Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŚDM 2016: Wielu ludzi doświadczyło, że w Kościele jest Duch Święty - mówi ks. Tosza z Jaworzna

Kamila Rożnowska
Ks. Mirosław Tosza
Ks. Mirosław Tosza
Ks. Mirosław Tosza o tym, co dało nam ŚDM oraz o problemach współczesnego Kościoła: Papież Franciszek cały czas powtarza duchownym: bądźcie blisko ludzi. Dlaczego ludzie odchodzą od Kościoła? Oczywiście możemy powiedzieć, że się nie modlą, że są materialistami - o tym papież też mówi... Problemem, która odstręcza ludzi od Kościoła, jest pewien styl prawniczy.

To były przełomowe Światowe Dni Młodzieży?
Muszę zaznaczyć, że nie mam specjalnego porównania z innymi ŚDM, bo nie brałem w nich udziału, ale uważam, że tegoroczne spotkanie po raz kolejny pokazało, iż dynamika życia i młodości przerosła wszelkie oczekiwania. Gdy rozmawiałem z ludźmi, którzy przyjęli do swoich domów pielgrzymów, mówili, że są zauroczeni tymi spotkaniami. Początkowo co prawda obawiali się bariery językowej, bo często to były pierwsze wizyty osób z zagranicy w ich domach.

Oczekiwania były bardzo duże. Zastanawialiśmy się, w jaki sposób papież podejmie temat uchodźców, zamachów terrorystycznych, a może i sytuacji w Polsce.
Mam wrażenie, że to były podobne oczekiwania, jakie ludzie mieli odnośnie Mesjasza -że przyjdzie i powie to, co chcielibyśmy usłyszeć i podejmie te tematy, którymi jesteśmy zainteresowani. Jezus przyszedł do kraju okupowanego (przez Rzymian - przyp. red.), więc w przekonaniu ludzi za priorytetowe powinien przyjąć zagadnienia okupacji i wolności, a On w ogóle się tym nie zajął. Nawet niektórych rzymskich żołnierzy czynił pozytywnymi bohaterami swoich historii. Mesjasz sam wie, co ma robić, bo działa z natchnienia Ducha Świętego. Ten, którego Mesjasz namaszcza na następcę św. Piotra, też wie, co ma mówić. To pokazuje, że działanie Boga idzie zupełnie innymi kanałami. Osobiście jestem pod wrażeniem homilii papieża z Częstochowy, bo nawiązał tam do stylu bycia Boga. Mówił, że tragicznie ludzkim jest dążenie do władzy, do dominacji, a dążenie „subtelnie Boskie”, charakteryzuje się małością, bliskością i konkretnością.

Czy, zdaniem księdza, bariera językowa utrzymała papieża w ryzach? Zresztą nie obyło siębez wpadek. Jak donoszą media - podczas jego pierwszego wystąpienia w oknie papieskim, gdy żegnał się z młodymi miał powiedzieć: „Róbcie swoje, to znaczy hałas przez całą noc”, a zostało to przetłumaczone jako „Nie róbcie hałasu”.
Podobno trudności mieliśmy też podczas tłumaczenia adhortacji „Evangelium Gaudium”, gdzie papież napisał, że pasterz powinien podążać za swoimi owcami. Z pewną dozą nieufności podchodzono do tego zdania. Bo jak to pasterz ma iść za owcami? To owce idą za pasterzem. Albo gdy wspominał, że pasterz ma słuchać głosu swoich owiec. Przecież uczyliśmy się na odwrót. Jeśli chodzi o tę pomyłkę w tłumaczeniu w Krakowie, to można przyjąć to jako żart, błąd w sztuce. A może ta pomyłka była symptomatyczna? Bo nie wyobrażamy sobie sytuacji, żeby papież mógł powiedzieć: „Nie śpijcie w nocy i róbcie hałas”. Przecież to takie mało wychowawcze, a papież jest poważną personą i powinien raczej powiedzieć: „Idźcie spać, bo chcę się wyspać”.

Papież wymyka się z utartych schematów. Jan Paweł II zaczął je przełamywać, a Franciszek robi to jeszcze dosadniej.
Takie spontaniczne gesty miał Jan Paweł II, a Benedykt XVI może mniej, bo to jest inny typ człowieka, ale dodajmy - wybitnego człowieka. Trzeba pamiętać, że papież Franciszek jest „kutym na cztery nogi” jezuitą. To nie jest starszy, dobroduszny dziadek, który czasem nie kontroluje swoich zachowań i za dużo mówi. To jest człowiek, który bardzo dobrze wie, co chce powiedzieć przez swoje gesty. Rzeczywiście, do tej pory podziwialiśmy papieży, ujmowali nas swoimi rozmachem, natomiast to chyba pierwszy w historii papież, którego gesty i słowa mają tak bezpośrednie przełożenie na codzienność. Jakiś czas temu, kiedy ktoś przychodził do kancelarii parafialnej, nie powoływał się raczej na słowa Jana Pawła II, a teraz zdarza się - słusznie czy nie - że ludzie przychodzą i mówią, że Franciszek powiedział to, czy tamto. Mój znajomy proboszcz żartuje, że ludzie nas „okładają Franciszkiem”.
Europa się laicyzuje. Wielu ludzi odchodzi od Kościoła. Czy taki styl papieża Franciszka, który często zwraca się do ludzi wykluczonych z Kościoła, może coś zmienić w naszej duchowości?
Mam nadzieję, że zmieni. Papież Franciszek cały czas powtarza duchownym: bądźcie blisko ludzi. Dlaczego ludzie odchodzą od Kościoła? Oczywiście możemy powiedzieć, że się nie modlą, że są materialistami - o tym papież też mówi...

...ale odchodzą też z innych powodów. Zrazili się do Kościoła.
Problemem, która odstręcza ludzi od Kościoła, jest pewien styl prawniczy. „Mamy Prawo i według Prawa może On umrzeć” - mówili Żydzi, skazując Jezusa na śmierć. Jeśli ktoś nie doświadczył troski, bliskości, próby zrozumienia ze strony Kościoła, a jedynie spotyka się z wymaganiami, to czuje się zrażony. Dla jasności: wymagania są potrzebne, ale muszą zostać poprzedzone bliskością. Chrystus, zanim powiedział młodzieńcowi: „Zostaw wszystko, co masz i chodź za mną”, najpierw spojrzał na niego z miłością, rozmawiał z nim życzliwie. Poza tym Kościół w Polsce jest w pewien sposób zsakramentalizowany - to znaczy, że wyznacznikiem bycia człowieka w Kościele jest to, czy przyjmuje sakramenty, czy chodzi do komunii, czy się spowiada. Widać to np. podczas przygotowań do bierzmowania. Bardzo się wtedy spinamy, organizujemy 3-letni cykl katechez dla młodzieży. Często cała energia idzie na te przygotowania, ale niekoniecznie tworzymy pewne formy, struktury, żeby pomóc tym osobom, ten dar bierzmowania jakoś rozwinąć, np. w wolontariacie. To tak, jakbyśmy zrobili wszystko, żeby nasz samochód był w miarę dobrym stanie, żeby wlać do niego paliwa, ale jak już je wlejemy, to nie bardzo wiemy, co ma robić kierowca.

Jaki powinien być współczesny Kościół? Kościół 2.0?
Według mnie kluczem powinny być bliskość i głębia. Ale nie bliskość w sensie kumplowskim - jest fajnie, nie krytykujemy się, jest wesoło. Uważam, że takiego Kościoła nikt w świecie nie chce. Kościół tak jak sól, musi pamiętać, że nie jest sam dla siebie, istnieje dla potrawy i musi się rozpuści, aby nadać jej smak. Kościół, który się fortyfikuje, który staje w wielkiej opozycji do świata, który mówi, że wszyscy muszą być tacy sami jak my, będzie zachowywał się jak sól, która nie chce posolić potrawy. Zatem z jednej strony Kościół 2.0 musi dbać o to, żeby być prawdziwym Kościołem Chrystusa, żeby nie być płytkim, powierzchownym, skupionym na sprawach politycznych, ale z drugiej musi to być Kościół, który pamięta, że jest dla ludzi. Myślę, że takiego Kościoła oczekujemy, bo nie chcemy Kościoła rozrywkowego. Oczekujemy Kościoła, który odpowiada na głębokie pragnienia ludzi i będzie dawać przestrzeń do wyciszenia. Mam wrażenie, że człowiek żyje dzisiaj tak, jakby wziął rozwód z własną duszą - gdzieś tak się zapędził, że czasami nie wie, po co żyje. Kościół na te pytania powinien dawać odpowiedź. Jeśli ludziom zmęczonym i udręczonym będziemy mówić: „Przyjdźcie do nas, a my dołożymy wam jeszcze parę ciężarów na grzbiet”, to nie przyjdą. Jezus mówi: „Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście obciążeni i utrudzeni, a ja was pokrzepię”. Kościół ma pokrzepiać, a nie dokładać dodatkowych ciężarów. Jeśli je dokłada, to powinno to być poprzedzone doświadczeniem bliskości.

Jak to osiągnąć?
Lekarstwem dla Kościoła jest podejmowanie ryzyka wyjścia do tych, którzy są daleko. Doskonale to obrazuje historia o Zacheuszu, który wspiął się na sykomorę, by zobaczyć przechodzącego Jezusa. To model relacji Kościoła ze światem albo człowiekiem, który jest jak Zacheusz - może nie jest wrogo nastawiony do Kościoła, natomiast nie jest w jego środku, przygląda się z boku. Sykomora to taka zdziczała figa, której owoce są niezjadliwe. Ale jeśli się je natnie w odpowiednim momencie, to w skrócie można powiedzieć, że wpuści się do nich powietrze. Wówczas stają się słodkie, pożywne, a ich objętość wzrasta nawet 10-krotnie. Kościół 2.0 nie powinien obawiać się takiego nacięcia. Myślę, że ŚDM to właśnie zrobiło: wpuściło to powietrze do naszego Kościoła, do parafii, do domów. Myślę, że dzięki temu wielu ludzi doświadczyło, że Kościół nie jest cierpki i niezjadliwy, że jest w nim Duch, który to, co stare i zmęczone odnawia i podnosi, że w Kościele jest młodość, jest życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!