Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rower dobry tylko do parku? A może zastąpiłby autobus?

Michał Wroński
Rower: rekreacja czy komunikacja?
Rower: rekreacja czy komunikacja? Arkadiusz Gola
Hasło "miejskiego roweru" brzmi kusząco, ale trzeba wiedzieć jaką funkcję miałby on spełniać. W Warszawie, czy Wrocławiu jednoślady stały się elementem systemu komunikacji miejskiej

Po co nam rower? Na to pytanie w pierwszej kolejności będą musieli odpowiedzieć sobie prezydenci trzynastu miast naszego regionu, zrzeszonych w Górnośląskim Związku Metropolitalnym (o ile założyć, że przekazana nam w piątek zapowiedź specjalnego spotkania w sprawie roweru miejskiego dla aglomeracji faktycznie jest zwiastunem "nowego otwarcia"). Mówiąc wprost, czy ewentualne stworzenie sieci wypożyczalni ma nam ułatwić jedynie weekendowy wypad do parku, bądź na działkę, czy może raczej stanowić powinno alternatywę wobec samochodu, tramwaju, czy autobusu w codziennych dojazdach do pracy, uczelni, czy na zakupy?

Wrocław: do roweru jest bliżej niż na przystanek

Poszukiwanie odpowiedzi na to pytanie rozpoczeliśmy 200 kilometrów na zachód od Katowic. We Wrocławiu. W stolicy Dolnego Śląska wypożyczalnie miejskich rowerów pojawiły się cztery lata temu. Wówczas tamtejszy system tworzyło 17 stacji i 140 rowerów. Dziś w 70 stacjach położonych na terenie całego miasta wrocławianie mają do dyspozycji 700 jednośladów. Jak je wykorzystują?

- Przede wszystkim w celach komunikacyjnych. Widać to zresztą po dużej ilości tzw. wypożyczeń krótkich. Jest oczywiście też grupa osób nastawionych na rekreację, ale stanowi ona mniejszość - uważa Daniel Chojnacki, oficer rowerowy we Wrocławiu. Jak podkreśla takie zresztą było założenie przy budowie systemu.

- Stacje rowerowe mamy zintegrowane z komunikacją zbiorową. Podeszliśmy z nimi blisko miejsc zamieszkania, tak że od budynków jest do nich bliżej niż do przystanków autobusowych, czy tramwajowych - wyjaśnia Chojnacki. Sporo "punktów przesiadkowych" znajduje się też w pobliżu dużych węzłów komunikacji publicznej - obok głównego dworca PKP, czy placu Grunwaldzkiego, gdzie krzyżuje się kilkadziesiąt linii komunikacyjnych.

Warszawa: tysiące ludzi dojeżdża tak do pracy

- Jeśli z sensem zbudować sieć wypożyczalni, to istotnie można zachować funkcję komunikacyjną roweru - potwierdza Igor Krajnow, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego w Warszawie. Jego zdaniem w stolicy, która zbudowała największy system wypożyczalni rowerowych w Polsce, również większość użytkowników (a jest ich już niemal 300 tysięcy) traktuje je jako tańszy odpowiednik samochodu, czy "klasycznej" komunikacji miejskiej.

- Widać to zwłaszcza w dni robocze. Wielu ludzi dojeżdża rowerami do pracy, na uczelnię, czy do szkoły - mówi Krajnow.

