Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ŚLĄSK+ Cała naprzód, czyli Parisowie podbijają Paryż

Monika Chruścińska-Dragan
arc
Ona z przodu, on z tyłu kajaka. I tak 2 tys. 700 km. 34 dni na wodzie. Monika i Jacek Parisowie dopłynęli z Mysłowic do Paryża. Niemożliwe - pukali się w głowę znajomi. A jednak udało się!

Trzeba było jechać na all inclusive do Egiptu - śmieje się Jacek Paris na samo wspomnienie awarii silnika kajaka pod Sandomierzem. To był pierwszy moment zwątpienia, czy aby nie porwali się z motyką na słońce. - Było bardzo ciężko, trudne momenty, niesprzyjająca pogoda, ale kiedy się już czegoś człowiek podejmie, tyle energii i czasu zaangażuje w przygotowania, to nie wybaczyłby sobie, gdyby nagle poddał się i przestał płynąć - podkreśla Monika, żona Jacka. Razem dali radę. Ona z przodu, on z tyłu kajaka. 34 dni na wodzie, 30 nocy w namiocie. Niemal codziennie o około 70 kilometrów dalej od domu. Od Przemszy, od Mysłowic. I tak aż do samego Paryża.

Górnik i fryzjerka płyną do Paryża

Gdyby jeszcze kilka lat temu ktoś powiedział im, że przepłyną dmuchanym kajakiem 2 tys. 700 kilometrów, nie uwierzyliby. Jacek Paris jest górnikiem w kopalni Staszic, Monika - fryzjerką, prowadzi własny zakład. Są rodzicami 13-letnich bliźniaków, Julii i Alana. Dwa lata temu kupili "Batorego", tak nazwali swój kajak. Rok później porzucili już na dwa tygodnie domowe pielesze i popłynęli nim do Gdańska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!