Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Samobójcy są jak tykająca bomba za kierownicą i sterem. Czy można ich wykryć?

Grażyna Kuźnik
arc.
Nie będę myślał o tym, czy pilot samolotu, którym lecę, ma myśli samobójcze - mówi psychiatra dr Maciej Matuszczyk. - Ale to oczywiście jest możliwe

Zaskoczył mnie miarowy oddech pilota, który prowadził samolot wprost na skały. Słyszał krzyki pasażerów, dobijanie się kapitana. Za chwilę zginie 150 osób, ale on nie wykazuje żadnych emocji. To niezwykłe - mówi o katastrofie airbusa A320 linii Germanwings dr Maciej Matuszczyk, sekretarz śląskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Psychiatrycznego. Pilotem był 28-letni Andreas Lubitz, absolwent szkoły lotniczej Lufthansy w Bremie.

- Jego spokój oznacza, że bardzo dobrze ukrywał swoje zamiary. Pewnie trudno było przewidzieć, że planuje coś tak strasznego jak rozbicie samolotu i śmierć pasażerów - uważa psychiatra.

Tacy ludzie, którzy odpowiadają za życie wielu innych, a są jak tykająca bomba. Znajdziemy ich wśród pilotów, zawodowych kierowców, maszynistów. Czy zaburzenia tego rodzaju mogą być ujawnione przez testy psychologiczne, którym muszą poddawać się np. kierowcy autobusów? Bez złudzeń.

- Nie jesteśmy jasnowidzami - podkreśla psycholog transportu Klaudia Noworzyń-Maksis z Pracowni Badań Psychologicznych Sensum w Rudzie Śląskiej. - Nie możemy przewidzieć zachowania człowieka w każdej chwili. Badamy jednak cechy osobowości kierowców, ich odporność na stres, logiczne myślenie, brak skłonności do nadmiernego ryzyka, elastyczną adaptację do trudnej sytuacji. Liczą się umiejętności społeczne. Chodzi o tolerancję, otwartość na innych ludzi, życzliwość, również asertywność - dodaje.

Zdarza się, że któryś z zawodowych kierowców albo zwykłych, skierowanych do psychologa przez policję, nie przechodzi testów właśnie ze względu na osobowość. Ale droga odwołań jest szeroka. Można badać się aż do pozytywnego skutku.

- Inteligentnym psychopatom może udać się oszukać przesiewowe testy psychologiczne - mówi dr Matuszczyk. - Udają emocje, których nie odczuwają. Manipulują innymi. Świadomie ukrywają swoje problemy, na przykład, że nie są w stanie krytycznie ocenić swojego zachowania. Wiedzą, jakie odpowiedzi dyskwalifikują ich zawodowo. Wypadają czasem lepiej od kolegów.
Po katastrofie oskarżano służby medyczne, że dopuściły Lubitza do latania. Miał depresję, był sfrustrowany, wypalony, leczył się u psychiatry i neurologa. W dodatku Lubitz nie ukrywał przed pracodawcą, że ma stany depresyjne. Ale w pracy nie sprawiał kłopotów. Sympatyczny młody człowiek. Kapitan samolotu znał go i powierzył mu stery.

- Depresja i myśli samobójcze nie oznaczają, że nie można pracować na odpowiedzialnych stanowiskach. Może nikt nie mógłby ich wtedy zajmować - mówi dr Matuszczyk. - Chyba każdy człowiek przeżył takie chwile, że ma wszystkiego dość. Może mieć objawy depresji, nawet myśli samobójcze. To nie powód do dyskryminacji zawodowej.

Problemy zaczynają się wtedy, gdy dochodzi do jeszcze innych zaburzeń. Nikt jednak nie wymyślił badań, które wykrywają groźnych desperatów, takich jak pilot Lubitz. Samoloty są coraz bezpieczniejsze, ale ludzka psychika wciąż pozostaje sferą pełną zagadek. Ustalono, że z powodu celowych, samobójczych działań pilotów doszło dotąd do 12 groźnych katastrof. Zginęło w nich ponad tysiąc osób.

