- Pamiętam doskonale, że to był poniedziałkowy, upalny poranek w lipcu. Deszcz padał nieustannie od kilku dni. Woda z terenu całego cmentarza spływała w zasadzie w jedno miejsce. Grunt był tak nasiąknięty wodą, iż wówczas, w ten poranek ziemia osunęła się. Wraz z ziemią w dół runęło kilkadziesiąt grobów - wspomina Andrzej Kozera, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej w Rybniku, która zarządza cmentarzem przy ul. Rudzkiej.
Zniszczonych całkowicie zostało wówczas około 60 grobów. Ale najgorsze dopiero miało nadejść. Mimo iż od razu na miejscu pojawiły się służby, które zajęły się zabezpieczeniem terenu, po dwóch dniach ziemia osunęła się ponownie, zabierając ze sobą znów ponad 100 grobów rybniczan.
- To była wielka tragedia. Widok leżących w dole ciał, utkwił mi w głowie na długo. Czas zaciera ten obraz, ale nie wymaże go nigdy całkowicie - mówi Kozera.
Gdy tylko wieść o tragedii na rybnickim cmentarzu rozeszła się wśród mieszkańców miasta, tłumy gnały na nekropolie, by sprawdzić, czy aby nie ucierpiały miejsca spoczynku ich bliskich. Ludzie chcieli ratować to, co się dało z dawnych grobowców - granitowe i marmurowe płyty, wazony. Przy dezynfekcji terenu pracowali wojskowi z V Batalionu Ochrony Przeciwchemicznej z Tarnowskich Gór. Zużyto 1200 kilogramów wapna, a 40 samochodów przez kilka dni i nocy przewoziło z pobliskiej hałdy kamienie, za pomocą których umacniano skarpę.
- Nikt nie mógł na cmentarz wejść. Pamiętam, bo mój mąż też próbował. Usłyszeliśmy w telewizji informację tylko o tym, że zapadły się groby, ale nie było wiadomo które. Mąż chciał sprawdzić, czy ostał się ten, w którym pochowany był jego brat. Pozwolono nam wejść dopiero kilka dni później, kiedy wszystko było już uprzątnięte - wspomina Barbara Pabioch, rybniczanka. - Grób szwagra na szczęście się zachował, a był tuż obok - dodaje.
Osuwająca się w 1997 roku ziemia zabrała wraz ze sobą grób brata pani Janiny Hałas. Wczoraj rybniczanka niewielką szmatką przecierała pamiątkową płytę nagrobną ,na której wygrawerowano nazwisko jej brata.
- Początkowo czułam wielką złość: czemu inni mogą postawić znicz na grobie swoich bliskich, a ja nie? - mówi nam wyraźnie wzruszona mieszkanka rybnickiego Śródmieścia. - Potem, z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do myśli, że mój brat miejsce swojego spoczynku dzieli z innymi - dodaje, układając obok płyty niewielkie gerbery.
W usypanej już po tragedii mogile zbiorowej spoczywają szczątki osób wcześniej pochowanych w 294 grobach.
- To była ogromna tragedia. Wspólna modlitwa pomogła wielu ludziom przetrwać ten trudny czas - mówi dziś ksiądz Franciszek Radwański, proboszcz parafii pod wezwaniem Matki Boskiej Bolesnej w Rybniku. Wierni z jego parafii co roku pamiętają o tych, których groby zniszczyła wielka powódź.
- W dzień Wszystkich Świętych z kościółka akademickiego wyrusza na cmentarz procesja, która kończy się właśnie przy zbiorowej mogile na cmentarzu komunalnym - mówi ksiądz Radwański.
*Dworzec w Katowicach zdemolowany przez pseudokibiców ZDJĘCIA i WIDEO
*Dyktando 2012. Poznaj pełny tekst [ZDJĘCIA ZWYCIĘZCÓW]
*Wypadek w Kozach. 20-latka zażyła amfetaminę i zabiła na przejściu dla pieszych dwóch chłopców ZDJĘCIA I WIDEO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?