Ruda Śląska: Nie wyrzucaj jedzenia!

Po co? Bo jak podają statystyki, około 12 procent śląskiej społeczności żyje w ubóstwie.
- Mimo że problem głodu dotyka tak wielu, 40 proc. wyrzucanej żywności pochodzi z gospodarstw domowych - mówi Jan Szczęśniewski, prezes ŚBŻ.

Celem "strajku" było też uświadomienie młodym ludziom, jak wiele osób jest zaangażowanych w produkcję i dystrybucję żywności od rolnika po ekspedientkę w sklepie. - Wyrzucanie jedzenia to marnotrawienie energii, pracy ludzkich rąk - dodaje szef banku żywności. Ludzie podkreślali, że szacunku do jedzenia każdy uczy się w domu rodzinnym .

- Wychowałam się w domu, gdzie zjadało się wszystko, co mama przygotowała i się nie wybrzydzało. Do głowy by mi nie przyszło wyrzucić jedzenie - mówi Janina Malinowska z Rudy.

Podczas akcji rozdano tysiąc bochenków chleba. Częstowano też pajdami ze smalcem. Nie zabrakło i strajkowej petycji. Niebawem wojewoda dostanie dokument-postulat, by placówki handlowe przekazujące żywność w darowiźnie były zwalniane z podatku VAT.

Podobny happening miał miejsce na pl. Biegańskiego w Częstochowie. Dzisiaj i jutro wolontariusze będą zbierać żywność w dwóch tamtejszych centrach handlowych: Promenada i Jagiellończycy. Wsp. BR

Najpierw myśl, potem kupuj

Rozmowa z Weroniką Ślęzak-Tazbir, socjologiem z UŚ

Dlaczego tak wiele żywności jest wyrzucane?
Po pierwsze z powodu nadmiernych, nieprzemyślanych zakupów. Dużo jedzenia w lodówce daje poczucie bezpieczeństwa, prestiżu. Drugi powód to przeświadczenie, że tylko świeżo kupiony produkt jest zdrowy. Zamiast np. zamrozić część jedzenia, wyrzuca się je i robi nowe zakupy.

Ale tak łatwiej, bo w sklepach żywności nie brakuje
No właśnie. Jeśli ktoś nie doświadczył głodu, nie docenia tego, co ma. Polacy chyba nie radzą sobie jeszcze z tzw. dobrobytem. Najpierw kupują, potem myślą. W krajach zachodnich ludzie na nowo uczą się oszczędzać jedzenie.