Musimy zainwestować w nowe drogi rowerowe

A zatem dobre przykłady są, choć sądzić, że pasażerowie komunikacji miejskiej lub kierowcy masowo przesiądą się na rowery byłoby chyba naiwnością. A przynajmniej nie w każdych okolicznościach. Być może zatem kluczową sprawą będzie precyzyjne zdiagnozowanie sytuacji, w której taka przesiadka byłaby akceptowalna. Może niekoniecznie nastawiać się na to, że na rower w listopadową szarugę siądzie ktoś, kto do pracy w Katowicach dojeżdża z Gliwic, ale już w przypadku np. kilkukilometrowych dystansów taką nadzieję można żywić. Pod jednym wszakże warunkiem - w przestrzeni publicznej musi pojawić się więcej dróg rowerowych, umożliwiających poruszającym się na dwóch kołach bezpieczne dotarcie do celu. Sam system wypożyczalni, choćby nie wiedzieć jak bardzo był rozbudowany, bez łączącej poszczególne stacje infrastruktury nie skłoni mieszkańców do przesiadki na rower. Nikt nie zaryzykuje przebijania się przez aglomerację wśród masy samochodów. Tyle, że to będzie kosztować. Sądząc po analizach, do jakich dotarliśmy, wcale nie tak mało. Pytanie, czy stać na taki wydatek? O tym jednak przeczytacie Państwo jutro.

Już dziś wiele osób rowerem dojeżdża do pracy

Karol Gładysz (organizator Tarnogórskiej Rowerowej Masy Krytycznej):
Codziennie, przez cały ubiegły sezon, dojeżdżałem do pracy na rowerze. To jest dystans ok. 4 kilometrów, ale znam osoby, które mają do pracy 30 kilometrów i też dojeżdżają na rowerze. Niektórzy robią to ze względów ekonomicznych, inni dla treningu. Zimy są u nas coraz łagodniejsze, więc niektórzy z nich nie zsiadają z roweru nawet o tej porze roku. To pokazuje, że rower może u nas z powodzeniem spełniać funkcję komunikacyjną, a nie być ograniczany tylko do rekreacji. I nie jest to jakaś wizja przyszłości, to się już teraz dzieje. Oczywiście, aby więcej ludzi traktowało rower w kategorii pełnoprawnego środka komunikacji muszą zostać ku temu spełnione określone warunki tak, aby ta jazda była bezpieczna. Ja mam to szczęście, że mogę całą drogę do pracy pokonać bocznymi drogami i tylko w jednym miejscu przekraczam ruchliwą ulicę. Nie wyobrażam sobie natomiast sytuacji, gdybym np. miał jechać do Katowic "średnicówką". Stąd konieczne są drogi rowerowe. Uważam, że gdy budujemy gdzieś nowe ulice, to wraz z nimi powinne być budowane także drogi dla rowerów.

Jarosław Olszewski, analityk systemów transportowych:
Jestem raczej sceptykiem co do możliwości zastąpienia tradycyjnych środków komunikacji przez rower. To się nie stanie chociażby ze względu na możliwości przewozowe. Wystarczy porównać ile osób jest w stanie przewieźć autobus, czy tramwaj, a ile rower. Owszem, rowerem można osiągnąć prędkość większą niż 18 kilometrów na godzinę, co często jest nieosiągalną barierą dla pojazdów komunikacji miejskiej, ale jak długo przeciętny rowerzysta można utrzymywać taką prędkość? No i wreszcie najważniejsza rzecz - brak infrastruktury. Trudno uwierzyć, by ktoś chciał regularnie dojeżdżać do pracy zatłoczoną ulicą, gdzie roi się od samochodów. Chociażby ze względów bezpieczeństwa. Trzeba zatem zbudować od podstaw, albo wyodrębnić w ramach istniejących już ulic drogi rowerowe. Tyle, że w ciasnych centrach miast taka przebudowa nie będzie ani łatwa, ani tym bardziej tania. To jest możliwe tam, gdzie buduje się dopiero nowe drogi, albo te istniejące są odpowiednio szerokie.Dlatego uważam, że ci, którzy mówią o przejęciu przez rower funkcji komunikacyjnych w miastach są zbytnio entuzjastycznie do tego nastawieni. Brakuje mi w ich argumentach wyliczeń ile by to kosztowało. Ja osobiście raczej widziałbym rower bardziej jako element rekreacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!