Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna, bo rebranding, czyli zjawisko zmiany wizerunku firmy, produktu lub logo, ma co najmniej trzy główne powody. A właśnie z mapy śląskich marek znika kolejna firma. Jedna z największych w regionie.
Zmiana na światowca
O tym mówiło się od wielu lat i stało się. Elektrownia Rybnik przestała istnieć. Zarząd jednego z największych zakładów na ziemi rybnickiej zmienił nazwę na EDF Rybnik SA. Nie jest ona przypadkowa, bowiem od 2001 roku rybnicki zakład znajduje się w rękach francusko-niemieckiego konsorcjum EdF i EnBW.
- Zmianą nazwy objętych jest siedem przedsiębiorstw grupy EDF w Polsce, w tym Elektrownia Rybnik. Grupa nadal będzie kontynuowała zarówno współpracę z partnerami biznesowymi w regionie śląskim, jak również ze społecznościami lokalnymi - zapewnia w oficjalnym komunikacie Jerzy Chachuła, prezes zarządu EDF Rybnik.
Zmiana jest tylko kosmetyczna, bo oprócz logo i nazwy nie zmieniły się ani zasady funkcjonowania zakładu, ani szefostwo, ani struktura organizacyjna.
Pozostając w branży energetycznej, warto przypomnieć, że gros mieszkańców aglomeracji śląskiej, choć od co najmniej 30 lat mieszkają pod tym samym adresem i nie szukali konkurencyjnych dostawców prądu, już dwa razy zmieniało zakład energetyczny.
Najpierw wpłacali pieniądze na rachunek lokalnego z nazwy Górnośląskiego Zakładu Elektroenergetycznego, by od 2001 roku płacić szwedzkiemu Vatten-fallowi. Od tego roku na rachunkach pojawiło się logo Taurona, polskiej grupy energetycznej. Jej główna siedziba znajduje się w Katowicach, ale że to nasza firma z nazwy już to bezpośrednio nie wynika.
Lista śląskich nazw, które padły ofiarą globalizacji, a co za tym idzie przejęcia przez większych graczy, jest długa.
- Marka ma kojarzyć się z jakością. A najprostszą i najkrótszą drogą do tego celu jest zmiana nazwy i logo światowego właściciela. To dlatego FSM stało się Fiatem, Huta Katowice zniknęła pod szyldem Mittala, a Bank Śląski, choć pozostał w nazwie nowego właściciela, to jednak jego wyróżnikiem jest logo ING - wylicza dr Bohdan Dzieciuchowicz, wykładowca UŚ, specjalista od wizerunku i dodaje, że trudno znaleźć lokalną markę, która wytrzymałaby w konkurencji ze światowym potentatem w branży. - To nam się wydaje, że przymiotniki śląski, śląskie w nazwie mają jakąś wartość. W rzeczywistości, na zewnątrz, nadal region jest postrzegany jako nieatrakcyjne miejsce, z którym nie warto identyfikować marki - kończy.
Zmiana dla wygody albo na lepsze
Bywa, że nazwa jest zmieniana, bo istniejąca jest trudna do zapamiętania albo budzi mylne skojarzenia. Z takiego powodu m.in. WPKiW stał się Parkiem Śląskim.
- Nazwa WPKiW jest niemarketingowa i trudna. W dodatku kojarzy się z jakąś firmą wodociągową - przekonywał dyrektor parku Arkadiusz Godlewski, kiedy ogłaszał konkurs na zmianę nazwy. Dziś chyba nikt nie płacze po WPKiW.
W marcu tego roku po ponad 60 latach notowany na giełdzie katowicki Centrozap pojawił się pod nowym szyldem Ideon. Firma powstała w 1951 r. jako Centrala Handlu Zagranicznego handlująca produktami przemysłu ciężkiego, budująca obiekty przemysłowe. W tej chwili zamierza zająć się rynkiem energii i zdaniem zarządu firmy nowa nazwa lepiej odpowiada wizerunkowi tej branży.
Zmiana bez zmiany
Czasem jednak nie opłaca się zmieniać wizerunku i nazwy produktu, bo marka lokalna jest silniejsza niż światowa, która ją przejęła. To dlatego nadal możemy kupić w sklepach Prince Polo z Olzy, choć Zakłady Przemysłu Cukierniczego z Cieszyna zostały kupione w 1993 r. przez Kraft Jacobs Suchard. Zmieniono opakowania na foliowe, a "Olza" nadal jest integralną częścią wizerunku. Wszystko dlatego, że nie tylko na Śląsku czy w Polsce Prince Polo to synonim czekoladowego wafelka.
Gdy 11 marca 1999 roku przyleciał do Polski prezydent Islandii Ólafur Ragnar Grímsson, powiedział że: "Całe pokolenie Islandczyków wyrosło na dwóch rzeczach - amerykańskiej coca-coli i polskim Prince Polo".
- Wafle z Cieszyna widzi się od dekad także prawie we wszystkich miastach USA. Dlatego warto inwestować w taki wizerunek, a nie walczyć z nim. To stara marka, ale nowa twarz światowego koncernu dobrze jest kojarzona przez kolejne pokolenia. Dlatego jestem pewny, że jeszcze przez długie lata będzie jedli Prince Polo z Olzy bez względu na to, kto będzie jej właścicielem - podsumowuje Piotr Tymochowicz, doradca medialny, specjalista ds. wizerunku.
Współpraca: Barbara Kubica
Jakie jeszcze znane marki kojarzone są z naszym regionem?
*Śtowarzyszenie Ślązaków legalne. Sąd uznał narodowość śląską? CZYTAJ TUTAJ
*Gwarki 2012, czyli bez pochodu nie ma zabawy ZOBACZ ZDJĘCIA
*KONKURS MŁODA PARA: Przyślij zdjęcia, zgarnij nagrody!
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?