Zdaniem sądu, aby przyznać synowi zadośćuczynienie trzeba udowodnić, że ojciec prowadził działalność niepodległościową. Tymczasem Jan Woźniczka trafił do obozu pracy, bo był na volksliście w grupie kategoria III. Zrobił to, by w czasie wojny zachować pracę na kolei i móc utrzymać żonę i piątkę dzieci.
Pan Rudolf z Rudy Śląskiej domagał się za krzywdy ojca 50 tys. zł.
TRAGEDIA GÓRNOŚLĄSKA, CZYLI CO WYDARZYŁO SIĘ NA GÓRNYM ŚLĄSKU W 1945 ROKU
- To niesprawiedliwy wyrok. Państwo skrzywdziło mojego ojca i powinno za to zapłacić. Będę się odwoływał. Pójdę nawet do Strasburga. Jestem Ślązakiem. To moja narodowość - mówił Rudolf Woźniczka tuż po ogłoszeniu wyroku.
Pierwszy w Polsce wyrok w sprawie Tragedii Górnośląskiej nie jest prawomocny.
To była pierwsza sprawa sądowa, podczas której badano tragedię górnośląską. Po wojnie do obozów pracy trafiły tysiące Górnoślązaków.
- Tę prawdę nawet bardzo bolesną trzeba przypominać. Szanuję takich ludzi jak pan Rudolf, którzy to robią - mówił Jerzy Gorzelik, szef Ruchu Autonomii Śląskiej i wicemarszałek województwa śląskiego.
Dodał, że choć wyrok jest niekorzystny, to ważny jest sam fakt nagłaśniania tych tragicznych wydarzeń sprzed lat.
*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?