Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląscy biznesmeni produkowali fałszywe faktury na miliony złotych. Śledczy rozbili szajkę wyłudzającą VAT

Jacek Bombor
Jacek Bombor
Obraz Gosia K. z Pixabay
Jak się wyłudza miliony z podatku VAT? Trzeba mieć rozmach, dużo kasy, wiedzę i liczyć na gapiostwo urzędników skarbowych. Na przykładzie zakończonego właśnie śledztwa w Jastrzębiu-Zdroju, ujawniamy mechanizm przestępstwa, na którym budżet państwa traci rocznie krocie.

Jak się wyłudza miliony z podatku VAT? Trzeba mieć rozmach, dużo kasy, wiedzę i liczyć na gapiostwo urzędników skarbowych

Na przykładzie zakończonego właśnie śledztwa w Jastrzębiu-Zdroju, ujawniamy mechanizm przestępstwa, na którym budżet państwa traci rocznie krocie.

W zakończonym właśnie śledztwie w rolach głównych występowały trzy firmy na Śląsku. F. z Gliwic, M. z Jastrzębia i B. z Katowic. W latach 2017-2018 ściśle ze sobą współpracowały, handlowały czym popadnie, początkowo zapewniając o obrotach i deklarując podatek VAT do zapłaty. W papierach niby wszystko było dobrze. Niby, bo transakcje wziął pod lupę naczelnik Urzędu Skarbowego w Jastrzębiu-Zdroju. I szybko złapał się za głowę.

Spółka z Jastrzębia w rzeczywistości okazała się wydmuszką, nie wykonywała żadnych usług, nie zatrudniała pracowników, na stanie nie miała żadnego majątku. Złożył zawiadomienie do organów ścigania, ruszyło żmudne śledztwo prokuratorskie.

Fabryka lewych faktur

Ustalono, że firma z Jastrzębia wystawiła nierzetelne faktury na kwotę około 5 milionów złotych. Pozostałe podmioty wystawiły faktury na podobne kwoty. I tu pojawia się postać Andrzeja J. W przeszłości prowadził działalność gospodarczą w branży budowlanej i projektowej. Z powodów zdrowotnych musiał zawiesić działalność. Dlatego zajął się procederem wystawiania nierzetelnych faktur. Andrzej J. działał z rozmachem, kontrolował wszystkie trzy podmioty. W rzeczywistości ich działalność była fikcyjna, firmy te nie prowadziły żadnej działalności gospodarczej ograniczając się do procederu wystawiania „pustych faktur”.

- Posiadając upoważnienia lub podrabiając podpisy właścicieli wystawiał fikcyjne faktury zamawiane przez inne podmioty. W zależności w jakiej branży działał dany przedsiębiorca, na takie usługi były wystawiane faktury. Przykładowo faktury opiewały na wykonanie dokumentacji projektowej, usługi transportowe, usługi marketingowe, usługi pozyskania klienta, usługi remontowe, ale była również sprzedaż na przykład suwnic – wyjaśnia prowadzący sprawę prokurator Arkadiusz Kwapiński, szef Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju.

Robił koszty, więc dostawał prowizję: VAT

W większości przypadków transakcje były wskazywane jako płatność gotówkowa, a w części przypadków następowała płatność na rachunki bankowe firm kontrolowanych przez Andrzeja J. z których pieniądze były przelewane na inne rachunki albo wypłacane i zwracane zamawiającym faktury po potrąceniu „prowizji”. Prowizja wynosiła z reguły od 50 proc. do 100 proc. podatku VAT wynikającego z faktur. W procederze uczestniczyli pośrednicy - zamawiający i dostarczający faktury zainteresowanym podmiotom. Z reguły Andrzej J. dzielił się „prowizją” z pośrednikami. Przyznał się do procederu wystawiania nierzetelnych faktur opisał sposób przestępczego działania wskazując kolejne firmy, którym wystawił faktury.

W jastrzębskiej firmie M. formalnym właścicielem był Mateusz C., ale spełniał rolę długopisa. Podpisywał faktury i dokumenty finansowe przedkładane mu przez Andrzeja J. Firmy korzystające z nierzetelnych faktur do zaniżania podatków były głównie z Górnego Śląska: z Jastrzębia-Zdroju, Gliwic, Katowic ale z fikcyjnych faktur korzystały też firmy z Warszawy i Krakowa. W sumie około 30 podmiotów gospodarczych skorzystało z nich.

Dzięki temu nie tylko zaniżali podatek VAT, ale także do powiększali koszty i zaniżali podatek dochodowy. Przedsiębiorcy ci zazwyczaj prowadzili jednoosobowe firmy. Znały się albo towarzysko albo zawodowo w ramach prowadzonych działalności i w ten sposób dowiadywały się o możliwości pozyskania faktur do zaniżenia podatków.

W większości przyznali się, oddali pieniądze

Urzędnicy skarbowi ze śledczymi skrupulatnie wyliczali dane z faktur, ruszyły zatrzymania, posypały się zarzuty. Prawdziwa lawina zarzutów, z reguły odpowiadają za poświadczanie nieprawdy w dokumentach podatkowych, w tym deklaracjach VAT składanych do urzędów skarbowych. Faktury opiewały na kwoty powyżej 200 tys.zł, więc takie przestępstwo zagrożone jest karą od 6 miesięcy pozbawienia do 8 lat pozbawienia wolności, a także potężną grzywną.

Przykładowo Aneta G. prowadząca firmę z branży projektowej posługiwała się 16 nierzetelnymi fakturami o łącznej wartości brutto 404 tys. 910 zł. Rzekomo wykonała kosztorys, który nigdy nie powstał, a z tej sumy można było wyłudzić ponad 75 tysięcy złotych podatku VAT.

Ponadto na podobną kwotę zaniżyła podatek dochodowy. Jak wyjaśniła, problemem jej działalności było to, że miała dużo zleceń i przychodów natomiast nie miała kosztów, gdyż usługi wykonywała samodzielnie. Nierzetelne faktury posłużyły jej do obniżenia podatków VAT i PIT. Podejrzana złożyła korekty i wpłaciła zaległe podatki w związku z czym uzyskała możliwość uzyskania łagodnej kary w trybie tzw. dobrowolnego poddania się karze grzywny (zapłaciła grzywnę 30.000 zł ).

Nie przeocz

Najpierw korzystali, potem żałowali

Inne przykłady można mnożyć. Podmiot gospodarczy o nazwie F. Marcina W. z Siemianowicach Śląskich , posłużył się do rozliczeń podatkowych 12 nierzetelnymi fakturami VAT o łącznej wartości brutto 48 tysięcy zł, dotyczącymi zdarzeń gospodarczych, w tym wypadku uszczuplenie VAT wynosiło prawie 9 tys. zł.

Podejrzany przyznał się złożył korekty i wpłacił uszczuplone podatki . Kolejni podejrzani: Tomasz G. (transport na niby wart 76 tysięcy złotych, podatek VAT: ponad 14 tys., także się przyznał, oddał wszystko z odsetkami), Marzena W. (11 fikcyjnych zleceń druków wielkoformatowych na kwotę prawie 6 tys., podatek VAT: 4 tysiące złotych).

- Zdecydowana większość nieuczciwych przedsiębiorców po przedstawieniu zarzutów przyznała się do wykorzystywania nierzetelnych faktur w rozliczeniach podatkowych , złożyła korekty i zapłaciła uszczuplone podatki wraz z karnymi odsetkami. Ponadto złożyli wyjaśnienia, które pozwoliły ujawnić kolejnych pośredników i kolejne podmioty posługujące się fikcyjnymi fakturami. W ten sposób uzyskali możliwość łagodniejszej kary – wyjaśnia prokurator Kwapiński.

Z uwagi, że przestępstwa miały charakter przestępstw fiskalnych, wcześniej podejrzani nie byli karani, w większości prokuratura wnioskowała o kary grzywny lub kary do 1 roku pozbawienia wolności z zawieszeniem wykonania kary na okres próby od 1 roku do 2 lat i kary grzywny.

Co do samego Andrzeja J. i najważniejszych pośredników oraz podmiotów gospodarczych, które użyły faktur o wielomilionowych wartościach prowadzone jest obecnie odrębne śledztwo przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach.

Musisz to wiedzieć

Zobacz koniecznie

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera