Zabrzanie mogli w tym spotkaniu zdobyć komplet punktów. Bramkę stracili dziesięć minut przed ostatnim gwizdkiem sędziego.
Po tym jak oficjalnie udziałowcem - większościowym - wrocławskiego klubu został Zygmunt Solorz-Żak piłkarze Śląska bardzo chcieli pokazać się z jak najlepszej strony. Okazją dla wrocławian, którzy nie wygrali od trzech kolejek, miało być spotkanie z ostatnim w tabeli Górnikiem. Podopieczni Henryka Kasperczaka też mieli swój cel. Porażka w tym meczu mocno przecież oddaliłaby ich od głównego zdania jakim jest utrzymanie w ekstraklasie.
Osłabiony brakiem kontuzjowanego Damiana Gorawskiego Górnik od pierwszych minut toczył wyrównany pojedynek, a po 17 minutach prowadził nawet 1:0. Z prawej strony piłkę w pole karne wrzucił Dariusz Kołodziej, a Adam Banaś precyzyjnym strzałem głową umieścił ją w siatce.
Przed przerwą Górnik miał sporo szczęścia, po tym jak dwa razy w dogodnej sytuacji znalazł się Przemysław Łudziński. Za pierwszym razem piłkarz Śląska przegrał pojedynek sam na sam z Michalem Vaclavikiem, za drugi trafił z 10 metrów w poprzeczkę!
Po przerwie gospodarze w dalszym ciągu atakowali i próbowali skruszyć szczelną obronę Górnika. Robili to jednak chaotycznie, ułatwiając zadanie zabrzańskim obrońcom. Zabrzanie mądrze się bronili, starali się utrzymać piłkę daleko od swojego pola karnego, groźnie też kontratakując. Udawało im się to do 83 minuty. Niezdecydowanie bramkarza i obrońców Górnika wykorzystał wprowadzony kilkanaście minut wcześniej Sebastian Dudek. Wrocławianie rzucili na szalę wszystkie swoje siły, ale wynik nie uległ już zmianie.
Więcej w piątkowym wydaniu Polski Dziennika Zachodniego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?