W największej tego rodzaju katastrofie straciło życie 217 osób. Samolot boeing 767 linii EgyptAir w 1999 roku leciał z Nowego Jorku do Kairu. Bez żadnych ostrzeżeń wpadł do Atlantyku. Tajemnicę fatalnego lotu ujawniła dopiero czarna skrzynka. To drugi pilot Gameel Al-Batouti wywołał stan nieważkości w kabinie i przejął stery. Maszyna runęła w dół.
Al-Batouti miał kłopoty w pracy. Molestował kobiety, zachowywał się źle i kapitan, z którym leciał, ostrzegł go przed zwolnieniem. Po tym wypadku także oskarżano testy, że nie wykrywają istotnych zaburzeń psychicznych.

- Zachowanie ludzi zmienia się zależnie od okoliczności. Trzeba by wykonywać szczegółowe badania pilotów przed każdym lotem, żeby mieć jakieś pojęcie o ich kondycji psychicznej. A to nierealne, kosztowne i czasochłonne. Takie badanie trwa kilka godzin - tłumaczy dr Matuszczyk.

Z kierowcami autobusów mamy częściej do czynienia, a oni też potrafią wybuchnąć. Kierowcy przechodzą testy psychologiczne co 5 lat. Adam S. który w Wieszowie zabił pasażera, miał bardzo dobre wyniki takich badań; wysoki iloraz inteligencji i niski poziom agresji. A jednak w biały dzień wbił nóż w serce 28-latka, który narzekał, że autobus stanął w kałuży. Po co kierowcy nóż sprężynowy? Mówił, że potrzebuje go do obrony przed pasażerami. Szefom nie dało to do myślenia.

Testy przeszedł również gładko kierowca krakowskiego autobusu Mirosław Ł. Zabił ostatnią pasażerkę, studentkę historii sztuki z Anglii. Dziewczyna wracała ze spektaklu nocą, przespała swój przystanek i bała się zostać sama. Podobno prosiła, żeby kierowca odwiózł ją tam, gdzie miała wysiąść. W odpowiedzi pobił ją mosiężną śrubą na śmierć. Przyznał, że wpadł w białą gorączkę, bo był zestresowany i miał kłopoty osobiste. Gdy zabił dziewczynę, odreagował i poczuł się lepiej. Biegli uznali, że jest zdrowy psychicznie.

- Trzeba podkreślić, że statystycznie chorzy psychicznie popełniają mniej przestępstw niż reszta populacji - mówi dr Matuszczyk. - Nie mam oczywiście pełnych danych, ale nie sądzę, żeby Lubitz miał atak psychozy. Sprawcy takich tragedii jak on mają jednak zaburzenia osobowości związane z brakiem empatii, niezdolnością wczucia się w innych, deficytem uczuć wyższych. Nie liczą się z nikim. Zwracam na to uwagę, gdy badam ludzi, którzy starają się o broń.
Skuteczną ochroną przed skutkami zaburzeń psychicznych jest metoda stara jak świat. To uwaga i czas, jakie poświęcamy innym. W ten sposób zauważymy, czy z kimś bliskim, znajomym, współpracownikiem nie dzieje się coś dziwnego.

- Może zastanawiać czyjaś nagła zmiana zachowania, słowa, które budzą w nas niepokój - wymienia dr Matuszczyk. - W razie wątpliwości warto siebie lub osobę z otoczenia skonsultować ze specjalistą.

Ale w Polsce terapia nie jest łatwa, bo na Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego samorządy nie chcą wydawać pieniędzy.

Specjaliści uważają, że głęboka analiza motywów, jakimi kierował się pilot airbusa, gdy doprowadził do katastrofy, jest bardzo ważna. Wnioski mogą posunąć chociaż o krok skuteczność testów psychologicznych. Uratować wiele istnień. - Chociaż zdajemy sobie sprawę z ich mankamentów, udaje nam się wyeliminować sporo zagrożeń - mówi Klaudia Noworzyń-Maksis.

Testy psychologiczne są niedoskonałe, dziurawe, ale dobrze, że w ogóle są.

***

Katastrofa airbusa A320.
Samolot niemieckich linii Germanwings rozbił się 24 marca na wysokości ok. 2 tys. metrów n.p.m. we francuskich Alpach. W katastrofie zginęło 150 osób, w tym 16 uczniów gimnazjum.

Zawody, które wymagają testów psychologicznych
to piloci, kierowcy zawodowi, policjanci, zawodowi żołnierze, maszyniści, kontrolerzy lotniczy, funkcjonariusze BOR, strażnicy miejscy, kierujący tramwajami, straż graniczna.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera