Rybnik. Co zabija karpie-giganty w Zalewie Rybnickim? Zatrucie? Bakterie? "Czekamy na badania toksykologiczne".

Od dwóch miesięcy z Zalewu Rybnickiego wyławiane są śnięte karpie-giganty, z których akwen słynie w całej Polsce. Co jest przyczyną?

Sprawa poważnie zaniepokoiła rybnickich wędkarzy, którzy interweniują gdzie się da, by wyjaśnić zagadkowe śnięcia ryb.

- Wyławiane były w różnych częściach akwenu. Już raz oddaliśmy do badań ich szczątki, ale były w takim rozkładzie, że nie nadawały się do analizy. Więc zdobyliśmy nowe sztuki, liczymy na szybkie wyjaśnienie sprawy – mówi nam Jerzy Grelowski, który nad Zalewem Rybnickim wędkuje od 15 lat. Założył na Facebooku grupy skupiające miłośników wędkarstwa (Rybnickie Okazy, Rybnickie Morze tu i teraz), by promować te wody, dbać o ryby. A olbrzymie karpie to wizytówka tego miejsca, wędkarze z całej Polski przyjeżdżają, by je zobaczyć.

Na Zalewie obowiązuje zasada "no kill"

- Co roku są łapane sztuki od 20 do nawet 30 kilogramów. Rekordzista Polski też jest stąd, miał 34,5 kilograma – mówi nam pan Jerzy. Ale karpie nie są zabijane – wracają do wody z powrotem. - Wędkarze robią sobie z nimi zdjęcia, potem wypuszczają. Działamy w myśl zasady “no kill”, w sposób humanitarny je wypuszczamy do wody. To skarb Zalewu Rybnickiego, który trzeba ochronić – mówi nam wędkarz.

Nic więc dziwnego, że informacje o tajemniczych śnięciach tych ryb wzbudziły poważne zaniepokojenie wśród miłośników wędkarstwa. Mówi się, że ryb znaleziono od 20 do nawet 80 sztuk.

PZW: czekamy na badania toksykologiczne

Dzięki uporowi i zgłoszeniom wędkarzy z Rybnika, w sprawie śniętych karpi-gigantów z Rybnika interwencję podjął Okręg Polskiego Związek Wędkarskiego w Katowicach. Jego dyrektor, Henryk Brylski poinformował nas, że jeszcze przed świętami wielkanocnymi próbki śniętych ryb zostały przesłane do badań – konkretnie do Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach.

- Czekamy obecnie na wyniki toksykologiczne, więc dopóki ich nie dostaniemy, trudno mówić o przyczynach śnięcia ryb w zalewie rybnickim. Jak tylko je otrzymamy, poinformujemy o tym fakcie – wyjaśnia nam dyrektor.

Przyznaje, że w Rybniku – tak jak w każdym zbiorniku wodnym – zdarzały się pojedyncze śnięcia ryb, ale nigdy nie stwierdzono ich na większą skalę.

Wędkarze mówią nam , że znaleziono nawet do 80 nieżywych karpi. - Nie mamy konkretnych wyliczeń, więc nie mogę tej liczby ani potwierdzić, ani jej zaprzeczyć – dodaje dyrektor.

Jerzy Grelowski apeluje do odpowiednich służb, by szybko, sprawnie zajęły się problemem. Wśród wędkarzy pojawiają się różne teorie na temat przyczyn zjawiska. W Zalewie Rybnickim od lat jest mniej zrzutów ciepłej wody z elektrowni, więc woda się ochładza. - Ale to nie szkodzi rybom, bo są zmiennocieplne. Moim zdaniem przyczyny mogą być inne, może do rzeki Rudy, która wpada do zbiornika, ktoś wlał trujące substancje. Zobaczymy, co pokażą badania.

Zalew Rybnicki słynie od lat z ryb-gigantów – rosną do okazałych rozmiarów dzięki ciepłym zrzutom ciepłej wody z elektrowni. Nie tylko karpie rosną jak na drożdżach. Tu pojawiają się też gigantyczne sumy, sandacze.