Śląsk: ochroniarze na kopalniach będą strajkować?

Grupa KOK jest jedną z większych firm z branży ochroniarskiej. Jej wykwalifikowani pracownicy chronią większość kopalń Polskiej Grupy Górniczej. W spółce od wielu miesięcy trwa spór zbiorowy dotyczący podwyżek płac.

W związku z tym w dniach 5 i 6 października odbędzie się referendum strajkowe. Wstępne wyniki poznamy w piątek, 8 października.

- Chcemy dowiedzieć się, czy pracownicy są za strajkiem dwugodzinnym na terenie zakładów górniczych. Zapytamy też pracowników, czy są skłonni do innej formy protestu. Rozważamy między innymi strajk włoski, okupację naszego budynku, okupację budynku właściciela, ewentualnie protest głodowy - mówi Ireneusz Lier, szef „Solidarności" w Grupie KOK.

Związki zawodowe domagają się wzrostu wynagrodzeń o 20 proc.

- Od kilku miesięcy próbujemy dogadać się z zarządem. Każdy z nas zmaga się z podwyżkami i szalejącą inflacją. Nasze wynagrodzenia od lat są na tym samym poziomie. Pracownicy są rozżaleni, zwalniają się z pracy. Niektórzy rezygnują nawet z dnia na dzień, bo znajdują zdecydowanie lepiej płatną pracę. To są osoby wykwalifikowane, które mają pozwolenia na broń i które w ochronie pracują od kilkunastu lat. W efekcie mamy problemy ze stworzeniem grafików oraz obłożeniem i zabezpieczeniem zakładów górniczych - przyznaje Ireneusz Lier.

Jakiś czas temu ochroniarze zorganizowali pikietę przed budynkiem właściciela, czyli Holdingu KW przy ulicy Powstańców Śląskich w Katowicach.

- Była obiecana pomoc, ale wszystko skończyło się na słowach. Z naszym zarządem nie mamy możliwości dogadania się. Dalej otrzymujemy minimalne wynagrodzenia i mamy tego dość. Niektórzy pracują na dwóch, trzech etatach, aby móc się utrzymać - z czegoś trzeba przecież opłacić media i kupić żywność - dodaje Ireneusz Lier.

Jak przyznaje szef „Solidarności" w Grupie KOK, zarząd powinien również podnieść stawki osobistego zaszeregowania najniżej uposażonych pracowników do poziomu ustawowej płacy minimalnej.

- Obecnie stawki te są niższe, a pracodawca wyrównuje je do poziomu minimalnego wynagrodzenia za pomocą dodatków - tłumaczy.

To, czy ochroniarze zdecydują się na protest, będzie w głównej mierze zależeć od wyników referendum. Głosowanie ma odbywać się na wartowniach w ochranianych obiektach między zmianami.

- Mamy świadomość, jaka jest obecnie sytuacja polityczna na świecie. Ochraniamy przecież zakłady strategiczne. Wiemy, jaki jest problem z węglem i nie chcielibyśmy robić czegoś wbrew społeczeństwu, ale musimy też zasygnalizować, w jakiej sytuacji jesteśmy. Jakiś czas temu PGG i inne zakłady wypłacały premie inflacyjne. Były to kwoty rzędu kilku tysięcy złotych. My pracujemy na tych samych kopalniach, chronimy je, zabezpieczamy ten urobek, a jesteśmy traktowani po macoszemu - twierdzi szef „Solidarności" w Grupie KOK.

- Obecnie Grupa KOK zatrudnia około 700 pracowników. Są to głównie wykwalifikowani ochroniarze. - Zakłady górnicze wymagają osób, które mają kwalifikacje, doświadczenie, dostęp do broni palnej. Dużo się mówi o sabotażach, o tym, w którym kierunku pójdzie Rosja, ale nie patrzy się na pracowników, którzy tych strategicznych zakładów pilnują. Ci ludzie są pomijani i pracują za minimalne pieniądze. To musi się wreszcie zmienić - podsumowuje Ireneusz Lier.