Śląsk. Anna Jałowiczor i Teresa Zaniewska zaginęły wiele lat temu. Fundacja Itaka nadal poszukuje kobiet. Może gdzieś je widzieliście?

Od ich zaginięcia minęło już wiele lat, ale status zaginionych nie zniknął, a w ich domach najbliżsi wciąż wierzą, że kiedyś się odnajdą. Na długiej liście osób zaginionych w woj. śląskim nieustannie widnieją nazwiska Anny Jałowiczor oraz Teresy Zaniewskiej. Mimo upływu lat, kobiety nadal są poszukiwane.

Jako pierwsza w końcówce stycznia 1995 roku zaginęła 10-letnia wówczas Ania. Dziewczynka kilka miesięcy wcześniej przeprowadziła się ze swoim bratem do Simoradza (pow. cieszyński) z powodu wyjazdu ich rodziców do pracy za granicę. Feralnego dnia uczestniczyła w szkolnej dyskotece. Po niej samotnie wracała do domu. Nigdy już jednak do niego nie dotarła.

Co się stało w drodze powrotnej? Tego do dziś nie wiadomo. Już kilka godzin po zaginięciu dziewczynki, rozpoczęto jej szeroko zakrojone poszukiwania. Te okazały się bezskuteczne. Jedna z wersji zakłada, że dziewczynka została porwana, ale w żaden sposób nie można tego ani potwierdzić, ani wykluczyć.

Kilka lat później, w maju 2001 roku w Katowicach zaginęła z kolei Teresa Zaniewska. O okolicznościach, w których urwał się ślad wówczas 66-letniej kobiety nie wiadomo właściwie nic. Znany jest jedynie rysopis kobiety z chwili zaginięcia, w której Teresa Zaniewska miała 165 centymetrów wzrostu i szare oczy.

Dziś obie zaginione to 37-letnia - Anna Jarmołowicz - oraz 87-letnia - Teresa Zaniewska - kobiety. Fundacja ITAKA, która zajmuje się obiema sprawami wierzy jednak w ich szczęśliwy finał. Jej przedstawiciele proszą o informacje wszelkie osoby wiedzące cokolwiek na temat zaginionych.

- Ktokolwiek widział Annę Jałowiczor lub Teresę Zaniewską albo ma jakiekolwiek informacje o jej losie proszony jest o kontakt z ITAKĄ - mówią przedstawiciele fundacji zajmującej się poszukiwaniami osób zaginionych. - Naszym informatorom gwarantujemy dyskrecję - podkreślają w Itace.