Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Schrony bojowe w Dobieszowicach i Wymysłowie już w ewidencji zabytków. Nie wykupi ich deweloper

Piotr Sobierajski
Piotr Sobierajski
Schron bojowy nr 52 w Dobieszowicach oraz trzy schrony z grupy bojowej „Wymysłów”, położone na terenie gminy Bobrowniki, zostały wpisane do rejestru zabytków nieruchomych województwa śląskiegoZobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE
Schron bojowy nr 52 w Dobieszowicach oraz trzy schrony z grupy bojowej „Wymysłów”, położone na terenie gminy Bobrowniki, zostały wpisane do rejestru zabytków nieruchomych województwa śląskiegoZobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE UG Bobrowniki, Pro Fortalicium
Schron bojowy nr 52 w Dobieszowicach oraz trzy schrony z grupy bojowej „Wymysłów”, położone na terenie gminy Bobrowniki, zostały wpisane do rejestru zabytków nieruchomych województwa śląskiego. To bardzo dobre wieści, bo teraz są w pełni chronione, a jak się okazuje zakusy na ziemie nawet z cennymi, mającymi wielką wartość historyczną obiektami, mają dziś deweloperzy oraz inwestorzy, którzy budują np. ogromne hale przemysłowe.

Wcześniej, 17 marca, w Wymysłowie przedstawiciele śląskiego wojewódzkiego konserwatora zabytków w Katowicach przeprowadzili oględziny trzech schronów bojowych należących do grupy bojowej „Wymysłów” Obszaru Warownego „Śląsk”. Miesiąc później konserwator wydał decyzję o wpisaniu ich do rejestru.

ZOBACZCIE ZDJĘCIA

Bunkier, schron? To nic, każdy kawałek ziemi się przyda...

- Tego typu wartościowe obiekty wpisane były wcześniej do gminnych ewidencji zabytków, a my mieliśmy przeświadczenie, że dzięki temu są prawnie chronione. Okazało się jednak, że nie jest tak do końca. W niektórych gminach nagle zaczęły także znikać z tych ewidencji, a grunty trafiły w prywatne ręce – mówi Dariusz Pietrucha, prezes zarządu Stowarzyszenia Na Rzecz Zabytków Fortyfikacji „Pro Fortalicium” w Bytomiu, które m.in. opiekuje się militarnymi, cennymi obiektami w naszym regionie.

Jak się podkreśla Dariusz Pietrucha, takie przypadki mają związek m.in. z działalnością deweloperów, przeróżnych inwestorów, bowiem zasób ziemi, na której można stawiać nowe osiedla czy hale stale się kurczy.

- Deweloperzy, inwestorzy kupują dziś wszystko. Dlatego po sytuacji, jaka miała miejsce w Rudzie Śląskiej, zaczęliśmy działać. Tam przy budowie hali logistycznej zniszczone zostały dwa cenne obiekty. Właściciel gruntów został zobowiązany do wyremontowania trzeciego, ale nic takiego się nie stało – mówi Dariusz Pietrucha.

Stowarzyszenie Na Rzecz Zabytków Fortyfikacji „Pro Fortalicium” zainicjowało więc zakrojoną na szeroką skalę akcję, m.in. w mediach społecznościowych, a swoje obawy i oczekiwana skierowało także w stronę Ministerstwa Kultury. Ostatecznie na jego zlecenie sprawą zajął Narodowy Instytut Dziedzictwa, który z ministerstwem ściśle współpracuje.

- Rozpoczęły się, przy udziale wojewódzkiego konserwatora zabytków, prace w terenie, oględziny. Narodowy Instytut Dziedzictwa wydał opinię, na podstawie której zapadła decyzja, że całość obiektów zasługuje na wpis do rejestru zabytków nieruchomych województwa śląskiego. Jest ich około 180. Na początku do rejestru trafiają te najcenniejsze lub zagrożone przez deweloperów. Wszystko przebiega teraz błyskawiczne. Od wizyty w terenie, do wydania decyzji mija miesiąc, półtora. A wcześniej wpis schronu dowodzenia w Chorzowie zajął kilka lat – podkreśla Dariusz Pietrucha.

Co jest teraz w planach? Stowarzyszenie będzie chciało umieścić w rejestrze punkt oporu „Bobrowniki”, który został zlokalizowany na "Wzgórzu 310", pomiędzy Bobrownikami a miejscowością Namiarki.

Schron bojowy nr 52 w Dobieszowicach oraz trzy schrony z grupy bojowej „Wymysłów”, położone na terenie gminy Bobrowniki, zostały wpisane do rejestru zabytków nieruchomych województwa śląskiegoZobacz kolejne zdjęcia/plansze. Przesuwaj zdjęcia w prawo - naciśnij strzałkę lub przycisk NASTĘPNE

Schrony bojowe w Dobieszowicach i Wymysłowie już w ewidencji...

Każdy może zobaczyć fortyfikacje, choć trzeba poczekać do poluzowania obostrzeń

Nieodłącznym elementem krajobrazu gminy Bobrowniki są właśnie fortyfikacje wchodzące w skład Obszaru Warownego „Śląsk”. Ta niegdyś potężna linia fortyfikacji strzegła nowej granicy Polski z Niemcami ustanowionej w latach 20. XX wieku.

Jednym z około 180 obiektów Obszaru Warownego „Śląsk” jest schron bojowy nr 52 w Dobieszowicach. Jest to ciężki schron, który był silnie uzbrojony w trzy ciężkie karabiny maszynowe. Wraz z dwoma mniejszymi obiektami tworzył tzw. grupę bojową „Wesoła”. Zadaniem grupy było zabezpieczenie przeprawy na rzece Brynicy w rejonie kolonii Wesoła w Dobieszowicach. Schron nr 52 nie jest jedyną budowlą Obszaru Warownego „Śląsk” udostępnioną do zwiedzania. Ścieżka Fortyfikacji Tam Zalewowych na terenie gminy Bobrowniki przygotowana przez koło terenowe „Dobieszowice” Stowarzyszenia „Pro Fortalicium”, prowadzi przez Dobieszowice i Wymysłów. Podczas jej zwiedzania można zobaczyć osiem różnego typu polskich obiektów fortyfikacyjnych – w tym schron nr 52 oraz wpisane do ewidencji zabytków województwa śląskiego schron nr 53, schron 53a i pozorno-bojowy.

Wszystkie te obiekty można zwiedzać, ale obecnie, z powodu obostrzeń, nie jest to możliwe. Kiedy jednak zostaną zniesione, by wybrać się do schronów trzeba skontaktować się z Pro Fortalicium.

Na portalu: www.profort.org.pl - Stowarzyszenia Na Rzecz Zabytków Fortyfikacji „Pro Fortalicium” możemy bliżej poznać historię schronów w Wymysłowie. Oto kilka faktów i ciekawostek.


Schron nr 53

Wśród zarośli nieopodal zbiornika „Kozłowa Góra”, za placem rekreacyjnym w Wymysłowie, znajdują się ruiny ciężkiego schronu bojowego wchodzącego w skład fortyfikacji dawnego Obszaru Warownego „Śląsk”. Jest to największy obiekt w tej grupie umocnień. Kiedyś znajdował się na skraju lasu, który od tego czasu porósł teren aż do samej tamy. Jest to ciężki schron bojowy wybudowany w 1938 roku. Na jego uzbrojenie składały się trzy ckm-y „Browning” wz. 30, z czego jeden umieszczono w kopule pancernej (sygnowanej ZO 1938 148 N1079), a dwa pozostałe w strzelnicach ściennych. Ckm z kopuły pancernej bronił tamę, drugi ostrzeliwał brzeg zalewu z nieistniejącej już strzelnicy ściennej, natomiast trzeci raził swoim ogniem tzw. zapole obiektu. Oprócz tego w schronie znajduje się garaż armatki przeciwpancernej, która w razie potrzeby mogła być wytoczona na stanowisko polowe. Na wyposażeniu bez wątpienia znajdowała się również nieznana liczba rkm-ów „Browning” wz. 28. Wokół widać jeszcze relikty umocnień ziemnych, a sam obiekt znajduje się w bardzo ciekawym towarzystwie. Obok niego możemy odnaleźć zachowane niemieckie umocnienia w postaci kochbunkrów i fragmentów umocnień ziemnych. Jest to niewielki wycinek tzw. B2 Stellung – niemieckiej linii obronnej, ostatniej rubieży Górnego Śląska, mającej za zadanie zatrzymać nadciągającą Armię Czerwoną. Niektóre polskie obiekty włączono do tej linii. Prawdopodobnie tak było właśnie z tym schronem.

Niestety obiekt jest w opłakanym stanie, ale to efekt jego bardzo ciekawej historii. Pierwszym rzucającym się w oczy uszkodzeniem jest solidne naruszenie bryły. Powstało ono w efekcie detonacji, jaka nastąpiła w jednej z izb (być może izbie ckm-u). Do wybuchu doszło najprawdopodobniej w 1945 roku i był on wywołany przez sowieckich saperów, którzy zebrali w okolicy porzuconą przez wycofujących się Niemców amunicję, a następnie składowali ją we wspomnianej izbie i zdetonowali. Siła wybuchu musiała być ogromna, skoro solidne betonowo-żelbetowe bloki zostały wyrzucone w powietrze i do teraz znajdują się w najbliższym otoczeniu schronu (w promieniu do kilkudziesięciu metrów). Jedynym „pozytywnym” efektem wybuchu jest to, że obecnie możemy dokładnie się przyjrzeć konstrukcji uszkodzonych ścian. Wymusza to szczególną uwagę i ostrożność podczas zwiedzania. Schron posiada strzelnicę rkm-u obrony wejścia, a także wspomagającą ją charakterystyczną strzelnicę rkm-u wymierzoną na zewnątrz obiektu.

Nie przeocz

Ze schronem wiąże się jeszcze inna, znacznie ciekawsza historia, której ślady również są doskonale widoczne do dzisiaj. Kiedy jesienią 1939 roku cały obszar znajdował się już pod władzą Niemców, ci dokładnie penetrowali polskie umocnienia, poznając ich konstrukcję i analizując zastosowane rozwiązania techniczne. Jednocześnie Adolf Hitler, ogarnięty euforią sukcesu po szybkim pokonaniu Polski, planował dla Wehrmachtu kolejne zadanie, jakim miało być uderzenie na zachód Europy, a konkretnie na Belgię i Francję. Co prawda bardziej rozsądni niemieccy sztabowcy byli nastawieni do tego niechętnie, ponieważ Niemcy pomimo sukcesu ponieśli duże straty w Polsce, ale Hitler uparcie forsował swój plan. Jak wiadomo granicy francuskiej strzegły potężne umocnienia linii Maginota i bezpośrednie uderzenie wydawało się szaleństwem, dlatego wymyślono inne rozwiązanie. W pierwszej kolejności planowano zaatakować terytorium Belgii, przez które niemiecka armia miała przejść jak najszybciej, by od północy wkroczyć na terytorium Francji. Sporym problemem dla niemieckich sztabowców była ogromna belgijska twierdza nad Kanałem Alberta – Eben Emael, zagradzająca drogę Wehrmachtowi i nosząca powszechnie opinię fortecy nie do zdobycia. Żołnierze 7 Dywizji Powietrznodesantowej (pod dow. K. Studenta), czyli spadochroniarze z tzw. Batalionu Kocha, których dowódcą był porucznik Witzig, dostali zadanie wyeliminowania załogi belgijskich fortyfikacji. Mieli tego dokonać przy użyciu nowej broni – ładunków kumulacyjnych, które z łatwością niszczyły elementy pancerne i detonowane w środku obiektu, siały niesamowite zniszczenie. Stworzono je właśnie z myślą o niszczeniu fortyfikacji. W 1939 roku ładunki były dopiero w fazie prób. Spadochroniarze musieli sprawdzić ich działanie na konkretnym obiekcie. Do tego celu wybrano polski schron w Wymysłowie. Na kopule pancernej do dzisiaj widać ślady użycia ładunku o wadze 50 kg, powodującego przepalenie stali, oraz obok mniejszego (12,5 kg), który okazał się niewystarczający do zniszczenia kopuły. Niemcy nauczyli się dobrze używać swojej nowej broni, gdyż w prawdziwym ataku na Eben Emael (10 maja 1940 roku) dzięki użyciu ładunków kumulacyjnych stracili tylko 6 żołnierzy, a 15 zostało rannych. Belgowie mieli 23 zabitych i 59 rannych, a kilkusetosobowa załoga twierdzy poddała się po paru godzinach walki. To otworzyło drogę Wehrmachtowi w głąb Belgii.

Zobacz koniecznie

Kanwa tej opowieści stała się powodem wizyty Bogusława Wołoszańskiego w tym obiekcie, gdy kręcił odcinek „Sensacji XX wieku”, poświęcony atakowi Niemców na Eben Emae.
 
Schron 53a i pozorno-bojowy

Schron 53a znajduje się zaraz u wylotu tamy. Jest schronem bojowym zrewitalizowany przez miłośników militariów zrzeszonych w stowarzyszeniu na rzecz zabytków fortyfikacji Pro Fortalicium. Ma on bardzo charakterystyczny kształt, który wynika z faktu, że w oparciu o schron nie wykonano dodatkowych nasypów ziemnych. Jego ochronę stanowiło sprytne i zarazem proste w swojej konstrukcji rozwiązanie. Otóż ściany obiektu były zamaskowane drewnem lub cegłami. Całość na pierwszy rzut oka przypominała niczym nieróżniący się od innych wiejskich zabudowań budynek gospodarczy – stąd też charakterystyczny kształt schronu bojowego. Został on wybudowany w 1939 roku, a jego zadaniem była bezpośrednia ochrona tamy. Mimo małych rozmiarów schron miał dość silne uzbrojenie: dwa ckm-y „Browning” wz. 30 umieszczone w strzelnicach ściennych, z czego jeden chroniony był płytą pancerną. Oprócz tego uzbrojeniem załogi były dwa rkm-y „Browning” wz. 28, które mogły prowadzić niezależny ostrzał przez dwie kolejne strzelnice przeznaczone tylko dla nich. Obydwie strzelnice rkm-ów miały kiedyś uchylne zamknięcia.

Musisz to wiedzieć

We wnętrzu obiektu znajdziemy również zrzutnię granatów ręcznych zamykaną kiedyś metalowymi drzwiczkami, strzelnice obrony wejścia (przeznaczoną dla broni ręcznej) oraz rury do wystrzeliwania rakiet sygnalizacyjnych. Tak doskonale zamaskowany obiekt mógł stanowić bardzo niemiłą niespodziankę dla przeciwnika. Jego siła ognia była naprawdę imponująca. Jeden z ckm-ów miał pole ostrzału wzdłuż tamy, drugi sięgał ogniem w stronę jazu na Brynicy i schronu nr 52 znajdującego się w Dobieszowicach. Rkm-y mogły prowadzić ogień w sektorach uzupełniających (tj. wzdłuż brzegu zalewu), natomiast drugi mógł ostrzeliwać pola i zalane tereny w stronę Dobieszowic. Dzisiaj obiekt stoi w niewielkiej odległości od zabudowań Wymysłowa i jest doskonale widoczny dla każdego, kto porusza się główną drogą. Przemieszczając się wzdłuż drogi, nieco w lesie, na widocznym wzniesieniu, dostrzeżemy kolejny obiekt. Jest to schron pozorno-bojowy wybudowany w 1938 roku. Jego zadaniem była obrona tzw. zapola, a jednocześnie wprowadzenie przeciwnika w błąd. Schron składa się z niewielkiego pomieszczenia ze strzelnicą (dla rkm-u „Browning” wz. 28). W celu dezorientacji przeciwnika obiekt ma dłuższą ścianę, imitującą istnienie większego obiektu, którą nawet wyposażono w fałszywe drzwi. Tego typu schrony budowano w celu ściągnięcia na siebie ognia przeciwnika (szczególnie artyleryjskiego), co miało zapewnić m.in. mniejszą koncentrację ostrzału na innych obiektach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera