Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląski dym przerobimy na benzynę

Aldona Minorczyk-Cichy
Do produkcji paliwa potrzebny jest czysty dwutlenek węgla
Do produkcji paliwa potrzebny jest czysty dwutlenek węgla WŁADYSŁAW MORAWSKI
Tańszy prąd, brak kar za przekraczanie emisji dwutlenku węgla, produkcja paliw nawet trzykrotnie przekraczająca nasze potrzeby? To nie bajka. Za sprawą wybitnego chemika, prof. Dobiesława Nazimka z Uniwersytetu Marii Skłodowskiej-Curie w Lublinie, nasz region może stać się niemal drugim Kuwejtem. Naukowiec opatentował sposób wytwarzania za pomocą sztucznej fotosyntezy paliwa z dwutlenku węgla. W pomysł zaangażowało się Ministerstwo Gospodarki. Zainteresowany jest też sektor energetyczny.

- Mamy ogromny problem z dwutlenkiem węgla, bo limity jego darmowej emisji są za małe. Mamy nadzieję, że pojawi się technologia, która pozwoli odpad wykorzystać w produkcji - mówi Paweł Gniadek, dyrektor departamentu w Tauron Polska Energia SA.

Czy tą technologią okaże się metoda prof. Nazimka?

- O ile będzie racjonalna i opłacalna. Na razie nie potrafię jej jeszcze ocenić - podkreśla dyrektor Gniadek.

Sztuczna fotosynteza to łączenie dwutlenku węgla z wodą przy obecności katalizatora. W efekcie powstaje paliwo: benzyna lub olej napędowy. Ta metoda zastosowana w największych zakładach przemysłowych kraju (elektrowniach, ciepłowniach, fabrykach produkujących nawozy sztuczne) dałaby efekt w postaci 21 mln ton paliwa co roku. To trzykrotnie więcej niż Polacy rocznie zużywają benzyny.

- To bardzo ostrożne szacunki. Taki wynik teoretycznie byłby możliwy do osiągnięcia już za trzy lata. Najpierw jednak czeka nas budowa pilotażowej fabryki - podkreśla prof. Nazimek.

I w tym tkwi problem. Na budowę fabryki (prawdopodobnie w Zakładach Azotowych w Kędzierzynie-Koźlu) i trzyletni program badawczy trzeba 100 mln zł. Zainteresowane jest Ministerstwo Gospodarki. Wicepremier Waldemar Pawlak osobiście spotkał się z prof. Nazimkiem. - Formalności trwają. Kwota nie jest wygórowana, bo chodzi o rynek wart 20 miliardów złotych- podkreśla profesor.

Czy metoda produkcji paliwa z dwutlenku węgla prof. Dobiesława Nazimka odmieni polski przemysł i przyniesie krociowe zyski? Energetyka i inne zakłady emitujące ten szkodliwy dla środowiska gaz wiele by za to dały. Szukają rozwiązań, które obniżyłyby koszty produkcji. Znalezienie odpowiedniej technologii, to mniejsze rachunki za prąd dla nas wszystkich.

- Limity na darmową emisję dwutlenku węgla są za niskie. A w następnych latach będą jeszcze niższe. Wykorzystywanie tego odpadu byłoby dla nas bardzo korzystne - podkreśla Paweł Gniadek, dyrektor departamentu komunikacji rynkowej i PR w Tauron Polska Energia S.A.
Przypomina jak przed laty elektrownie miały problem z emisją siarki. W wyniku odsiarczania spalin powstawał gips.

- Dzisiaj przy elektrowni w Jaworznie dobrze prosperuje firma produkująca z niego zaprawy i płyty używane w budownictwie. Dlatego mamy nadzieję, że wykorzystać w produkcji będzie można także dwutlenek węgla. Ciągle szukamy opłacalnej i racjonalnej technologii - podkreśla Gniadek. Prof. Nazimek z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie jest także autorem technologii produkcji biobenzyny z buraków cukrowych, a konkretnie z surowego etanolu. Obecnie lansowana technologia przetwarzania dwutlenku węgla w paliwo mogłaby zapewnić bezpieczeństwo energetyczne kraju. Dzięki sztucznej fotosyntezie za pomocą katalizatorów można przekształcić zwykłą wodę i dwutlenek węgla w paliwo. Tym zaś można napędzać samochody, ogrzewać mieszkania, produkować energię elektryczną. Do tej pory stosowano ją w laboratoriach. Dzięki prof. Nazimkowi będzie możliwa na skalę przemysłową. Pieniądze na stworzenie doświadczalnej fabryki mogą pochodzić z Unii Europejskiej.

- Na trzyletni program potrzeba 100 mln złotych. Do produkcji paliwa potrzebny jest w miarę czysty dwutlenek węgla. Ten emitowany przez energetykę zawiera toksyny. Będziemy pracować nad rozwiązaniem tego problemu - podkreśla prof. Nazimek. Paliwo można także produkować z węgla. Nad takim rozwiązaniem jakiś czas temu zastanawiała się Kompania Węglowa. Taka technologia jest stosowana m.in. w RPA. Paliwo wytwarzane przez firmę SASOL jest sprzedawane na stacjach benzynowych. W tym kraju produkcja jest opłacalna, bo węgiel wydobywany jest metodą odkrywkową, tańszą niż na Górnym Śląsku.

Możemy być w czołówce ekologicznego wykorzystania węgla

Z prof. Jerzym Buzkiem, byłym premierem i europarla-mentarzystą, rozmawia Aldona Minorczyk-Cichy

Jak pan ocenia pomysł prof. Dobiesława Nazimka z uniwersytetu w Lublinie?

To jedna z kilku metod wiązania chemicznego i wykorzystywania dwutlenku węgla. Do tej pory były one stosowane na niewielką skalę. Zagospodarowywano w ten sposób ułamek procenta emisji z jaką mamy do czynienia. Niewiele więcej zagospodarujemy tą nową metodą. Trzymam jednak mocno kciuki za profesora. Jeśli uda mu się zastosować syntezę na skalę przemysłową to idźmy tą drogą. Pamiętajmy jednak, że w ten sposób całego problemu nie rozwiążemy.
Dlaczego?

Przy lubelskiej metodzie powstaje metanol. Ile możemy go potrzebować? Teraz zużywamy w Polsce rocznie 400 tys. ton. Możemy zwiększyć te potrzeby najwyżej do miliona. Więcej nie potrzeba. A z dwutlenku węgla emitowanego z naszych elektrowni, aby go w pełni zagospodarować, musieli-byśmy rocznie wyprodukować (i zużyć!) ponad 100 milionów ton. Do tego nie znamy ilości energii potrzebnej przy tego rodzaju syntezie metanolu, i czy zużyta energia nie będzie zbyt duża, co mogłoby całkowicie podważyć tę metodę.

Co w takim razie robić?

Najlepszym rozwiązaniem jest wyłapywanie dwutlenku węgla i magazynowanie go pod ziemią na głębokości 1000-3000 metrów. Południowy Koncern Energetyczny robi taką instalację w Kędzierzynie Koźlu. Kolejne powstają w Puławach i Bełchatowie.

To będą jednak ogromne koszty.

Na tę ostatnią instalację za miesiąc lub dwa dostaniemy z Unii dofinansowanie wstępne - 250 mln euro. Możemy za te pieniądze nie tylko rozpocząć budowę, ale także zdobyć doświadczenie i opracować technologię, którą wykorzystamy później. Zapewniam, że na taką skalę nikt jeszcze tego nie robił. Unia Europejska chce sfinansować w sumie 12 takich instalacji, a każda z nich może dostać nawet do miliarda euro dofinansowania!

To gra o ogromną stawkę.

Tak. I nie tylko o pieniądze tu chodzi. Mamy szansę znaleźć się w światowej czołówce ekologicznego wykorzystania węgla. To pociągnie za sobą innowacje w wielu dziedzinach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śląski dym przerobimy na benzynę - Dziennik Zachodni