Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Służba więzienna powinna odciąć się od swojej dwuznacznej przeszłości

Redakcja
Andrzej Kołodziejski, szef Zarządu Okręgowego NSZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa w Katowicach.
Andrzej Kołodziejski, szef Zarządu Okręgowego NSZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa w Katowicach. L. Nenow/Dziennik Zachodni
Potrzebujemy zmian - mówi Andrzej Kołodziejski, szef Zarządu Okręgowego NSZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa w Katowicach. Zwraca uwagę m.in. na problemy związane z likwidacją tzw. posterunków uzbrojonych.

Podjęta przez was uchwała, wspierająca pomysł przeprowadzenia działań lustracyjnych w służbie więziennej, nie ma mocy sprawczej, ale i tak odbiła się szerokim echem.
Z racji tego, że jesteśmy młodym zarządem, jest nam troszeczkę łatwiej podjąć takie uchwały. Wszystkie służby po 1990 roku były objęte procesem lustracyjnym, a służba więzienna została pominięta. Zdaję sobie sprawę z tego, że siedzimy za murami i ludzie niekoniecznie chcą tam zaglądać. Smutne jest jednak to, że wielu ministrów sprawiedliwości nigdy nie pochyliło się nad tym problemem. Uchwała to sygnał naszego środowiska, że jeśli chcemy budować nowy wizerunek służby więziennej, trzeba też odciąć się od tej przeszłości. Ja teraz mam okazję służyć z funkcjonariuszem, którego wujek został stracony na Rakowieckiej przez UB-eków. Jeśli popatrzymy na takie rodzinne tragedie i to, że mogło dojść do ciągłości służby, a osoby z niechlubną przeszłością są w naszych szeregach, to jest to zatrważające. Konieczne jest nowe otwarcie i odcięcie się od tego balastu. Być może to będzie bolesne, ale nie może być takiej sytuacji, że ludzie z przeszłością w SB są na szczycie tej służby. Wiadomo jednak, że proces lustracyjny to indywidualne sprawy. Sytuacje były różne, ale pytanie: czy ktoś szkodził, czy nie?

To ze względu na taki wizerunek służby młode osoby nie chcą zostać funkcjonariuszami SW?
Przeszłość, czyli m.in. katownie i przetrzymywanie więźniów politycznych, to balast, którego do dzisiaj nie możemy się pozbyć. Niekoniecznie ta służba była prestiżowa, ale być może dlatego, że nie doszło do lustracji. W służbie więziennej jest teraz bardzo dużo młodych ludzi i na pewno pewien sposób myślenia i postępowania jest już inny. Jeżeli jednak na szczytach tej służby są ludzie, którzy zostali ukształtowani przez poprzedni system, to czasami może rodzić problemy, ponieważ ich sposób myślenia nie przystaje do rzeczywistości. Jeśli chcemy nadać wyższą rangę SW, to być może generał służby więziennej powinien zostać podsekretarzem stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości. Uważam, że byłoby to dobre rozwiązanie.

Nie doprowadzi to do upolitycznienia służb?
Tak czy inaczej, szefostwo jest powoływane przez polityków i zawsze pojawią się głosy o upolitycznieniu. Optymalnie byłoby, gdyby ludzie w końcu byli w naszym kraju rozliczani za robotę, a nie za poglądy.

Po ostatnich zmianach w SW i likwidacji tzw. posterunków uzbrojonych, młodzi funkcjonariusze nie są rzucani na zbyt głęboką wodę?
Początek tej służby w jednostkach penitencjarnych przypadał właśnie na te posterunki uzbrojone, gdzie służyło się 2-3 lata. W tej chwili w niektórych jednostkach młody człowiek przychodząc do służby, musi od razu pracować z osadzonymi. Jeśli popatrzymy na to jeszcze w kontekście wydłużenia pracy w mundurze do 25 lat i wprowadzenia granicy wieku 55 lat, to - w mojej ocenie - zabrakło zdrowego rozsądku. Nie wyobrażam sobie tego, by przy obecnym systemie funkcjonowania na oddziale pracował 54-letni mężczyzna, który miałby „pod celą” czterech dobrze zbudowanych osadzonych. Politycy podejmując takie decyzje, nie za bardzo się nad tym zastanawiali. To jednak nie wszystko. Nie mówi się o tym głośno, ale są już przypadki, że młodzi funkcjonariusze odchodzą. Służba jest trudna, a praca z osadzonymi nie należy do najłatwiejszych. Młody człowiek może stwierdzić, że np. woli jednak sprzedawać krawaty. Na razie wieżyczek nie zburzono i mam nadzieję, że funkcjonariusze będą mogli jeszcze do nich wrócić.

Likwidacja uzbrojonych posterunków to największa bolączka związana z ostatnią reformą?
Tutaj trzeba mówić o regresie. Ja doliczyłbym do tego także bardziej liberalne postępowanie z osadzonymi, czyli wprowadzenie tzw. pokojów intymnych, gdzie mogą spotykać się ze swoimi partnerkami. Bez kamer. Kto weźmie odpowiedzialność, jeśli coś stanie się w takim pomieszczeniu, które przecież nie jest monitorowane? Idziemy powolutku w kierunku modelu norweskiego. Więzienie nie będzie odstraszało, a niebawem może zachęcać, by do niego trafić.

Czy to wszystko znaczy, że służba więzienna wymaga gruntownych zmian?
Wydaje mi się, że służba więzienna powoli dojrzewa do tego, że trzeba wprowadzać coraz więcej cywilnych etatów. Negatywnie oceniam to, że psychologowie, terapeuci i pielęgniarki są na etatach cywilnych, a na przykład sekretarka jest na etacie mundurowym. Dla mnie to niedopuszczalne ze względu na inny charakter pracy. Konieczna jest jednak ewolucja, a nie rewolucja. Nie zgodziłbym się na pewno na „rozmundurowanie” części administracyjnej. Jedno jest pewne. Osoby, które pracują bezpośrednio z osadzonymi, powinny zarabiać lepiej. Zgodnie z charakterem ich pracy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!