- 31 marca nie udało się nam wysłać sprawozdania do PKW. Byliśmy aż w dziewięciu punktach pocztowych. Nie działały. Szalał koronawirus. Udało się nam to dopiero następnego dnia. Niestety zaufałem słowom premiera Mateusza Morawieckiego, który obiecywał, że dokumenty będzie można słać aż do 31 maja - mówi Rafał Adamus, przewodniczący ŚPR i dodaje: - Oczywiście sprawa skończy się przed sądem i będziemy walczyć do upadłego o naszą partię.
Już w najbliższy poniedziałek odbędzie się posiedzenie Rady Politycznej partii, podczas której omawiana będzie strategia działania w związku z zaskakującą dla działaczy decyzją PKW. Bez względu a epidemię koronawirusa, która przeszkodziła partii w organizacji wielu akcji można powiedzieć, że sama groźba wykreślenia to sygnał, że ruch śląski słabnie, a energia regionalistów jest na wyczerpaniu. Można też powiedzieć, że są sobie sami winni.