Spis treści
- Plac Chrobrego w Bielsku-Białej czeka powrót do natury. Kiedyś to było... czyli co zmienił remont z 2002 roku?
- Moda na betonozę. Miejskie patelnie w Bytomiu, Katowicach, Czeladzi i Sosnowcu
- Ruda Śląska chce pozbyć się betonowej pustyni w centrum miasta
- Wiele polskich miast popełniło błąd. "Najgorsze jest popadanie w skrajności"
- Usuwanie betonu w Bielsku-Białej. Zmiany na placu Chrobrego
Plac Chrobrego w Bielsku-Białej czeka powrót do natury. Kiedyś to było... czyli co zmienił remont z 2002 roku?
Plac Chrobrego to centralny punkt Bielska-Białej. Miejsce, które służyło i służy jako przestrzeń do organizacji szeregu różnych wydarzeń i spotkań. W tej materii przez lata niewiele się zmieniło. Zmienił się natomiast wygląd placu, bo to miejsce nie zawsze było pokryte betonem. A zanim pojawiła się moda na betonowanie miejskich przestrzeni to na placu Chrobrego było całkiem zielono.
- W części południowej placu w latach 70. i 80. XX wieku urządzono tereny zielone z krzewami i drzewami iglastymi, a w części południowo-zachodniej powstała fontanna z rzeźbą trzech nagich chłopców autorstwa Mieczysława Hańderka – pisaliśmy niegdyś na łamach DZ.
Władze Bielska-Białej w 2002 roku postanowiły jednak to zmienić. - Przebudowa nie wpłynie na charakter tego miejsca. To nadal będzie plac. Jest szczególnym miejscem w centrum starego miasta. Chcemy, żeby ludzie mogli przysiąść, będą odbywać się na nim imprezy plenerowe – argumentowali wówczas architekci Autorskiej Pracowni Architektury Gronner&Rączka. Podkreślali, że projektując przebudowę Chrobrego nie chcieli zbytnio szaleć i ingerować w istniejący od wielu lat układ placu.
Według założeń, głównym elementem nowego placu zostały szerokie amfiteatralne schody, które zastąpiły wąskie przejście z placu na ulicę Zamkową oraz pas zieleni oddzielający płytę placu od Zamku Sułkowskich. Mieszkańcy z zaciekawieniem przyglądali się prowadzonym pracom. Dużym zainteresowaniem cieszyła się budowa windy, ale także użycie sprzętu ciężkiego, który zrywał dotychczasową nawierzchnię. Kontrowersje wzbudziła dopiero decyzja o likwidacji zieleni. Wielu bielszczanom nie podobał się pomysł zabetonowania całego terenu. Ostatecznie jednak taka koncepcja została zrealizowana. Plac po przebudowie za około 3,5 mln zł oddano do użytku początkiem 2003 roku.
Moda na betonozę. Miejskie patelnie w Bytomiu, Katowicach, Czeladzi i Sosnowcu
Argumentów na usprawiedliwienie decyzji ówczesnych władz Bielska-Białej można doszukiwać się w powszechnej modzie na wybetonowane rynki i place, która pod koniec lat 90. ogarnęła także inne miasta woj. śląskiego. Nie tylko wielu samorządowców, ale również mieszkańców zachwycała wizja czystej, uporządkowanej przestrzeni.
Przykłady można mnożyć. Tak powstała chociażby sosnowiecka patelnia, czyli plac Stulecia. Oddany do użytku po wielkiej przebudowie w 2000 roku. Miejsce to zostało całkowicie pozbawione drzew, pojawiła się też efektowna „dziura w ziemi” – zejście do podziemnego pasażu i przejścia do dworca kolejowego. Inna nietrafiona decyzja? Kilkanaście lat temu beton wylany na rynku w Czeladzi zmienił go w betonową pustynię. Dziś wygląda już inaczej. W Bytomiu także potrzebna była „drzewna” rewolucja. Wciąż natomiast marzą o niej (przynajmniej niektórzy) w przypadku placu Sejmu Śląskiego w Katowicach. Przydałoby się też coś zrobić z katowickim rynkiem, który w upalne dni zamienia się w gorącą patelnię.
