"Śmieciowe umowy" o pracę: Walczą z nimi związkowcy, a ekonomiści nie

Aldona Minorczyk-Cichy
"Śmieciowe umowy" o pracę: walczą z nimi związkowcy, a ekonomiści nie
"Śmieciowe umowy" o pracę: walczą z nimi związkowcy, a ekonomiści nie ARC
W kraju na "umowach śmieciowych" pracuje tylko 600 tys. osób, w tym mniej więcej co 10. w województwie śląskim. To zaledwie 3,7 proc. mających pracę Polaków. Dlaczego więc politycy i związkowcy przeciwko tym umowom ciągle wytaczają działa artyleryjskie?

WZZ Sierpień 80 już od lipca ubiegłego roku protestuje przeciwko "śmieciówkom". Zorganizował pikiety m.in. przed szpitalem w Tychach.

- Nasze pokolenie nie chce być zatrudniane na "umowach śmieciowych", pozbawiających wszelkich praw pracowniczych. Prawa do wypoczynku, urlopu, zwolnienia chorobowego czy możliwości odwołania się do Sądu Pracy - tłumaczy Patryk Kosela, rzecznik związku.

Jak dodaje, osoby zatrudnione na cywilnoprawnych "umowach śmieciowych" nie mają szans na wzięcie kredytu na zakup choćby pralki czy mebli.

Także NSZZ "Solidarność" i pozostałe związki walczą ze "śmieciówkami". Ich likwidacja była jednym z postulatów ostatniego strajku ostrzegawczego w Śląskiem.

Prof. Andrzej Barczak z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach ripostuje: - "Umowy śmieciowe" i walka z nimi to nieporozumienie. Jeśli chcemy, aby wszyscy pracowali na etatach, to po prostu stracimy konkurencyjność. Tu tak naprawdę wystarczy drobna korekta. Umowy-zlecenia trzeba obciążyć składką na ZUS oraz składką zdrowotną. Bo likwidowanie ich to w praktyce wyrzucanie ludzi na bruk. W tym ludzi młodych, dopiero początkujących na rynku pracy.

Barczak dodaje, że we Francji czy w Niemczech krótkie kontrakty to już standard. - To tam działa, a my mamy nawyki rodem z PRL-u - podkreśla ekonomista.

Paulina Cius, rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach, informuje: - Z badań, jakie niedawno przeprowadziliśmy wynika, że w Śląskiem ludzie bardzo sobie cenią legalną pracę, bez względu na to, jaką ma ona formę. Akceptują także umowy-zlecenia, czy o dzieło. Dla nich wszystko to jest lepsze niż praca na czarno. Ankietowani podkreślali, że każda legalna praca jest na wagę złota, bo na rynku jest trudna sytuacja.

Z danych resortu pracy za 2012 rok wynika, że na 16,2 mln pracujących aż 9,1 mln posiada stały etat, 3,4 mln - czasowy, a 3 mln prowadzi działalność gospodarczą. Jedynie 0,7 mln pracuje na podstawie umów-zleceń i o dzieło. Do tego tylko połowa z nich, czyli 350 tys. osób, może być faktycznie zmuszana do tej formy zatrudnienia trudną sytuacją na rynku pracy. Pozostali - zdaniem resortu pracy - robią to z własnej woli. Są to np. twórcy czy artyści.
Do tej liczby trzeba dodać około 15 proc. samozatrudnionych (wszystkich wg ZUS jest 1,4 mln), którzy zakładają własne firmy, bo zmuszają ich do tego pracodawcy. Łącznie wychodzi zatem 600 tysięcy osób.

- "Umów śmieciowych" mamy niewiele. Pod tym względem jesteśmy na samym dole unijnego rankingu. Natomiast wręcz odwrotnie, jeśli chodzi o umowy na czas określony. Jest ich aż 27 proc., podobnie jak w nękanych kryzysem Hiszpanii i Portugalii - podkreśla Paulina Cius.

Rozwiązanie podobne do naszych "śmieciówek" mają Brytyjczycy. Coraz więcej z nich, również tych, którzy pracują w sektorze medycznym, placówkach oświatowych i w mediach, pracuje na kontraktach zerowych - wynika z przeglądu brytyjskiego rynku pracy. Co to oznacza?

Osoby zatrudnione na kontraktach zerowych (ang. "zero hours") wypłatę dostają tylko za rzeczywiście przepracowane godziny. Nie otrzymują wynagrodzenia za np. przestoje, okresy urlopowe i zwolnienia chorobowe. Nie mają też prawa do świadczeń ani odprawy w razie zwolnienia.

Na koniec 2012 roku na zerowych kontraktach w Wielkiej Brytanii zatrudnionych było 200 tys. pracowników wobec 55 tys. w 2005 roku.

Tego rodzaju umowami, odpowiednikami naszych "śmieciówek", posługuje się obecnie nawet około jednej czwartej brytyjskich pracodawców, m.in. sieć handlu detalicznego Boots, sieć kin Cineworld, Izba Lordów, prywatna sieć szpitali Bupa, publiczna służba zdrowia NHS i spółdzielnie świadczące usługi pogrzebowe.

