Skarga na prezydenta Świętochłowic trafiła do wojewody

Świętochłowowice są jedynym miastem w naszym regionie, które nie wysłało jeszcze do RIO tegorocznego budżetu. Zgodnie z przepisami, prezydent miasta miał na to siedem dni od uchwalenia budżetu (pod koniec stycznia). Nie zrobił tego, bo, jak uzasadniał, miał co do niego wątpliwości prawne. Więc budżetu w urzędzie nawet nie wydrukowano.

Urzędnicy Regionalnej Izby Obrachunkowej przyznają, że to ewenement.
- Takiego przypadku jeszcze nie mieliśmy. Chociaż w zeszłym roku w gminie Dąbrowa Zielona nie uchwalono do 31 marca budżetu. Wówczas sporządziliśmy budżet zastępczy - mówi Krzysztof Róg, wiceprezes RIO w Katowicach.

Do Świętochłowic zastępcza uchwała trafić nie mogła, bo przecież radni 28 stycznia uchwalili budżet.
We wtorek kolegium RIO wysłuchało przedstawicieli prezydenta Mosia i przewodniczącego rady miasta. Winą za niedostarczenie uchwały w ustawowym terminie obarczyło Eugeniusza Mosia.

- Trzykrotnie wzywaliśmy prezydenta do przesłania nam uchwały. Do dziś jej nie mamy - mówi Krzysztof Róg. Efekt? Urzędnicy RIO napisali skargę na działanie prezydenta, która trafiła do nadzoru prawnego Śląskiego Urzędu Wojewódzkiego. I czekają na budżet. Mają 30 dni na ocenę, czy jest on zgodny z prawem. Prawnicy wojewody mogą zaś teraz wysłać do miasta komisarza, chociaż jest to wyjście ostateczne.

- Samorząd nie ma prawa lekceważenia ani nadzoru finansowego, ani prawnego - mówi Patryk Kuzior z wydziału nadzoru prawnego wojewody.

Zamieszanie z tegorocznym budżetem miasta zaczęło się od tego, że uchwalili go radni klubów Platformy Obywatelskiej, Ruchu Ślązaków i Klubu Radnych Niezależnych, czyli prezydencka opozycja, która ma w radzie większość. Treść uchwały jest diametralnie inna niż proponowana jeszcze w ubiegłym roku przez prezydenta. Radni obcięli kilka sztandarowych inwestycji, m.in. na promocję czy Festiwal Polki.