Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląsk Cieszyński boi się najazdu ciężarówek

Witold Kożdoń
Międzyświeć. Po lewej stara "jedynka", po prawej ekspresówka S1 Bielsko-Biała - Cieszyn
Międzyświeć. Po lewej stara "jedynka", po prawej ekspresówka S1 Bielsko-Biała - Cieszyn witold kożdoń
Mieszkańcy Śląska Cieszyńskiego boją się, że kierowcy ciężarówek zaczną omijać płatne odcinki dwupasmówek i będą jeździć lokalnymi drogami. Powód? Ruszył elektroniczny system poboru opłat drogowych.

- Nie trzeba być prorokiem, żeby przewidzieć, iż część kierowców, chcąc oszczędzić, na nowo wybierze jazdę starą "jedynką" - przekonują mieszkańcy Ogrodzonej, w której stara droga z Cieszyna do Skoczowa korkowała się kiedyś najczęściej.

Od 1 lipca właściciele ciężarówek powyżej 3,5 tony, autobusów i mikrobusów, mogących przewozić co najmniej 9 osób, muszą płacić za jazdę po drogach szybkiego ruchu. W powiecie cieszyńskim płatne są DK nr 81 z Harbutowic do Katowic i ekspresówka S1 z Cieszyna do Bielska-Białej. I właśnie mieszkańcy miejscowości położonych wzdłuż S1 boją się najbardziej.

Ireneusz Korzonek z cieszyńskiej drogówki przekonuje, że na razie nie obserwują żadnych niepokojących zmian.
- Być może to początek i właściciele liczą jeszcze koszty - mówi Korzonek, dodając, że problem może wystąpić tylko na dwóch lokalnych trasach, starej drodze z Cieszyna do Skoczowa i na drodze z Bąkowa do Pruchnej.

- Przećwiczyliśmy podobną sytuację po ubiegłorocznej powodzi. Zamknięcie "wiślanki" w Wiślicy spowodowało, że ciężarówki zaczęły szukać skrótów i objazdów. W efekcie na większości lokalnych dróg pojawiły się znaki ograniczające tonaż - mówi Korzonek.

Artur Kulesza, wicewójt gminy Dębowiec, przez którą biegnie S1, nie podziela optymizmu policji.
- Także ustawiliśmy znaki ograniczające tonaż. Ale co z tego, skoro jest problem z egzekwowaniem tych zakazów? - pyta Kulesza. - To łatwe do przewidzenia, że część ciężarówek przeniesie się na drogi lokalne. Spodziewamy się, że na dawnej "jedynce" pogorszy się bezpieczeństwo, a zimą w Ogrodzonej ciężarówki znowu będą się ślizgać. Zaczną się wtedy awantury, dlaczego droga nie jest posypana. Dla gminy będzie to generować poważne koszty - mówi Kulesza.

Właściciele firm transportowych przekonują, że samorządowcy nie muszą się obawiać.
- Przewoźników goni czas, a czas to pieniądz, dlatego nikt nie pozwoli sobie, by jechać do Bielska godzinę, skoro można dotrzeć tam znacznie szybciej. Druga rzecz, że lokalne drogi są w tak fatalnym stanie, że kierowcy zwyczajnie nie chcą po nich jeździć - zapewnia Mirosław Marzoll, właściciel cieszyńskiej firmy transportowej "Marzoll".

*Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!