Ten mecz lansowany był hasłem: Legendy wracają na Cichą. W Chorzowie w roli trenera Niebieskich po raz pierwszy wystąpił bowiem Krzysztof Warzycha. Popularny Gucio po raz ostatni w oficjalnym meczu zagrał na tym stadionie w listopadzie 1989 r., a następnie wyjechał do Panathinaikosu Ateny i do dziś mieszka w Grecji. Co prawda na Cichej pojawiał się na spotkaniach Ruchu, miał także w Chorzowie swój benefis, ale formalnie rzecz biorąc wrócił na stadion swojego ukochanego klubu po ponad 27 latach przerwy. Kibice przyjęli nowego szkoleniowca bardzo ciepło skandując jego nazwiska, a starsi z rozrzewnieniem wspominali jego gole.
Powrót Warzychy nastroił nostalgicznie także kibiców Ruchu, którzy na mecz z Zagłębiem przenieśli się z łuku stadionu na trybunę położoną naprzeciw trybuny krytej. W trakcie spotkania fani rozwinęli ogromny transparent z napisem „Na boisku graliście dla nas, a tysiące szło za wami – teraz w tych ciężkich chwilach czuwajcie nad nami”, a po chwili przyozdobili go podobiznami nieżyjących już największych gwiazd Niebieskich: Teodora Peterka, Ernesta Wilimowskiego, Gerarda Cieślika i Jerzego Wyrobka. Widać doszli do wniosku, że ich wsparcie bardzo przyda się Ruchowi w walce o utrzymanie.
Spotkanie zaczęło się od groźnego uderzenia Łukasza Surmy obronionego przez Martina Polacka oraz strzału z dystansu Łukasza Monety, ale później niewiele ciekawego działo się na boisku. Więcej emocji doczekaliśmy się dopiero przed przerwą. Po rzucie wolnym Bartosza Nowaka bramkarz Zagłębia odbił piłkę i szansę na dobitkę mieli najpierw Jakub Arak, potem Rafał Grodzickim, a w końcu Miłosz Przybecki, lecz wszystkie strzały odbijał Polacek. Później ładną kontrę przeprowadzili Moneta z Arakiem, wreszcie bliski szczęścia był Przybecki, bo po jego uderzeniu piłka otarła się o słupek.
Po stronie Zagłębia dwie znakomite okazje strzeleckie miał Łukasz Janoszka. Jeden z czterech byłych piłkarzy chorzowian grających w Zagłębiu najpierw jednak głową chybił celu, a później popularny Ecik będąc sam 12 m od bramki tak długo zwlekał z oddaniem strzału, aż został zablokowany.
Po zmianie stron nadal aktywniejszy był Ruch, ale poza strzałem Nowaka w słupek długo niewiele z tego wynikało. Dopiero w 63 minucie Niebiescy udokumentowali swoja przewagę golem. Nowak precyzyjnym podaniem obsłużył Monetę, a szybki skrzydłowy pognał sam na bramkę i oddał strzał z pola karnego po którym po rękach bramkarza piłka wpadła do siatki.
Trener Piotr Stokowiec szybko dokonał dwóch zmian i jego zespół, snujący się do tej pory po boisku, wrócił do gry. Po sprytnie rozegranym rzucie wolnym inny ex-chorzowianin Filip Starzyński obsłużył znakomitym podaniem Jakuba Tosika, a pozostawiony w polu karnym bez opieki obrońca Zagłębia z bliska doprowadził do wyrównania.
W końcówce trener Warzycha wpuścił na boisko Patryka Lipskiego. Rozgrywający młodzieżowej reprezentacji Polski wrócił już do zdrowia, lecz ponieważ cały czas chce rozwiązać kontrakt z Ruchem z winy klubu spotkanie rozpoczął na ławce rezerwowych. W ostatnich minutach Lipa nie pokazał niczego specjalnego.
Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin 1:1 (0:0)
Bramki 1:0 Łukasz Moneta (63), 1:1 Jakub Tosik (74)
Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz)
Widzów 6.317
Żółte kartki Surma (Ruch) – Kubicki, Tosik (Zagłębie)
Ruch: Hrdlicka - Konczkowski, Grodzicki, Helik, Kowalczyk - Przybecki, Surma, Urbańczyk, Nowak (83. Lipski), Moneta (89. Trojak) – Arak (70. Niezgoda).
Zagłębie: Polacek - Tosik, Kubicki, Guldan, Dziwniel - Woźniak, Rakowski, Piątek, Starzyński (90+1. Madera), Janoszka (66. Mazek) – Nespor (64. Buksa).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?