Opinie o tych kontraktach zerowych są jednak bardzo podzielone. Krytykuje się je za to, że umożliwiają pracodawcy instrumentalne podejście do pracownika. Z drugiej strony wskazuje się, że dla niektórych zatrudnionych mogą być jedyną szansą utrzymania się na rynku pracy.

O ile w przeszłości tego rodzaju umowy były ograniczone do prac niewymagających kwalifikacji, głównie w handlu detalicznym, hotelarstwie i cateringu, to ostatnie trendy sugerują, że są one coraz szerzej stosowane w innych sektorach usług, w tym w oświacie i służbie zdrowia.

Według oficjalnego przeglądu rynku pracy Labour Force Survey, który dostarcza w Wielkiej Brytanii informacji o warunkach pracy, zatrudnieniu i bezrobociu, liczba tego rodzaju umów w 2012 roku wzrosła średnio o 25 proc., zaś w ostatnich ośmiu latach o 150 proc.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na Twitterze!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na Twiterze!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Ile wydajemy na aktywność fizyczną?

Komentarze 8

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

K
Krzychu
Bryki, pałace... Pięknie. Ale skoro Twój szef mieszka w pałacu, to może poszukaj takiego, który ma normalny dom, albo mieszkanie? Przecież wystarczy spojrzeć - miasto dzieli się na strzeżone dzielnice pałaców "szefów" i slumsy tych którzy na nich harują na śmieciowych umowach, "bryki" takie jak Ferrari i Lamborghini z mozołem omijają dziury w jezdniach naszego pięknego miasta... Zejdź na ziemię - mnóstwo przedsiębiorców ledwo domyka bilans, niektórzy jadą na stracie, licząc na jakąś poprawę w kryzysie, a wielu już zostało zmuszonych zamknąć firmy. Umowy godzinowe, zlecenia, itp. istnieją na całym świecie i to w sporo większej skali, niż w Polsce. Jeśli Ci nie odpowiada taka forma zatrudnienia, to poszukaj innej, albo jedź za granicę - z tym, że tam najprawdopodobniej też nie dostaniesz etatu od razu, tylko pracodawca zaproponuje Ci "śmieciówkę"... Wyobrażasz sobie, że np. specjalista ds. BHP (musi być w każdej firmie zatrudniającej pow. 5 osób), który ma pracy co najwyżej kilka godzin w tygodniu zostanie zatrudniony na pełnym etacie? (a może na 1/10 etatu?). Nie, taki człowiek ma w wielu firmach umowę/zlecenie i jakoś specjalnie nie narzeka... A takie przykłady można mnożyć.
k
kaja
Mnei na szczęście szef bardzo szanuje. Do tego stopnia, że teraz do firmy wprowadził doradcę z open finance i wspólnie wsyztscy zaczynamy oszczędzać. Mam nadzieję, że jak bedziemy się dpingować to w końcu wezmę się za swoje oszczędności.
r
rocky
Jak sie zaklada firme to z ta mysla by ona przynosila zyski a nie cos jak "napelnianie zapalniczek gazem"`!
A
Alex
Owszem oświadczam ,że zmusza mnie życie w tym kraju opłacanie rachunków,czynsz 800zł,jedzenie1000zł,i inne pilne wydatki.Ale to nie powód ,żeby pseudo nieudacznicy zwani omyłkowo przedsiebiorcami mnie okradali i za ciężką pracę płacili grosze.A wszystko to w majestacie prawa.
J
Janka
Tak! proponuję też,żeby wszyscy zwolennicy umów śmieciowych poprosili o te umowy zwłaszcza ekonomiści/bo to teoretycy i dyletanci/.Stawka 8 zł brutto za godz.Czekam na entuzjazm w tej grupie.Dobrze jest "bełtać"na forum jakie to korzystne jak się ma posadkę 5 tys netto i wszystkie świadczenia opłacone.A pseudo przedsiębiorcy to lepiej niech nie drażnią ludu i nie plotą głupot ,że zlecenie to b.korzystna umowa.Dla nich owszem i to bardzo /stąd te "bryki"i pałace/ale odrobina przyzwoitości nakazuje płacić uczciwie za pracę.A Jak jesteś nieudacznikiem to zamknij interes w "cholerę"przestań udawać przedsiębiorcę i żyć z okradania ludzi.
T
Trewor
Nikt nie patrzy na to ze jeszcze trzeba odkladac na przyszlosc. Jestem systematyczny z lokatami z skoku chmielewskiego. Wole miec zabezpieczenie niz pozniej zalowac
D
Darek
Nikt pana nie zmusza pracować za 1500-2000 może pan założyć własną firmę i zobaczyć jakie to kokosy .
r
rocky
Jezeli sie umowy smieciowe podobaja ekonomistom to niech pracuja na nich i oczywiscie tak jak wiekszosc za 1500-2000 zl. A potem z tego zaplaca skladki na kase chorych i na rente.
Wróć na dziennikzachodni.pl Dziennik Zachodni
Dodaj ogłoszenie