Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skrzywdzony ojciec wygrał w Strasburgu z Polską

Redakcja
ARC DZ
Mieszkaniec Bytomia wygrał z Polską przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Poskarżył się na straty moralne, jakich doznał, gdy - mimo decyzji sądów rodzinnych - nie mógł kontaktować się z małoletnią córką.

Trybunał nakazał wypłacić skarżącemu pięć tysięcy euro odszkodowania.

Przez prawie 10 lat mieszkaniec Bytomia nie mógł wyegzekwować prawa do widzenia z córką, choć sądy w Bytomiu i w Katowicach nakazywały, by widywał dziewczynkę w każdy piątek i spędzał z nią miesiąc wakacji.

Mimo orzekanych kar grzywny, eksmałżonka bytomianina ograniczała mu te spotkania.

- Żadna kara nie będzie skuteczna, jeśli matka dziecka w swojej nienawiści, rozgoryczeniu czy zemście postanowi zamykać drzwi przed ojcem. Taka kara odbije się następnie na dziecku - mówi Sabina Kosiecka-Buszko, kurator sądowy w Mikołowie. - Jeśli porzucona żona zorientuje się, że byłemu mężowi tak naprawdę zależy tylko na dzieciach, zrobi wszystko, by ich nie dostał. Zamknie przed nim drzwi, wywiezie dziecko z domu, powie, że musiała w czasie widzenia pojechać na pogotowie itp. Z mojego zawodowego doświadczenia wyłania się właśnie taki przykry, dla dziecka, obraz. Niestety celują w tym kobiety, bardzo rzadko w ten sposób zachowują się mężczyźni.

Są prawne możliwości wymuszenia tych widzeń, na przykład w obecności kuratora sądowego, ale najczęściej prowadzą tylko do eskalacji zbrojeń między byłymi małżonkami. Cierpi na tym przede wszystkim dziecko. W skardze do Trybunału w Strasburgu bytomianin wykazał, że na dwadzieścia siedem spotkań, zagwarantowanych mu przez sąd, aż szesnaście zostało odwołanych przez matkę dziecka. Powołał się na Konwencję o Ochronie Praw Człowieka, której przepisy (art. 8 i 13) gwarantują każdemu prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego.

Trybunał uznał jego argumenty za uzasadnione. Skuteczność podejmowanych decyzji dotyczących kontaktów dziecka z rodzicem uznał w tym wypadku za najistotniejsze.

Przemawia za tym przede wszystkim dobro dziecka i sądy to dobro muszą mieć na uwadze.
Polskę reprezentował Jakub Wołąsiewicz z Ministerstwa Spraw Zagranicznych, który argumentował, że prawo rodzinne mamy dobre i władze sądownicze zrobiły wszystko, aby ułatwić kontakty rozwiedzionych rodziców z dziećmi. Nie zmienia to faktu, że w sytuacji bytomianina system nie zadziałał.

- Trudno rozmawiać z matką, która, niestety, robi wszystko, by ograniczyć kontakty dziecka z ojcem. Dla takich matek, wychowujących dziecko w nienawiści do ojca, potrzebna jest terapia. One muszą same zrozumieć, że robią krzywdę własnemu dziecku, że dziecko nie jest kartą przetargową w jej konflikcie z ojcem - uważa kurator Sabina Kosiecka-Buszko.

Teresa Semik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!