Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rybnik. Seksskandal w Komendzie Policji. Przełożony miał poniżać i proponować policjantkom seks

Monika Chruścińska-Dragan
Monika Chruścińska-Dragan
Policjantka Katarzyna Śmietana z Rybnika padła ofiarą mobbingu i ataku seksualnego. Została zdegradowana po tym, jak odmówiła zbliżenia swojemu koledze z wydziału.
Policjantka Katarzyna Śmietana z Rybnika padła ofiarą mobbingu i ataku seksualnego. Została zdegradowana po tym, jak odmówiła zbliżenia swojemu koledze z wydziału.
Policjantka komendy w Rybniku została zdegradowana po tym, jak odmówiła zbliżenia swojemu koledze z wydziału. Usłyszała, że gdy on zostanie naczelnikiem, "wyp***li wszystkie kobiety z policji" i zacznie od niej. Jej koleżance ten sam funkcjonariusz proponował seks oralny. Zamiast wsparcia przełożonego kobiety, usłyszały, że mają zakaz pracowania z mężczyznami w jednych pokojach, bo podobno uprawiają z nimi seks. - Poczułam się jak zero, jak szmata - wspomina w rozmowie z dziennikarzrm Łukaszem Rucińskim z "Superwizjera" mł. asp. Katarzyna Śmietana.

Twórcy magazynu śledczego reporterów stacji TVN przyjrzeli się bliżej historiom trzech policjantek z różnych miast i różnych komend, które padły ofiarą mobbingu. Jedną z bohaterek programu jest mł. asp. Katarzyna Śmietana. Kobieta pracowała w zespole operacyjno-rozpoznawczym komendy miejskiej w Rybniku. Jeden z jej kolegów z wydziału miał zwyczaj rzucania w jej stronę seksistowskich komentarzy, a kiedy kobieta oświadczyła mu wprost, że sobie tego nie życzy i między nimi do niczego nigdy nie dojdzie, zaczął ją mobbingować. Zwłaszcza po tym, jak został jej przełożonym.

Mobbing w policji w Rybniku. Przełożony miał m.in. proponować seks oralny

Z relacji policjantki w "Superwizjerze" wynika, że policjant Marcin S. podczas jednej z imprez zakrapianych alkoholem, gdy funkcjonariuszki nie było w pobliżu, krzyknął: "Kto jeszcze nie miał Śmietanowej. Innym razem mówił do niej i jej koleżanki, że "wy***ebie z pracy wszystkie policjantki". Koleżance miał także proponować wprost seks oralny, mówiąc: zrób mi loda.

Kobieta, o której wspomina Śmietana, potwierdziła to w swoich zeznaniach. Cytując Marcina S. mówiła, że potrafił powiedzieć także: "Sama poprosisz, żebym cię zerżnął".

Kiedy Śmietana zgłosiła sprawę naczelnikowi wydziału, zamiast wsparcia, usłyszała, że odtąd kobiety mają zakaz pracowania z mężczyznami w jednych pokojach, bo podobno uprawiają z nimi seks. - Poczułam się jak zero, jak szmata - wspomina w rozmowie z dziennikarzami.

Niedługo potem została też przeniesiona do mniej prestiżowego referatu ds. przestępczości nieletnich. Jak opowiada, przeszła załamanie nerwowe, poczuła się, jakby dostała w twarz. A kiedy jej oprawca awansował na naczelnika wydziału (poprzednik odszedł na emeryturę), została zawieszona i wszczęto wobec niej postępowanie dyscyplinarne. Miała przekroczyć uprawnienia wpisując do protokołu przesłuchania świadka dane kolegi, którego sama przesłuchiwała.

Kiedy Komendant Wojewódzki Policji w Katowicach uchylił decyzję Komendanta Miejskiego Policji w Rybniku i nakazał ją ponownie rozpatrzeć, wobec Śmietany wszczęto nowe postępowanie, tym razem za "oczywistą pomyłkę pisarską" i "niepodpisanie protokołu zaraz po jego sporządzeniu".

- Wszczęto mi postępowanie dyscyplinarne z tak błahego, kuriozalnego powodu, tak naprawdę za udzielenie pomocy koledze. Na ten moment jestem już oskarżoną - komentuje Śmietana.

Powiadomiona o konflikcie Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach nie znalazła podstaw do wszczęcia sprawy dyscyplinarnej wobec przełożonych policjantki z Rybnika. "Z posiadanych informacji nie wynika również, aby w KMP w Rybniku w ostatnim czasie (kilka lat) potwierdzono jakikolwiek przypadek związany z zachowaniami o znamionach mobbingu" - napisała dziennikarzom podinsp. Aleksandra Nowara, rzeczniczka komendy wojewódzkiej.

Obecnie sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.

W policji nie ma mobbingu

Na inną policjantkę, tym razem z Komendy Powiatowej Policji w Nysie, komendant kazał swoim podwładnym zbierać haki. Jej bezpośredniemu przełożonemu rozkazywał ją "upier****ć, uj***ć, znaleźć na nią kompromitujące dokumenty, cokolwiek. W końcu nadkomisarz Małgorzata Jeżewska zawiadomiła prokuraturę o mobbingu. Za pokrzywdzonych zostało uznanych jeszcze kilka innych pracowników komendy, w tym bezpośredni przełożony policjantki.

Prokuratura w Kędzierzynie-Koźlu uznała, że wobec służb mundurowych nie stosuje się przepisów o ściganiu mobbingu i postępowanie umorzyła. A komendant wszczął z różnych powodów postępowania dyscyplinarne wobec osób, które zdecydowały się zeznawać. Postępowanie prowadzone przez gliwickich śledczych natomiast nadal jest w toku.

Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Ciarka pytany o mobbing w służbie, tłumaczył w przesłanym do dziennikarzy "Superwizjera" oświadczeniu, że kilka miesięcy temu Departament Kontroli i Nadzoru MSWiA przeprowadził w Komendzie Głównej Policji kontrolę na temat podejmowania działań przeciw mobbingowi w policji i kontrolujący ocenili je pozytywnie. Nie zechciał pojawić się w studiu magazynu.

od 12 lat
Wideo

Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera