Rozliczamy władzę Bytomia: Prezydent Damian Bartyla kontra Jacek Brzezinka

Zacznijmy od pańskiej oceny połówki pierwszej pełnej kadencji.
To mieszkańcy ocenią tę kadencję w całości. Dwa lata, które mam za sobą, były okresem ciężkiej pracy, która moim zdaniem przyczyniła się do rozwoju miasta w wielu sferach. Widać pierwsze efekty działań ekonomicznych - spadło bezrobocie z 20 do 16 proc. Wciąż nie są to dobre wskaźniki, ale warto zauważyć, że firmy produkcyjne wracają do Bytomia. Nie było spektakularnych inwestycji, ale te, które przeprowadziliśmy, są ważne dla bytomian.

Kluczowy dla miasta jest program rewitalizacyjny. Od marszałka napływają niepokojące sygnały o opóźnieniach w pracach nad nim.
Moje spojrzenie na tę kwestię jest diametralnie inne niż marszałka. Działamy zgodnie z harmonogramem - do końca roku uchwalimy gminny program rewitalizacji. Pamiętajmy, że choć pracujemy nad tym programem od 2 lat, dopiero w październiku ub. roku uchwalono ustawę o rewitalizacji wyznaczającą nowe myślenie o tym zagadnieniu.

Na ile poważne jest zagrożenie, że Bytom straci pieniądze z OSI?
Jeśli grać będą jedynie aspekty merytoryczne, jestem absolutnie spokojny.

Raport NIK na temat Bytomia to też polityka?
Czytałem ten raport 4-krotnie. Rzecznik NIK podkreślał, że miasto za taki raport zapłaciłoby na wolnym rynku 2 mln zł. Dla mnie on nie jest wart nawet tysiąca. Raport nie wnosi zupełnie nic odkrywczego, w wielu miejscach sam sobie przeczy. Czytamy w nim, że Bytom dopiero w 2013 r. podjął realną walkę z bezrobociem. Czyli wtedy, gdy zostałem prezydentem. Opozycja zrobiła spektakl wokół tego dokumentu, ale przecież on tak naprawdę krytykuje bierność mojego poprzednika z PO. Od dawna podkreślam, że system walki z bezrobociem jest w Polsce nieskuteczny, a pieniądze są przejadane. Na Śląsku powinniśmy najpierw inwestować je w obszary poprzemysłowe, następnie w ludzi, których inwestor będzie potrzebował do konkretnej pracy.

Czy jest jakiś stan napięcia pomiędzy miastem i województwem? Gdy marszałek zadeklarował chęć kupna Elektrociepłowni Szombierki, miasto poparło sprzedaż tego obiektu prywatnej firmie.
Miasto nie było stroną w tej sprawie, bo właścicielem obiektu była firma Fortum, a marszałek miał wiele lat, żeby załatwić problem elektrociepłowni. Jakiś czas temu w gmachu planowano urządzić Śląskie Centrum Nauki. Na planach się skończyło. Teraz Fortum dogadało się z inwestorem, a na miasto spadła fala krytyki. Ja mogę tylko kibicować nowym właścicielom elektrociepłowni, by zrealizowali swoje zamierzenia.
Niedawno chciał pan współfinansować Muzeum Górnośląskie. Dziś władze województwa są zdziwione, że ten zamiar jest już nieaktualny.
Zacznijmy od tego, że gdyby nie weto ministra kultury, bytomskie muzeum zostałoby połączone z Muzeum Śląskim. Faktycznie, gdy ten plan był realny, chcieliśmy współprowadzić Muzeum Górnośląskie. Po tym jednak, jak temat fuzji upadł, nikt z urzędu marszałkowskiego nie rozmawiał ze mną o dalszym funkcjonowaniu tej placówki. Wciąż jestem otwarty na dyskusję. Niech dowodem na to, że nie uciekamy od odpowiedzialności za ważne historycznie obiekty w mieście, będzie chęć przejęcia gmachu Ul, który wyremontujemy i przekażemy harcerzom.

Czy jest pan dziś zakładnikiem obietnicy o nowym stadionie w Bytomiu? Obietnicy, która nie przystaje do sytuacji finansowej miasta?
To nie stadion, tylko kompleks sportowy. Ma służyć nie tylko zawodowcom, ale - przede wszystkim - dzieciom, młodzieży i osobom starszym. Ta inwestycja jest niezbędna, jeśli chodzi o społeczną rewitalizację miasta - ona powinna odbywać się głównie przez sport. Druga sprawa to mój program wyborczy, który mieszkańcy, głosując na mnie, zaakceptowali. Czy to dziwne, że staram się realizować obietnice? Na początku grudnia ogłaszamy przetarg na pierwsze roboty budowlane.

Rozmawiał Marcin Zasada

Pół kadencji Damiana Bartyli recenzuje kontrkandydat Jacek Brzezinka

Bytom podąża drogą klubu Polonia Bytom, który jest dziś na skraju bankructwa - komentuje Jacek Brzezinka, kontrkandydat Damiana Bartyli w wyborach prezydenckich w 2014 roku.

Moim zdaniem, po dwóch latach prezydentury Damiana Bartyli widzimy głównie wiele pustych obietnic. Nowy projekt budżetu zakłada deficyt na niespotykanym poziomie 75 mln zł. Po drugie, wciąż jesteśmy „w lesie”, jeśli chodzi o przygotowanie do wykorzystania unijnych pieniędzy na rewitalizację. Istnieje zagrożenie, że wskutek zaniedbań Bytom straci 100 mln euro, na to uwagę słusznie zwraca marszałek województwa. Niestety, niewiele wydarzyło się w kwestii przyciągania inwestycji, która była przecież sztandarową deklaracją prezydenta. Są jakieś zapowiedzi, ale dopóki tego nie zobaczę, to nie uwierzę. Moja ocena jest bardzo krytyczna, bo ścieżka Bytomia pod rządami Damiana Bartyli przypomina drogę, jaką przeszła kierowana wcześniej przez niego Polonia Bytom. Przypominam, że bytomski klub jest dziś na skraju bankructwa, a przecież pan prezydent zapewniał, że ma swoje pomysły na jego przyszłość.

Za co mógłbym pochwalić prezydenta po dwóch latach tej kadencji? Pod wrażeniem jestem przede wszystkim tego, że pomimo braku dokonań, Bartyla utrzymuje sympatię mieszkańców, ludzie w Bytomiu wypowiadają się o nim raczej pozytywnie. Realne dokonania? Trudno byłoby je wskazać. W dodatku, prezydent unika otwartej dyskusji w mieście i nie kwapi się, by uzasadniać swoje decyzje lub ich brak.

*Kontrowersyjne ZDJĘCIA dziewczyn na kalendarzu 2017 ZDJĘCIA
*Bestie z Rybnika. Takie okazy łowią wędkarze na zalewie w Rybniku ZDJĘCIA
*Superksiężyc 2016: Te zdjęcia są fantastyczne! ZOBACZ
*Aktor Jerzy Cnota ZDJĘCIA Z PRYWATNEGO ARCHIWUM
*Sprawdź, czy możesz zostać policjantem TEST PSYCHOLOGICZNY