Ruda Śląska chce pozbyć się betonowej pustyni w centrum miasta
Osobny temat to natomiast Ruda Śląska. A dokładnie plac Jana Pawła II, nazywany zwyczajowo rudzkim rynkiem. Ten teren po wycince drzew w 2010 r. stał się martwą przestrzenią, a według planów miał służyć pod organizację imprez. Dziś to po prostu niewykonalne, bo latem, przy bardzo wysokich temperaturach, to miejsce nie nadaje się do życia. Dlatego też nie ma tam obecnie perspektyw na funkcjonowanie restauracji, kawiarni czy jakichkolwiek lokali.
Rudzki magistrat zamierza to jednak zmienić, co ogłosił już około półtora roku temu. Obecnie samorząd dysponuje gotową dokumentacją przebudowy tego terenu.
- Na bieżąco analizujemy pojawiające się programy zarówno unijne, jak i rządowe, w ramach których moglibyśmy pozyskać środki zewnętrzne na realizację tej inwestycji. Jeśli tylko pojawi się możliwość pozyskania dofinansowania do przebudowy placu Jana Pawła II, na pewno będziemy aplikować o środki zewnętrzne. Koszt przebudowy to około 8 mln zł. Zadanie to będziemy chcieli realizować etapami – mówi Agnieszka Piekorz-Hałczyńska, rzecznik prasowy Urządu Miasta Ruda Śląska.
Warto podkreślić, że koncepcja nowego zagospodarowania placu Jana Pawła II, na podstawie której powstała dokumentacja, została poprzedzona konsultacjami z mieszkańcami. Zakłada m.in. rozszczelnienie betonowej nawierzchni, zazielenienie oraz retencję wód deszczowych.
- Wydzielone zostaną cztery strefy: zieleni, rekreacji i wypoczynku, gastronomiczna oraz strefa umożliwiająca organizację imprez okolicznościowych. W dwóch pawilonach gastronomicznych z ogródkami zewnętrznymi zlokalizowane będą również publiczne toalety. W centralnej części rynku znajdować się będzie plac z okresową retencją wody. Wdrożone zostaną też rozwiązania wnioskowane przez mieszkańców w czasie konsultacji, jak np. elementy architektury nawiązującej do dziedzictwa miasta i jego śląskości czy punkt pamiątkowych fotografii – podkreśla Agnieszka Piekorz-Hałczyńska, dodając przy tym, że nieczynna fontanna, znajdująca się na środku placu, zostanie zlikwidowana.
Wiele polskich miast popełniło błąd. "Najgorsze jest popadanie w skrajności"
Na drzewa patrzymy dziś jak na obowiązkowy element podczas rewitalizowania i projektowania przestrzeni w miastach. Tendencje się zmieniły, ale specjaliści przestrzegają, aby zachowywać zdrowy rozsądek i równowagę.
- Najgorsze jest popadanie w skrajności. Każdą inwestycję warto dobrze przygotować, przeprowadzić ważne badania wstępne potrzeb przyszłych użytkowników, zbudować program funkcjonalno-przestrzenny, zadbać o atrakcyjność i odpowiedni wizerunek miejsca. To od jakości przestrzeni publicznych zależy jakość życia w mieście – mówi dr hab. inż. arch. Klaudiusz Fross, prof. PŚ, dziekan Wydziału Architektury Politechniki Śląskiej.
Jak tłumaczy, warto na coś postawić. Warto też mieć odważne wizje i je realizować. Można stworzyć np. ciekawy i przyjazny program wsparcia zieleni w mieście poprzez dofinasowania lub ulgi dla inwestorów realizujących np. obiekty z dachami zielonymi intensywnymi (z zielenią wysoką) lub ścianami zielonymi, a także parki kieszonkowe, mikro przestrzenie zielone czy elementy wodne, ogrody deszczowe, systemy obniżonej retencji.
- Duże powierzchnie bez zieleni wysokiej lub małej architektury w formie pergoli, wiat, zadaszeń membranowych itp. są w upalne dni nie do zniesienia, a wręcz niebezpieczne dla zdrowia, szczególnie osób starszych. Także ciemne kolory nawierzchni nagrzewają sią bardziej niż jasne, a różnica temperatur może wynosić nawet 30-40 stopni. (…) Wiele polskich miast popełniło błąd betonując całe powierzchnie centrów, ale też wiele ma wspaniałe przestrzenie publiczne z umiejętnie wkomponowaną zielenią wysoką i meblami miejskimi – zaznacza prof. Klaudiusz Fross.
Zdaniem eksperta dobrze, że świadomość mieszkańców jest wysoka, a betonoza spotyka się z brakiem akceptacji, a nawet z nieprzyjemnym hejtem. Podkreśla natomiast, że wszystko zależy od lokalizacji, funkcji, kontekstu i potrzeb. Nie można przecież obsesyjnie sadzić drzew na historycznych rynkach czy głównych ulicach, na których nigdy drzew nie było. Gdzie widok kamienic lub perspektywa ulicy są niepowtarzalne i powinny być chronione. W przypadku zazieleniania terenów miejskich ważny jest z kolei odpowiedni dobór gatunków drzew, ich wysokość startowa, kształt korony, kolorystyka liści, dodatkowe funkcje, m.in. pokarm dla ptaków zimą (np. jarzębina).
Usuwanie betonu w Bielsku-Białej. Zmiany na placu Chrobrego
Ostatnie upały nie pozostawiają wątpliwości, że konsekwentnie odchodzić trzeba od betonozy. Zieleń to także pomoc w przeciwdziałaniu gwałtownych zjawisk atmosferycznych. Na początku czerwca przekonali się o tym bielszczanie, kiedy miasto dotknęła powódź błyskawiczna. Oczywiście zazielenione place i rynki nie dają gwarancji, że powodzi w mieście nie będzie, jednak to zawsze odsłonięta ziemia przyjmie więcej wody niż wybetonowana nawierzchnia. Przestrzeń miejska musi być w końcu odpowiedzią na nowe wyzwania. Nie tylko służyć jako miejsce do demonstracji i jazdy na deskorolce, do czego w ostatnich latach sprowadzone zostało funkcjonowanie placu Chrobrego w Bielsku-Białej.
Tym bardziej cieszy fakt, iż realizacja zazielenienia tego ważnego fragmentu centrum miasta jest już zaplanowana. Dokładnie 18 lipca Zarząd Województwa Śląskiego podjął uchwałę w sprawie listy terenów wybranych do demonstracyjnych wdrożeń programu oraz opracowania ich koncepcji.
- Miasto otrzyma na tę inwestycję ponad 467 tys. euro, bez konieczności zapewnienia wkładu własnego. Prace projektowe zazielenienia placu Chrobrego – które merytorycznie wesprą specjaliści Śląskiego Ogrodu Botanicznego i w których będą brali udział mieszkańcy – już się rozpoczęły, a wkrótce projekt zostanie przedstawiony mieszkańcom w ramach konsultacji społecznych. Realizację zaplanowano na 2025 rok – poinformowała Emilia Klejmont z wydziału prasowego bielskiego magistratu.
Program „Śląskie Przywracamy błękit” przewiduje wprowadzenie drzew i krzewów, ale także wzbogacenie terenu w elementy infrastruktury i wyposażenia, np. ławki, stoliki, zadaszenia, ścieżki. Chodzi o poprawę jakości miejsca, z którego mieszkańcy powszechnie korzystają. Celem programu jest także działanie na korzyść poprawy jakości powietrza poprzez zwiększenie powierzchni obszarów zielonych.
Strefa Biznesu: Polska nie jest gotowa na system kaucyjny?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?