Rozważania przy grillu

Po majowym święcie grillowania szybko wróciliśmy jednak na swojskie podwórko. Od dziś przez miesiąc z okładem zamienimy się w mięso armatnie (wyborów), przypiekane na ruszcie. Co wrażliwsi z nas będą się czuli jak Piekarski na mękach, ale może warto byłoby zaopatrzyć się w mentalny teflon, chroniący przed palącym uczuciem zażenowania? Może nim być własny wyborczy ranking przeprowadzany przez najbliższy miesiąc.

Załóżmy, że ujrzymy kolejny polityczny wygłup przysłaniający ważną treść - możemy przyznać w tej kategorii od 0 do 10 palikotów. Im dalej od pierwowzoru - tym ocena punktowa niższa. Odrzuci nas cynizm obleczony w patetyczny ton? Tylko od nas zależy, czy przyznamy dychę kurskich lub zgoła żadnego punktu, jeśli oceniany nie sięgnie do poprzeczki wysoko postawionej przez wynalazcę takich politycznych gier i zabaw. Trzy cymańskie mogą się należeć temu, kto potrafi na jednym wdechu przypomnieć co najmniej sześć przysłów ludowych - i nic poza tym. Banał goniący prawdę oczywistą godny jest choćby jednej putry. Za erudycyjne przywołanie cytatów, ważnych światowych przyjaciół czy wydarzeń z autopsji, ale o globalnym wymiarze - mogą się należeć iwińskie. Ezopowa mowa plus nieruchoma maska twarzy - to co najmniej jeden pawlak. Kilka tusków możemy przyznać za rozmowność, zwaną - nie wiedzieć czemu we wrażych kręgach - gadulstwem. Rozmowa w kilku językach - szkoda, że jednocześnie - może być przez nas premiowana nellyrokitą. Dobrze skrojony garnitur plus szelmowski uśmiech na pewno zasługuje na olejniczaka.

Po takim mozolnym obracaniu polityków na naszym domowym grillu, za miesiąc na pewno będziemy wiedzieli, co jest strawne i powinno trafić do urny - a co do kosza.