Sposób wyznaczania czerwonej i żółtej strefy powinien ulec zmianie - mówi ŚZGiP
Odkąd w Polsce wprowadzony został podział na czerwone, żółte oraz zielone strefy, wśród tych, w których obowiązują bardziej restrykcyjne obostrzenia znajdują się także śląskie miasta i powiaty. Zdaniem Zarządu Śląskiego Związku Gmin i Powiatów, sposób w jaki wyznaczane są poszczególne strefy wymaga korekty.
- Liczba potwierdzonych zakażeń koronawirusem jest ściśle powiązana z liczbą przeprowadzanych testów. To oznacza, że suma pozytywnych wyników rośnie proporcjonalnie do skali wykonywanych testów. W rezultacie na listę „czerwonych” lub „żółtych” powiatów trafiają te, na terenie których prowadzi się na szeroką skalę testowanie – wyjaśnia Dariusz Skrobol, Burmistrz Pszczyny, członek Zarządu Związku.
Jak wskazują członkowie zarządu, duży wpływ na liczbę wykrywanych na śląsku zakażeń mają również testy, które są wykonywane przez Polaków pracujących w Czechach. Z uwagi na inne wytyczne w tym zakresie naszych południowych sąsiadów, pracownicy czeskich zakładów muszą wykonywać nawet kilka testów miesięcznie, na własny koszt. Każdy pozytywny wynik przypisywany jest wtedy na podstawie miejsca zamieszkania.
- W związku z tym z tysięcy testów wykonywanych przez te osoby, wszystkie pozytywne wyniki automatycznie są ujmowane w polskich, powiatowych statystykach. Te dane, które są podstawą wprowadzania stref nie odzwierciedlają rzeczywistej sytuacji epidemicznej w kraju czy w regionie – podsumowuje Mieczysław Kieca, Prezydent Wodzisławia Śląskiego.
Nie przeocz
Obecnie, według najnowszego raportu Ministerstwa Zdrowia, aż pięć powiatów z woj. śląskiego znalazło się w strefach objętych dodatkowymi obostrzeniami. Oprócz Rybnika i powiatu rybnickiego, które znajdują się w czerwonej strefie, wciąż uważać muszą Ruda Śląska oraz powiat pszczyński. Do tego Katowice zostały zakwalifikowane do grona powiatów, które są zagrożone dodatkowymi obostrzeniami.
Obecność Katowic w gronie zagrożonych miast najprawdopodobniej związana z przemieszczaniem się do miasta mieszkańców innych terenów, w których zagrożenie zakażenia jest o wiele większe. Specyfika regionu, a co za tym idzie przemieszczanie się ludności po całej aglomeracji również była przedmiotem stanowiska Zarządu Związku, który został skierowany do władz państwowych.
- W naszym regionie wielu mieszkańców pracuje w jednym mieście, mieszka w drugim, a do trzeciego jeździ na zakupy. Granice są płynne, a odległości niewielkie – mówi Grażyna Dziedzic, Prezydent Rudy Śląskiej, członek Zarządu Związku.
Jak będzie wyglądał nowy rok szkolny? Odpowiedź przyniosą najbliższe dni
Wciąż zmieniające się strefy w poszczególnych powiatach woj. śląskiego nie napawają optymizmem przed rozpoczęciem roku szkolnego, które zbliża się wielkimi krokami. Do pierwszego dzwonka pozostało już kilkanaście dni, a uczniowie oraz ich rodzice w dalszym ciągu nie wiedzą jak będzie wyglądał powrót do szkoły.
Oprócz realnego zagrożenia, jakim jest zakażenie koronawirusem, sen z powiek podmiotów odpowiedzialnych za powrót dzieci do szkół spędzać może także ewentualny transport dzieci do placówek w przypadku, gdyby lekcje prowadzone od września wróciły do stacjonarnej wersji.
Jak wskazują samorządowcy, w powiatach które zaliczają się do czerwonej lub żółtej strefy obowiązują duże ograniczenia w liczbie osób mogących podróżować środkami komunikacji miejskiej.
Musisz to wiedzieć
Zobacz koniecznie
Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?