Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd Okręgowy w Częstochowie nie podwyższył wyroku pseudoprawnikowi z Lublińca

Aneta Kaczmarek
Dawid Kokot oszukiwał ludzi, podając się za prawnika
Dawid Kokot oszukiwał ludzi, podając się za prawnika Fot. KPP Lubliniec
Sąd Okręgowy w Częstochowie nie przychylił się do apelacji Prokuratury Rejonowej w Lublińcu, która chciała wyższej kary dla Dawida Kokota, pseudoprawnika z Lublińca. Oskarżyciel wniósł o zwiększenie kary z 1 roku 9 miesięcy na 2 lata i 4 miesiące pozbawienia wolności.

We wrześniu ub.r. Sąd Rejonowy w Lublińcu skazał Kokota na rok i 9 miesięcy pozbawienia wolności i naprawienie wyrządzonych szkód poszkodowanym. Mężczyzna zarabiał na ich krzywdzie. Zgłaszali się do niego w trudnych, życiowych sytuacjach. Miał im służyć swoją prawniczą wiedzą i doświadczeniem. Tylko, że Kokot nigdy prawa nie skończył, nie ma nawet wyższego wykształcenia.

Dawid K. to według jego fejsbukowego profilu specjalista prawa karnego. „W codziennej pracy stawiam na lojalność wobec klienta, a także wrażliwość i kompleksowe podejście do powierzonych mi sprawy” - tak Kokot reklamował swoje usługi.

W sieci funkcjonował nawet telefon alarmowy, czynny 24 godziny na dobę. W internecie wciąż roi się od filmów i porad opatrzonych nazwiskiem tego młodego „dr. nauk prawnych” (pisownia oryginalna). Tyle, że K. nie ma nic wspólnego z prawem - poza jego łamaniem. Wśród ofiar pseudoprawnika są ludzie z całego kraju. Zdesperowani szukali prawnika, który wyciągnie ich z długów, pomoże w negocjacjach, doradzi, sporządzi prawną opinię.

Ofertę Dawida K. łatwo można było znaleźć w internecie. Mężczyzna ogłaszał się niemal wszędzie. Tyle, że skuteczność, o której pisze w ogłoszeniach, nijak ma się do rzeczywistości. Owszem, Kokot bardzo chętnie podejmował się kolejnych spraw, ale na tym kończyła się jego praca, bo brał pieniądze, ale w zamian nic nie robił.

Gdy poszkodowani zaczynali być podejrzliwi i żądali przedstawienia dokumentów, będących dowodem na to, że „prawnik” robi coś w ich sprawie, takowe otrzymywali. Tyle, że były one fałszywe.

Dawid K. na ludzkim nieszczęściu zarabiał od lat. Kolejne zgłoszenia pokrzywdzonych spowodowały, że sprawą zajęła się lubliniecka prokuratura, która postawiła mu łącznie 14 zarzutów - przede wszystkim polegających na oszustwie i fałszowaniu dokumentów. Zarzuty, o których mowa nie były zresztą pierwszymi, jakie w swym młodym życiu usłyszał mężczyzna.

W listopadzie 2015 r. mężczyzna został zatrzymany w Jawornicy. Kokot miał bowiem na swoim koncie siedem wyroków m.in. za kradzieże, oszustwa, groźby, jest efektem sądowego nakazu.
Mężczyzna nie odbył zarządzonej kary 8 miesięcy pozbawienia wolności za kradzież, której dokonał w 2010 r. Był też poszukiwany w Katowicach, gdyż tam jest zameldowany na stałe i zgodnie z procedurami, to właśnie tam w pierwszej kolejności organa ścigania winne kierować swoje kroki. Tak też się stało.

Brak efektów poszukiwań skutkował sugestią Sądu Rejonowego w Lublińcu, by katowicka policja podjęła w tej sprawie współpracę z lubliniecką komendą. Mężczyzna złamał też sądowy zakaz wykonywania pracy radcy prawnego, mimo którego wciąż prowadził swoją działalność. Nie stawiał się też na kolejnych wokandach, zasłaniając się m.in. stanem zdrowia czy sytuacją rodzinną.

W związku z zatrzymaniem Kokota, Sąd Rejonowy wydał zarządzenie o doprowadzeniu Kokota do więzienia. Oszust na 8 miesięcy trafił do Zakładu Karnego w Herbach. Tam miał sporo czasu, by pisać do sądu kolejne pisma. Przyznawał się w nich do winy i wnioskował o samoukaranie. Mimo że badania biegłych tego nie potwierdziły, przekonywał też sąd, że cierpi na schizofrenię.

Pod koniec września mężczyzna usłyszał w końcu wyrok w sprawie 14 zarzutów. Sąd Rejonowy w Lublińcu skazał go na 1 rok i 9 miesięcy więzienia oraz naprawienie wyrządzonych szkód ofiarom swej działalności. Zdaniem prokuratury wymiar kary jest rażąco niski.

- Jeżeli apelacja była wniesiona na niekorzyść oskarżonego, to Sąd Okręgowy może rozpoznawać tę apelację tylko w granicach zarzutu. Sąd rejonowy wymierzył karę bezwzględną 1 roku i 9 miesięcy pozbawienia wolności, natomiast prokurator wnosi o 2 lata i 4 miesiące pozbawienia wolności, a oskarżycielka (jedna z ofiar działalności Kokota - przyp. red.) o 3 lata pozbawienia wolności. Nie ma tutaj wykazanego zarzutu rażącej niewspółmierności kary. Jeżeli byłaby kara dwóch miesięcy, a ktoś żądałby podniesienia kary o 10 miesięcy, to mamy wówczas zarzut rażącej niewspółmierności kary. Ale nie w tym przypadku. Ta kara, wymierzona przez sąd, nie jest rażąco łagodna. Jest wiele orzeczeń, co to jest kara rażąco łagodna; na pierwszy rzut oka jest ona za mała. Przy karze wymierzonej przez sąd rejonowy, te wnioski nie spełniają przesłanek rażąco łagodnej kary - stwierdziła sędzia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!