Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śledzenie szefowej Solidarności w AstraZeneca. Pod jej samochodem potajemnie zamontowano GPS. Miażdżąca opinia Krajowej Rady Radców Prawnych

Emilia Bromber
Emilia Bromber
Śledzenie pracowniczki AstraZeneca. Kto poniesie konsekwencje?
Śledzenie pracowniczki AstraZeneca. Kto poniesie konsekwencje? Adam Jankowski
Szefowa "Solidarności" w AstraZeneca była śledzona na zlecenie przedstawicieli tego koncernu. W poniedziałek odbędzie się kolejna rozprawa w tej sprawie. Poznańska prokuratura tłumaczy, dlaczego nikt z koncernu nie został pociągnięty do odpowiedzialności. Tymczasem Komisja Etyki Krajowej Rady Radców Prawnych miażdży działania prawnika, który koordynował śledzenie pracowniczki.

Kulisy sprawy śledzenia szefowej „Solidarności" w AstraZeneca opisałyśmy szerzej w piątek w obszernym śledztwie "Głosu Wielkopolskiego". Do szokującego odkrycia doszło w sierpniu 2017 roku, kiedy to mąż Emilii N. przypadkiem znalazł nadajnik GPS zamontowany w samochodzie służbowym małżonki.

Jak się potem okazało, to współpracujący z koncernem AstraZeneca Łukasz K. z kancelarii Raczkowski Paruch (Kancelaria Raczkowski-Paruch już nie istnieje. Partnerzy zakończyli współpracę, a mec. Sławomir Paruch poinformował nas, że już nie współpracuje z Łukaszem K., a o całej sprawie dowiedział się po fakcie - red.), zlecił - wykonując polecenie AZ - prywatnej firmie detektywistycznej „przegląd wywiązywania się z obowiązków służbowych” pracowniczki AstraZeneca.

W praktyce sprowadzało się to do śledzenia działaczki związkowej przez wynajętych detektywów z biura detektywistycznego MDP z Poznania.

Maile pomiędzy AstraZeneca, radcą prawnym a biurem detektywistycznym

Jednym z dowodów w sprawie jest korespondencja mailowa wymieniona pomiędzy mec. Iwoną G. radczynią prawną AZ, mec. Łukaszem K. oraz Magdaleną P., właścicielką biura detektywistycznego MDP. Mecenas Iwona G. przekazywała w niej dane do obserwacji Emilii N. Ustalano też dni śledzenia.

W korespondencji pojawia się również zlecenie założenia GPS:

„Proszę też o założenie gps do samochodu służbowego”

– pisał mec. Łukasz K. do Magdaleny P., 5 czerwca 2017 roku.

Oskarżonymi w sprawie są mec. Łukasz K., Magdalena P. oraz Dariusz I., współwłaściciel biura detektywistycznego MDP, który GPS fizycznie zamontował.

Detektywi usłyszeli zarzut dopuszczenia się czynności ustawowo zastrzeżonej dla organów i instytucji państwowych podczas wykonywania usług detektywistycznych. Z kolei mec. Łukasza K. prokuratura oskarżyła o podżeganie wspólników, Magdaleny P. oraz Dariusza I. do tego, by tego śledzenia z naruszeniem zasad się dopuścili.

Dlaczego za śledzenie nie odpowiada nikt z AstraZeneca?

Samo monitorowanie pracownika - w myśl obowiązujących przepisów - nie jest wykroczeniem ze strony pracodawcy, ale zarazem z tych samych regulacji prawnych wynika, że nie wolno tego robić korzystając z urządzeń łączących się z siecią telekomunikacyjną i bez wiedzy pracownika.

Jednak w toku postępowania nie ustalono kto z ramienia koncernu zlecił używanie lokalizatora GPS.

Z akt sprawy natomiast wynika, że spółka była poinformowana o kontroli z wykorzystaniem GPS-a. Takie zeznania przedstawiła m.in. szefowa działu HR, zeznając, że w jej ocenie pracownicy AZ i zarząd wiedzieli o zainstalowaniu w aucie służbowym pokrzywdzonej GPS-a.

Dlaczego na ławie oskarżonych nie znalazł się nikt z koncernu AstraZeneca? To pytanie zadałyśmy poznańskiej prokuraturze, która prowadziła postępowanie.

- Przedstawienie zarzutów, a następnie skierowanie aktu oskarżenia możliwe jest po zebraniu pełnego materiału dowodowego, który pozwoli stwierdzić, że dana osoba swoim zachowaniem wypełniła znamiona czynu zabronionego. Akt oskarżenia został skierowany przeciwko osobom, co do których taki materiał dowodowy został zebrany

– odpowiedział rzecznik prasowy prok. Łukasz Wawrzyniak .

Naruszenie godności zawodu radcy prawnego

W tej wielowątkowej sprawie pojawia się też inny aspekt. Czy radca prawny może zlecać śledzenie pracownika w ramach usług świadczonych klientowi? O zajęcie stanowiska w sprawie do Komisji Etyki i Wykonywania Zawodu Krajowej Rady Radców Prawnych, zwróciła się „Solidarność”.

Opinia Komisji jest miażdżąca.

„(…) Podjęto się czynności niedopuszczalnych. Radca prawny nie może prowadzić postępowania dowodowego rozumianego jako zbieranie (gromadzenie) dowodów, zarówno samodzielnie, jak i zlecając takie czynności osobom trzecim. Nie jest to bowiem świadczenie pomocy prawnej, a pomoc w ustaleniu stanu faktycznego. W opisanym przypadku zalecanym postępowaniem powinno być wskazanie pracodawcy dozwolonych form kontroli pracowników, które to czynności pracodawca powinien wykonywać już we własnym zakresie (samodzielnie, czy zlecając osobom trzecim) bez angażowania radców prawnych (…).”

- czytamy w dokumencie.

W ocenie komisji etyki KRRP samo zlecanie biuru detektywistycznemu śledzenia pracowników klienta jest przekroczeniem ustawowego zakresu wykonywania zawodu radcy prawnego.

Komisja etyki oceniła również, że działania, podjęte przez kancelarię radców prawnych naruszają godność zawodu radcy prawnego, ponieważ były one sprzeczne z prawem, w tym przypadku z przepisami regulującymi zasady wykonywania zawodu radcy prawnego, przez co dyskredytują go w oczach opinii publicznej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera