Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Słowenia dla aktywnych Polaków: Połącz wyjazd na narty ze zwiedzaniem

Marcin Twaróg
Marcin Twaróg
Słowenia: mnóstwo ciekawych tras zjazdowych z pieknymi krajobrazami w tle
Słowenia: mnóstwo ciekawych tras zjazdowych z pieknymi krajobrazami w tle Marcin Twaróg/Dziennik Zachodni
Co takiego jest w Słowenii, że zima nam tu nijak nie pasuje? Wiosna i lato owszem - z tymi porami roku kojarzą się nam wycieczki górskie, porty jachtowe nad Adriatykiem i sławna jaskinia Postojna. Ale zima? No właśnie okazuje się, że zima w Słowenii jest. I góry są. I rewelacyjne ośrodki narciarskie.

Przekonałem się, że zima w Słowenii jest! A miłośnicy narciarstwa znajdą tu znakomite warunki do uprawiania sportu. Trzy główne ośrodki narciarskie Vogel Ski Center, Kranjska Gora i Krvavec "zaliczyć" można nawet w trzy dni, bo odległości pomiędzy nimi to maksimum 1,30 h jazdy samochodem. No, ale skoro już jesteśmy w Słowenii, to wypada zobaczyć i przeżyć także coś innego.

Narty i nie tylko

- Zachęcam do połączenia wyjazdu narciarskiego ze zwiedzaniem Słowenii. To nasz projekt pod hasłem Active Poles in Slovenia. Naszym celem jest promowanie aktywnego wypoczynku w Słowenii pośród polskich turystów. Ściśle współpracujemy ze Słoweńską Izbą Turystyczną - mówi Piotr Multan, pomysłodawca projektu.

Niewątpliwą zaletą projektu są niewielkie odległości. Jednego dnia można jeździć na nartach w wysokich górach i spacerować w nadmorskich kurortach.

To, co godne zwiedzenia, to z pewnością: największa w Europie jaskinia Postojna, skąd wypada wysłać kartkę do rodziny z jedynej jaskiniowej placówki pocztowej, Bled - perła Słowenii z jedyną wyspą w tym kraju, na której znajduje się słynny kościół i Piran - czarujące miasteczko nad samym Adriatykiem, znane m.in. z tradycyjnie pozyskiwanej soli morskiej.

Ale jest też przecież Planica

Planica to mekka skoków narciarskich. To tutaj nasz skoczek Piotr Fijas w 1987 r. ustanowił rekord świata w lotach narciarskich na odległość 194 m. To tutaj Adam Małysz w 2003 r. wyrównał kolejny rekord świata Andreasa Goldbergera w lotach narciarskich na odległość 225 m. Ale Słoweńcy pamiętają także naszego Stanisława Marusarza, który w 1935 r. poleciał na rekordową odległość 95 m. Nasi mistrzowie mają swoje zaszczytne miejsce w muzeum skoków narciarskich w Planicy.

Wydawałoby się, że nic ciekawego w Planicy nie dzieje się w przerwie pomiędzy zawodami. Nic bardziej błędnego. Niemal całymi dniami trenują tam zawodnicy, mając do dyspozycji aż 8 skoczni. Lecz co najciekawsze, atrakcje są przewidziane także dla zwykłych turystów. Każdy może się poczuć jak Małysz czy będący obecnie w najwyższej formie Słoweniec Peter Prevc.

W tym roku po raz pierwszy uruchomiony został zjazd na linie. Zapierający dech w piersiach zjazd z miejsca, w którym do skoków przygotowują się zawodnicy, przelot nad progiem, pokonanie buli i łagodne "lądowanie" zajmuje dokładnie 43 sekundy. Ale zapewniam, że w tym czasie całe życie przelatuje nam przed oczami. I to kilka razy.

Szalony zjazd na linie, czyli bądź jak Adam Małysz

Mity o Słowenii: daleko i drogo

Pokutuje przekonanie, że Słowenia jest krajem drogim - pobyt + karnet mogą nas zrujnować. Pewnie dlatego wybieramy bliższą Austrię, szczególnie gdy jedziemy samochodem. Ale chwileczkę. Jak to bliższą? Z Katowic do austriackiego Zell am See jest prawie 8 godzin jazdy. Do Lubljany - stolicy Słowenii czas jest identyczny! A stamtąd już tylko 40 minut i stoimy na szczycie góry Krvavec, w sercu urokliwego ośrodka narciarskiego.

Słowenia pozytywnie zaskakuje. Na miejscu okazuje się, że ceny wyciągów narciarskich, miejsc w pensjonatach i podstawowych produktów żywnościowych w sklepach zbliżone są do polskich poziomów w renomowanych ośrodkach narciarskich. Dla kawoszy cena 2 euro za filiżankę wyśmienitej kawy w stylowej kawiarni to przecież nie fanaberia.
Dlaczego więc do tej pory nie jeździmy do Słowenii na narty? Trudno znaleźć jednoznaczną odpowiedź. Być może to kwestia stereotypów.

Prawda o Słowenii: czysto i pusto

To, co naprawdę zaskakuje, gdy jeździmy miejskimi drogami i autostradami, to... brak korków. Nawet poruszając się w godzinach szczytu, odniosłem wrażenie, że mamy leniwe niedzielne popołudnie. Z dojechaniem pod sam wyciąg i znalezieniem miejsca na parkingu nie ma absolutnie żadnego problemu.

Jeszcze większym zaskoczeniem jest czystość górskich rzek, strumieni i jezior. To niewiarygodne, ale przez okna pędzącego samochodu można liczyć ryby pływające w wodzie o nieco zielonkawym odcieniu.

Słowenia od pewnego czasu promuje się zielenią. Zielone są katalogi, foldery, pamiątkowe gadżety... I choć dla narciarza zieleń to ostatni kolor, jaki chciałby zauważyć na trasie, trzeba przyznać, że reklama odzwierciedla prawdziwe oblicze tego niewielkiego, ale pięknego kraju, pełnego drzew.

Nie wierzycie? Nie musicie nawet wchodzić do Triglavskiego Parku Narodowego, aby poczuć się jak w lesie. Nawet w miastach będziecie zaskoczeni bujną roślinnością. Drzewa rosną niemal wszędzie.

Gdzie na narty w Słowenii?

Na głodniaka nie wypada

I na koniec kilka uwag o słowieńskiej kuchni. Jest... niezwykle urozmaicona. W górach mięso, kiełbasy, kiszona kapusta i ziemniaki, a nad Adriatykiem głównie ryby, owoce morza i sałatki. To, co łączy wszystkie dania, to białe wino. Uwaga! Nad morzem pijemy chłodne, a w czasie górskich narciarskich szaleństw - grzane. Tak! Grzane białe wino, najlepiej z goździkami.

A co na deser? Tradycyjnym ciastem słoweńskim jest gibanica, czyli trzy ciasta w jednym. To połączenie jabłecznika, miodownika z orzechami i makowca z ciastem filo. Każda szanująca się cukiernia ma gibanicę w swojej ofercie.

Moim odkryciem są natomiast kremówki. Wierzcie, albo nie, ale prawdziwe kremówki słoweńskie, sporządzane są wyłącznie według receptury mistrza Ištvana Lukačeviča z przepięknie położonej miejscowości Bled - dumy Słowenii. Nie zmienia to wrażenia, że łudząco przypominają papieskie kremówki z Wadowic. Wygląd identyczny, rozmiary identyczny, ciasto identyczne, tylko krem jakby nieco lżejszy. Mimo to jeden kawałek to tyle kalorii, że od razu polecam spacer wokół jeziora, na którym znajduje się jedyna wyspa Słowenii.

Narty w Słowenii to fatastyczne doznanie, zwłaszcza, gdy jeździmy na Elanach. Słoweńcy mogą być dumni z tego, że mają własną fabrykę nart, które zaskakują nowinkami technicznymi. Jeśli już znacie wszystkie trasy w Austrii, Francji i Włoszech, powinniście koniecznie przyjechać do Krvavca, Vogel czy Kranjskiej Gory. Połączcie narciarskie szaleństwo z 1-2 dniami zwiedzania słoweńskich atrakcji. Miłe wrażenia zostaną z Wami na długo.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo