Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmiertelne pobicie Jacka Hrycia: "Odcisk buta na twarzy ofiary, to podpis zabójcy". Prokurator żąda wysokich kar

Jacek Bombor
Proces w sprawie zakatowania Jacka Hrycia. Ława oskarżonych, 21 maj 2019
Proces w sprawie zakatowania Jacka Hrycia. Ława oskarżonych, 21 maj 2019 Jacek Bombor
Jastrzębie, Rybnik: ostatnia rozprawa w procesie oskarżonych o zakatowanie Jacka Hrycia. Prokurator zażądał surowych kar. Ostatnia rozprawa miała miejsce 21 maja we wtorek. Prokurator i obrońcy wygłosili mowy końcowe. Na kolejnym posiedzeniu zostanie ogłoszony wyrok.

Ostatnia rozprawa w procesie o zakatowania Jacka Hrycia miała miejsce 21 maja we wtorek przed Sądem Okręgowym w Rybniku.

Prokurator i obrońcy wygłosili mowy końcowe. Na kolejnym posiedzeniu zostanie ogłoszony wyrok.
MOMENT POBICIA - NAGRANIE Z MONITORINGU

O zbrodnię oskarżono pięciu mężczyzn. W mowie końcowej prokurator Piotr Zieliński, zażądał dla oskarżonego Dawida K. (jako jedyny ma zarzut zabójstwa, pozostali czterej mają zarzut pobicia ze skutkiem śmiertelnym – red.) kary 25 lat pozbawienia wolności, dla pozostałych 8 lat więzienia. To Łukasz K., Paweł Sz., Artur L i Przemysław K.

Przypomnijmy, do pobicia doszło w Jastrzębiu 4 czerwca 2017 roku po imprezie w dyskotece Impresja. Sprawcy mieli pobiec za Jackiem i skopać go tak dotkliwie, że nie przeżył.

- Trudno doszukać się motywu działania sprawców. Jedyny to taki, że chcieli komuś zrobić krzywdę. Jaki był przeciwnik do konfrontacji? Dobrze się bawiący mężczyzna, w japonkach. Najważniejsze dla oskarżenia są zeznania bezpośredniego świadka zdarzenia, Ariela D., który widział, jak pięciu mężczyzn zaatakowało jego przyjaciela. Obserwował z 43 metrów napad, wykonał telefon alarmowy. Opisał, że napastnicy kopali po całym ciele pokrzywdzonego. Mówił, że oskarżony K. skacze mu po głowie, wdeptując ją w podłoże. Stał na jednej nodze, by drugą docisnąć głowę ofiary. Na twarzy ofiary mamy odcisk buta oskarżonego Dawida K. To podpis zabójcy – mówił prokurator Zieliński.

Z kolei pełnomocnik ojca ofiary, Zenona Hrycia, mecenas Patrycja Mazurek, domagała się zmiany kwalifikacji czynu na zabójstwo dla wszystkich oskarżonych i wymierzenia "najwyższej możliwej kary dla wszystkich".

- Wystarczająco wszystkie okoliczności zostały wyjaśnione, niewątpliwie wszyscy oskarżeni dopuścili się czynu strasznego. To, w jaki sposób sprawcy działali świadczy o tym, że mieli zamiar pozbawić życia – mówiła mecenas.

Także pełnomocnik żony zabitego, Moniki Hryć, mec. Bartłomiej Panfil, poparł wniosek o zmianę kwalifikacji na zabójstwo dla wszystkich.

- Jako obywatel jestem zbulwersowany wydarzeniami, które miały miejsce 4 czerwca 2017 roku. Celowe zachowanie oskarżonych spowodowało, że życie Jacka Hrycia zakończyło się, a życie jego bliskich zawaliło się. Widziałem zachowanie oskarżonych w toku postępowania przed sądem. Były liczne emocje, znużenie, rozbawienie. Dzisiaj dopiero dominuje strach. Ale nadal brakuje mi jednego, nie widzę refleksji, skruchy wśród oskarżonych. Obrona będzie próbowała je negować, ale dowody są oczywiste. Jedyne co się im przeciwstawia, to niespójne zeznania oskarżonych, którzy starają się przerzucić winę jeden na drugiego. Każdy człowiek rozsądny ma świadomość, że kopanie, skakanie po głowie na betonowym podłożu, musi wywołać taki, a nie inny skutek. Oskarżeni nadal starają się wykręcić od odpowiedzialności. Część stała obok, część gdzie indziej. K. podaje niewiarygodne motywy, które miały uzasadniać jego zachowanie. Zezwierzęcenie? Nie, bo zwierzęta działają w sposób racjonalny. Czym się kierowali oskarżeni? Chęcią zrobienia komuś krzywdy. Nic tego nie tłumaczy – mówił pełnomocnik Moniki Hryć.

Jastrzębie-Zdrój: Dramat rodziny skatowanego na śmierć Jacka: „To jest jakiś koszmar"

W emocjonalnym wystąpieniu ojciec zabitego, Zenon Hryć zarzucił oskarżonym brak skruchy.

- Oni się zachowują jak bohaterowie, jak na planie filmowym. Życie poświęcę, by spędzili resztę życia za kratami, bo na to zasłużyli. 8 lat za zabicie? To hańba – mówił Zenon Hryć.

Przed mowami obrońców sąd zarządził 15 minut przerwy. Po niej głos zabrał obrońca głównego oskarżonego, Dawida K. mecenas Krzysztof Kitajgrodzki. Stwierdził, że zachowując nawet prawo rodziny do emocji, rolą obrony nie jest poddawanie się tym emocjom.

- W mojej ocenie odcisk buta mojego klienta na twarzy ofiary nie jest podpisem zabójcy, to odcisk kozła ofiarnego całej sytuacji. Nie znajduję w aktach sprawy dowodu na jego winę. Musimy się odwoływać do twardych dowodów. Ja odwołuję się do opinii biegłego z zakresu medycyny sądowej. Określił, jakich obrażeń doznał poszkodowany. Najważniejsze jest to, że biegły stwierdził, że żaden cios nie był ciosem śmiertelnym. Nie doszło do złamania podstawy czaszki, która przy silnych ciosach się zdarza, a było podejrzenie tego urazu, co wywołało błędną ocenę lekarzy z pogotowia. Same w sobie obrażenia nie doprowadziły do śmierci. Powodem jest zachłyśnięcie się krwią. Przypominam, że oskarżeni przestali bić, kiedy widzieli z własnej perspektywy, że coś jest nie tak. Odstąpili wszyscy od agresji. Najczęściej sprawcy uciekają. Tutaj jest inaczej, tu oskarżeni układają pokrzywdzonego w pozycji bocznej bezpiecznej. Czy morderca w ten sposób się zachowuje? To jest jasne: chcieli, by żył, chcieli, by pogotowie przyjechało na czas - mówił obrońca Dawida K

.

Ocenił, że nie ma dowodu na to, że pokrzywdzony umarł przed przybyciem pogotowia. Jak zatem Jacek się udusił?

- Wiemy z akt sprawy, że po przyjeździe pogotowia został ułożony na wznak. Nie będę imputował lekarzom, że mogli się przyczynić do śmierci, ale fakty są takie, że śmierć wynikła z takiego ułożenia ciała. Nie przeprowadzono akcji reanimacyjnej, dzięki której to życie było do uratowania – dowodził adwokat.

CZYTAJ TAKŻE:
Bandyci skatowali 28-latka na śmierć w Jastrzębiu. "Nasz Jacuś został brutalnie zabity"
Jastrzębie-Zdrój: Oprawcy 28-latka śledzili go po wyjściu z dyskoteki. Potem skatowali ZDJĘCIA + WIDEO

Proszę sąd o przyjęcie kwalifikacji innej niż zaproponował oskarżyciel. Nie możemy nadmiernie surowym wyrokiem odbierać szansy na życie społeczne oskarżonemu – mówił mecenas Krzysztof Kitajgrodzki.

Obrońca Pawła Sz. przyznał, że jego klient nie był zorientowany co się dzieje. Nie uczestniczył w planowaniu pobicia, nie uczestniczył w zatargu. Nie brał udziału w pobiciu. Oskarżony doszedł tam jako ostatni.

Pogrążyły go zeznania współoskarżonego K., ale obrońca Sz. zanegował jego treść. Zanegował relację głównego oskarżenia – świadka Ariela D. uznając, że liczne luki i nieścisłości w jego zeznaniach są tak duże, że powoływanie się na nie "jest niebezpieczne". Przywoływał fakt, że na ciele ofiary od szyi w dół nie było żadnych obrażeń, nawet otarć. Biegła wykluczyła zadawanie kopnięć od szyi do pasa. A ślad krwi na jego ubraniu? Miały powstać przypadkiem, gdy pomagali pokrzywdzonemu. Obrońca Pawła Sz. także wspomniał o niewłaściwej pomocy udzielonej pokrzywdzonemu przez ratowników i lekarza. Wniósł o uniewinnienie Pawła Sz.

Mecenas Katarzyna Godyń-Brzostek wniosła o uniewinnienie także swojego klienta, Łukasza K.

- Jeden wyrok już został wydany, przez opinią publiczną. Oskarżonego Łukasza K. pogrążają jedynie zeznania świadka Ariela D. Przeanalizowałam przebieg wizji lokalnej. Tam świadek nie był w stanie określić udziału oskarżonego K. Nie był w stanie podać szczegółów, często zasłaniał się niepamięcią. Żaden oskarżony nie wskazuje na Łukasza K. Wydaje mi się, że kopnięcia były. Nie jestem pewien, ale mi się wydaje. To cytat z relacji świadka Ariela D. Czy na takiej podstawie można skazać w cywilizowanym świecie człowieka? - zakończyła mecenas Katarzyna Godyń-Brzostek.

Jako ostatni przemawiał obrońca Przemysława K. i Artura L., adwokat Wojciech Szproch.
Przypomniał, że zarzuty jego klienci otrzymali na podstawie zeznań Ariela D. Także wniósł o uniewinnienie wskazując na nieprecyzyjne wskazania świadka, które przeczą obrazowi z zabezpieczonego monitoringu. Nieścisłości mają dotyczyć zachowań zarówno w lokalu, jak i po wyjściu na zewnątrz. - W toku dochodzenia nie przeprowadzono analizy żadnego nagrania video, a jest wiele godzin nagrań filmowych – mówił mecenas. Zdarzenie nie zostało zarejestrowane całościowo przez jakąkolwiek kamerę.

Dramat rodziny pobitego Jacka: "To jest jakiś koszmar"

Jastrzębie-Zdrój: Dramat rodziny skatowanego na śmierć Jacka...

- Ale nawet z nich wynika jasno, że właśnie one mają wskazywać, że mężczyźni nie chcieli się mieszać do sprawy, że oddalili się od miejsca. I nie brali udziału bezpośrednio w zdarzeniu - mówił adwokat.

I wskazywał na błędy lekarza, który miał nie dopełnić procedur, nie przeprowadził resuscytacji.

Na koniec głos mogli zabrać sami oskarżeni. Dawid K. przeprosił rodzinę pokrzywdzonego za to, co się stało. Prosił o łagodny wyrok. Paweł Sz. i Artur L. zapewnili, że nie brali udziału w zdarzeniu. Przeprosili rodzinę. Także Przemysław K. zapewnił, że nie brał udziału w zdarzeniu. Tylko Łukasz K. nie zabrał głosu, poparł słowa adwokat, która wniosła o jego uniewinnienie.

Ogłoszenie wyroku nastąpi na kolejnej rozprawie.

Zobaczcie koniecznie

Zaskakująca wystawa STOP SMOG w Katowicach

Najciekawsze startupy na Europejskim Kongresie Gospodarczym w Katowicach

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera