Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląski trener Dietmar Brehmer usłyszał, że ma mówić po polsku! Czy obrażono Ślązaków?

Patryk Trybulec
Dietmar Brehmer, trener Rozwoju Katowice
Dietmar Brehmer, trener Rozwoju Katowice Arkadiusz Ławrywianiec
Skandal na drugoligowym meczu piłkarskim UKP Zielona Góra z Rozwojem Katowice! Szkoleniowcowi gospodarzy nie spodobał się śląski akcent Dietmara Brehmera.

- Proszę mówić po polsku - tak krzyknął Tomasz Arteniuk, trener UKP Zielona Góra do szkoleniowca Rozwoju Katowice, Dietmara Brehmera w czasie drugoligowego spotkania tych drużyn.

Opiekun śląskiej jedenastki miał o tę uwagę słuszne pretensje podczas konferencji prasowej po zakończeniu spotkania.

- Jest mi przykro, gdy z ławki rywala obraża się naszą narodowość. Jesteśmy Ślązakami i jesteśmy Polakami. Takie rzeczy nie powinny się zdarzać - powiedział Brehmer. - Wszystko sprowokowała sporna sytuacja na boisku. Doszło do głośnej wymiany zdań, która, jak to zwykle bywa, toczyła się w prostym, piłkarskim języku. Sam nie brałem w niej udziału, ale zapamiętałem, że w jasny sposób trener UKP Tomasz Arteniuk dał nam do zrozumienia, że mamy mówić po polsku. Odebrałem tę uwagę bardzo osobiście. Zdarza się, że kibice obrażają naszą śląską narodowość, ale pierwszy raz przytrafiło nam się, by robił to sztab trenerski rywala. Uważam, że jako trenerzy powinniśmy zawsze zachować klasę, mimo że emocje meczowe wszystkim się udzielają - relacjonuje Brehmer.

Co na zarzuty o dyskryminowaniu Ślązaków odpowiedzieli zielonogórzanie?

- Nie zajmuję się sprawami pobocznymi, a takimi są sytuacje, kiedy ktoś coś mówił do mnie z ławki Rozwoju albo ja do niego. Jeśli trener Brehmer czuje się urażony, niech szuka mniej stresującego zawodu - oświadczył Tomasz Arteniuk. - Nie zamierzam z niczego się tłumaczyć ani nikogo przepraszać. Mój stosunek do Ślązaków znany jest każdemu, kto zna moją karierę trenerską. Poza tym ja też usłyszałem "ciekawe" słowa usłyszałem z ławki Rozwoju. Przecież to jest mecz!

Udało się jednak ustalić, że w klubie UKP o całej sytuacji jeszcze rozmawiano. Wnioski? Nie chodziło o język śląski, tylko o... łacinę.

- Trudno mi się do tej sytuacji odnieść, bo byłem po drugiej stronie boiska. Mogę tylko polegać na informacjach od moich pracowników, ale niemam powodów, by im nie wierzyć - mówi prezes klubu z Zielonej Góry Tomasz Zawistowski. - Z ich relacji wynika, że to najpierw ze strony Rozwoju poleciały niecenzuralne słowa. Na to nasz trener odparł "Panowie, rozmawiajmy po polsku". To nie była uwaga odnosząca się do gwary, jaką posługują się nasi rywale ze Śląska. Ktoś to źle rozumiał. Możemy za to przeprosić. Nie wydaje mi się jednak, by miało mieć to oficjalną formę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!