Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rynce z Gorola i ładowanie akumulatorów polskości na Zaolziu ZDJĘCIA

Łukasz Klimaniec
Łukasz Klimaniec
Gorolski Święto w Cieszynie
Gorolski Święto w Cieszynie Łukasz Klimaniec
Gorolski Święto to największa polska impreza na Zaolziu. Przez cały miesiąc można ją oglądać w lutym na niezwykłych zdjęciach Beaty „Indi” Tyrny z Cieszyna w Gminnym Ośrodku Kultury w Jasienicy. – Kiedy byłem tu pierwszy raz, to miałem wrażenie, że to ładowanie akumulatorów polskości – mówi o tym wydarzeniu Jarosław jot Drużycki, autor książki „Nie tylko Gorolski – więcej niż Święto”.

Gorolski Święto to największa polska impreza na Zaolziu, która odbywa się nieprzerwanie od ponad 70 lat.

- To festiwal folklorystyczny z muzyką góralską, muzyką gór, Beskidów, ale i dalszej części Karpat. Ale przede wszystkim to miejsce, w którym Polacy z Zaolzia spotykają się, żeby pobawić się, spotkać ze sobą, potańczyć, napić. Tam zjeżdża całe polskie Zaolzie - od Bogumina po Mosty. Ale przyjeżdża też coraz więcej ludzi z Polski, kiedy dowiadują się, że choć jest granica między Polską, a Republiką Czeską, to nie znaczy, że tam są tylko Czesi, ale że są też Polacy – mówi Jarosław jot Drużycki, autor książki „Nie tylko Gorolski – więcej niż Święto”.

Zobaczcie zdjęcia:

I o tym jest też jego książka – to forma reportażu z elementami faktograficznymi poświęconymi genezie święta i jego charakterowi. Bo Gorolski Święto to także wydarzenie, które utrwala polskie więzi na Zaolziu. – Kiedy byłem tu pierwszy raz, to miałem wrażenie, że to ładowanie akumulatorów polskości – mówi Jarosław jot Drużycki.

RECENZJA KSIĄŻKI O GOROLSKIM ŚWIĘCIE. PRZECZYTAJCIE!

Promocja książki Drużyckiego towarzyszyła piątkowemu wernisażowi wystawy zdjęć Beaty „Indi” Tyrny z Cieszyna „Rynce z Gorola”, jaki miał miejsce w Gminnym Ośrodku Kultury w Jasienicy. Zdjęcia zostały wykonane podczas kilku edycji Gorolskiego Święta i są swego rodzaju opowieścią o jego organizacji i przebiegu – od pomysłu, przez przygotowanie podestu, jedzenie, zabawę, sprzątanie i pożegnanie. Ale w odróżnieniu od innych zdjęciowych reportaży ukazują głównie dłonie.

- Te zdjęcia z Gorolskiego Święta są troszeczkę przekadrowane. Zamiast pokazać to, co dzieje się na Gorolskim Święcie w formie szerokiego kadru, na którym są całe postaci i coś się dzieje, ukazują Gorolski Święto poprzez wąski kadr samych dłoni – wyjaśnia Beaty „Indi” Tyrna. Ręce, czyli tytułowe "Rynce z Gorola" to nietuzinkowe spojrzenie na ten wyjątkowy festiwal folklorystyczny.

TYDZIEŃ Magazyn reporterów Dziennika Zachodniego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Rynce z Gorola i ładowanie akumulatorów polskości na Zaolziu ZDJĘCIA - Dziennik Zachodni