy w niej wyrośli, chodzili do szkół, pracowali, praktykowali katolicyzm, chodzili na religię, przystępowali do sakramentów, byli ministrantami, tłumnie maszerowali na pielgrzymki.
Nie były to czasy powszechnych swobód obywatelskich, ale na pewno po 1956 r. swoboda praktyk religijnych w Polsce stała się faktem. Trudno zresztą, by było inaczej, skoro regularnie praktykowało 80 procent społeczeństwa - daleko więcej niż dziś. Z biegiem czasu tolerowano nawet praktyki religijne członków ateistycznej PZPR, również funkcyjnych - bazylika panewnicka była wtedy centralnym sanktuarium dla śląskiego aparatu partyjnego, który tam jeździł na msze, brał śluby, chrzcił dzieci i posyłał do komunii. Nie unieważnia to głośnych konfliktów władz z episkopatem, nie umniejsza grozy osławionego Departamentu VI Służby Bezpieczeństwa, nie przekreśla męczeństwa bł. ks. Popiełuszki. Jednak wysysanie dziś z palca opowieści o masowym prześladowaniu katolików w epoce gierkowskiej na poziomie szarego obywatela, to ewidentna nieprawda.

Nie można wykluczyć, że mały redaktorek dostał kiedyś po twarzy od zezłoszczonej wychowawczyni. Jednak robienie z tego przykładu powszechnego prześladowania katolików jest nadużyciem grzesznym. Już od lat przedwojennych, a tym bardziej w PRL-u, spoliczkowanie ucznia przez nauczyciela było traktowane jako rażące naruszenie prawa i surowo karane. Jeszcze w latach 60. zdarzali się nauczyciele walący po łapach linijką lub drewnianym piórnikiem - ale uderzenie w twarz było tabu, którego nikt przy zdrowych zmysłach nie ważył się naruszyć.

A już spoliczkowanie ucznia za służbę ministrancką wywołałoby awanturę piramidalną, która oparłaby się o najwyższe szczeble władzy. Nie róbmy więc z patologii - te zdarzają się wszędzie i zawsze - przykładu typowych zachowań społecznych w PRL-u. Propozycja dla zwierzchników nawiedzonego publicysty: uznajmy jego męczeństwo, potwierdźmy heroiczność jego cnót, dajmy mu to nawet na piśmie. Niech sobie oprawi w ramkę i wpisze sobie do życiorysu, byleby swych niespełnionych marzeń o męczeństwie nie snuł na radiowej antenie. Nikt jeszcze nie unieważnił VIII przykazania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!