Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmigłowce dla polskiej armii. Historia przetargu i opinie ekspertów

MJ
Caracal
Caracal www.airbushelicopters.com
Najpierw miały być Caracale. Potem Black Hawki, które dla Wojsk Specjalnych do końca 2016 roku zapowiadał Antoni Macierewicz. Obecnie jest tylko przetarg, a nowych maszyn dalej nie widać.

Negocjacje dotyczące śmigłowców dla Polskich Sił Zbrojnych trwają od kilku lat. W międzyczasie zmienił się rząd i Minister Obrony Narodowej. Prawo i Sprawiedliwość podczas kampanii wyborczej mówiło, że przyjrzy się przetargom rozpisanym i rozstrzygnięty przez ekipę PO-PSL. Dlatego też, nikogo nie dziwiło zerwanie negocjacji offsetowych z wybranym przez rząd PO francuskim Airbusem. Minister Antoni Macierewicz zapowiedział jednak szybkie dostawy Black Hawków.

Obecnie jesteśmy na etapie przetargu na nowe śmigłowce. Z 70 maszyn zrobiło się 16 (MON mówił także o kolejnych 14 ale póki co nie ma przetargu) a w „szybkie” dostarczenie chyba już nikt nie wierzy.

Rządy PO-PSL

Ogłoszenie przetargu na zakup śmigłowców przez rząd Donalda Tuska było jednym z elementów modernizacji polskiej armii, której koszt miał wynieść nawet 130 mld złotych.

Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce wystartował w 2012 roku. Wtedy mowa była o 26 maszynach, wkrótce doszło jednak do modyfikacji - postanowiono zakupić aż 70 śmigłowców.

Szczegółowe plany zakupów ogłosił podczas konferencji prasowej, w październiku 2012 roku, ówczesny Minister Obrony Narodowej Tomasz Siemoniak. Zakup miał dotyczyć 48 śmigłowców wielozadaniowych dla Wojsk Lądowych, 10 w wersji ratownictwa bojowego i 12 dla lotnictwa Marynarki Wojennej. Dodatkowym wymogiem była wspólna platforma bazowa dla wszystkich wersji. Przewidziano także zakup pakietu logistycznego i zintegrowanego systemu szkolenia wraz z pakietem szkoleniowym.

Latem 2013 MON ogłosiło, że negocjację techniczne będą prowadzone z trzema oferentami - firmą Sikorsky produkująca śmigłowce w Mielcu (Black Hawk), konsorcjum Eurocopter SAS i Heli Invest Services (Caracal) oraz z zakładami w Świdniku należącymi do Leonardo Helicopters (AW 149).

Po przedstawieniu wymagań technicznych, zaproszono wykonawców do składania ostatecznych ofert do końca września. Termin jednak przesunięto i dopiero w grudniu zakończono ten etap. W międzyczasie do MON wypłynęło pismo, w którym to Sikorsky - PZL Mielec oświadczyło, że nie złoży swojej oferty ze względu na przedstawione wymagania. Ich zdaniem spełnić je mogła tylko jedna firma.

Głos w tej sprawie zabrał MON:

- To Ministerstwo Obrony Narodowej określa, czego potrzebują siły zbrojne, a nie oferenci wskazują, co mają do sprzedania – stwierdził rzecznik resortu obrony, płk Jacek Sońta.

Mimo zamieszania amerykański producent ostatecznie powrócił do postępowania.

Na początku 2015 roku rozpoczęły się prace w komisjach. Inspektorat Uzbrojenia zajął się analizą techniczną ofert, z kolei Ministerstwo Gospodarki rozpoczęło negocjacje offsetowe.

Oficjalna decyzja o tym, które śmigłowce zakupi polska armia, została ogłoszona 21 kwietnia 2015 roku przez Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego (ogłosił także zakup systemu Patriot). Wyścig wygrali Francuzi i ich H225M Caracal, czyli śmigłowiec któremu początkowo dawano najmniejsze szanse. Wybór wywołał wiele kontrowersji.

Caracal na pokazie dla dziennikarzy w Polsce:

Paliwo dla opozycji

Dlaczego nie wybrano maszyn produkowanych w Świdniku i Mielcu ? Zdaniem MON - nie spełniły one „wymogów formalnych i wymagań technicznych dotyczących m.in. terminu dostaw, wyposażenia śmigłowców w systemy walki i ustanowienia zdolności do serwisowania w WZL-1 Łódź” . Ze 105 kryteriów offsetowych AgustaWestland i PZL Świdnik spełnić miały 41, Black Hawk 50, a helikopter Airbusa 71.

Najwięcej kontrowersji budził fakt, że Caracal w przeciwieństwie do Black Hawka i AW149 nie jest produkowany w Polsce. Zakłady w Mielcu i Świdniku nie kryły oburzenia, podobnie jak opozycja grzmiąca, że za śmigłowce przehandlowano poparcie przez Francję kandydatury Donalda Tuska na Przewodniczącego Rady Europejskiej.

Decyzja dodatkowo została ogłoszona w roku wyborczym, przez co PiS nie mógł wymarzyć sobie lepszego materiału na kampanię prezydencką (maj) i parlamentarną (październik). Szybko przyjęto retorykę niszczenia polskiego przemysłu przez ówczesną władzę.

Rządzący ataki opozycji odpierali przygotowywanym offsetem, dzięki któremu część produkcji miałaby odbywać się w Polsce, dokładnie w WZL w Łodzi. Dodatkowo w planach Airbusa było stworzenie kilku tysięcy miejsc pracy, nie tylko na lata produkcji śmigłowców dla Polski.

ZOBACZ WIDEO "Są jeszcze lepsze niż oczekiwaliśmy". Francuski Caracal przeszedł testy i trafi do armii:

W czasie politycznej walki, z powodu wysokich kosztów ( z 8 mld zł zrobiło się 13,5 mld zł) zmniejszono liczbę maszyn do 50. Podpisanie umowy planowane było na koniec roku, a dostawy na lata 2017-2022. Do tego czasu PO zdążyło jednak dwa razy przegrać wybory. Nowym Ministrem Obrony Narodowej w rządzie Beaty Szydło został Antoni Macierewicz, przez co jasnym stał się fakt, że Airbus nie może być pewien zamówienia.

Czas Antoniego Macierewicza

Po roku rząd PiS-u zakończył negocjację z Airbusem dotyczące umowy offsetowej. Ministerstwo Rozwoju opublikowało w związku z tym komunikat, w którym czytamy, że „Kontrahent nie przedstawił oferty offsetowej zabezpieczającej w należyty sposób interes ekonomiczny i bezpieczeństwo państwa polskiego”. Według ministerstwa wartość zobowiązań offsetowych nie spełniła celów określonych w ustawie.

Innego zdania był Airbus. „Nasza oferta offsetowa zapewniłaby co najmniej 30 lat działalności polskim spółkom państwowym w ramach wielu projektów przemysłowych zapewniających ochronę podstawowych interesów bezpieczeństwa państwa" – czytamy w liście Francuzów do rządu Beaty Szydło. Dodano także, iż „Ambicją Airbus Group było stworzenie w Polsce 6000 miejsc pracy, z czego program Airbus Helicopters doprowadziłby do stworzenia 3800 miejsc pracy, w tym bezpośrednio 1250, głównie w Łodzi, Radomiu i Dęblinie".
Po fiasku negocjacji, Antoni Macierewicz postanowił bardzo szybko zapewnić wyborców, że śmigłowce ekspresowo pojawią się w polskiej armii. Już w październiku minister pojawił się w Mielcu i zapowiedział zakup dwóch Black Hawków dla sił specjalnych do końca 2016 roku. W międzyczasie oznajmił również o możliwym wspólnym projekcie budowy polsko-ukraińskiego śmigłowca.

Rozpoczął się rok 2017, a śmigłowców mimo zapowiedzi nie było. Wątpliwości budził sam plan dostawy w tak krótkim okresie. Jak mówi Bartosz Głowacki, dziennikarz miesięcznika "Raport – Wojsko, Technika, Obronność":

– To jest nierealne i świadczy o tym, że ktoś nie ma pojęcia o przemyśle śmigłowcowym.

Ministerstwo mówiło jednak, że nie ma powodów do niepokoju i zakupi 16 helikopterów dla wojsk specjalnych oraz sił morskich. Pierwsze, nowe maszyny miały pojawić się do końca marca. Przetarg ogłoszono 20 lutego.

Do złożenia wstępnych ofert MON zaprosił trzy firmy. W tym gronie znalazł się także Airbus, który stwierdził, że przeanalizuje zaproszenie, lecz jednocześnie podtrzyma prawo do roszczeń w związku z zamknięciem poprzedniego przetargu.

30 marca do Inspektoratu Uzbrojenia wpłynęły oferty od trzech producentów. Airbus i PZL Świdnik przedstawił śmigłowce dla sił specjalnych i marynarki, z kolei zakłady w Mielcu zgłosiły się tylko do postępowania na śmigłowce dla wojsk specjalnych. Na tym historia obecnie się zamyka i pozostaje czekać na rozstrzygnięcie przetargu.

Kto wykończył Caracale?

W połowie kwietnia dr Wacław Berczyński - przewodniczący podkomisji smoleńskiej i rady nadzorczej WZL w Łodzi - udzielił wywiadu "Dziennikowi Gazecie Prawnej", w którym stwierdził, że to on „wykończył Caracale”.

Tym samym rozpoczęła się polityczna karuzela. Przez kilka dni pytania, skąd dr Berczyński miał dostęp do tajnych dokumentów i w jaki sposób wykończył „Caracale”, nie schodziły z serwisów informacyjnych.

Głos w tej sprawie zabrał MON. W komunikacie napisano, że „wypowiedź dr Wacława Berczyńskiego nie ma żadnego związku z prowadzonymi i zakończonymi negocjacjami umowy offsetowej ws. kontraktu na zakup śmigłowców Caracal. Pan Wacław Berczyński nie był członkiem Zespołu do zbadania ofert offsetowych oraz przeprowadzenia negocjacji w celu zawarcia umowy offsetowej, nie wypowiadał się na ten temat, nie informował Ministra Obrony Narodowej o swoim stanowisku i nie miał żadnych podstaw do wpływania na kształtowanie się decyzji Ministerstwa Rozwoju i Finansów”.

Jak łatwo się domyślić, oświadczenie nie zamknęło sprawy, na skutek której dr Berczyński 20 kwietnia zrezygnował z pełnionych funkcji w komisji Smoleńskiej i Zakładach w Łodzi oraz wrócił do USA.

Czy i jakich śmigłowców potrzebuje polska armia – opinie ekspertów

O opinię na temat stanu polskich śmigłowców i planowanych zakupów postanowiliśmy zapytać się ekspertów.

Zdaniem Andrzeja Kińskiego, redaktora naczelnego miesięcznika Wojsko i Technika - Stan nie jest wcale taki zły, jakby się mogło wydawać. Jak mówi - są kategorie, w których maszyny są bardziej wyeksploatowane i trzeba podjąć pilne działania w sprawie znalezienia ich następców. Niemniej jeśli chodzi o nasz kraj, to ze względu na misje w Iraku i Afganistanie dokonaliśmy interwencyjnych zakupów nowszych, a częściowo nowych śmigłowców. Aczkolwiek są one typów pamiętających jeszcze czasy Układu Warszawskiego.

Podobnie sytuację ocenia Bartosz Głowacki z magazynu "Raport – Wojsko, Technika, Obronność". W jego opinii "Nie jest źle, ale i nie jest najlepiej". Jak mówi - problem jest z śmigłowcami morskimi, do których ciężko zdobyć części, a nikt nie będzie wiązał się umowami z państwami, z którymi mamy niestabilne stosunki.

Jak widać, choć polskie śmigłowe nie są w tragicznym stanie, to potrzeba nowych maszyn w kilku kategoriach. W takim razie, jak na tym tle wypada rozpisany przez MON przetarg?

Redaktor naczelny miesięcznika "Wojsko i Technika" pozytywnie ocenia planowany zakupu śmigłowców dla lotnictwa marynarki wojennej oraz wojsk specjalnych. Jego zdaniem "Są one w tym momencie rzeczywiście najbardziej potrzebne i priorytety są właściwie określone".

Zdaniem Bartosza Głowackiego śmigłowce morskie także są priorytetem. W kwestii nowych maszyn dla Wojsk Specjalnych "i tak i nie", jak mówi.

– Jeżeli nie zakładamy misji ekspedycyjnych, to można by z zakupem jeszcze poczekać. Pytanie, czy nie trzeba zamówić trochę więcej maszyn, bo łatwiej się wtedy negocjuje. Cena przy kilku śmigłowcach może być wyższa ze względu na ilość – dodaje.

W kwestii poprzedniego przetargu Andrzej Kiński pozostaje powściągliwy:

- Podobnie jak żaden dziennikarz, a poza tym pewnie żaden polityk, nie znam wymagań, które były w specyfikacji warunków zamówienia, ponieważ są one niejawne. W związku z tym nie mogę ocenić, jak te konstrukcję im odpowiadały. Generalnie możemy powiedzieć, że tamten przetarg preferował śmigłowce większe, stąd wybór Caracala. Z tego co wiemy nieoficjalnie, obecnie te wymagania są bardzo podobne, a więc preferują również śmigłowce większe, co między innymi skłoniło Świdnik do zgłoszenia maszyny AW 101.

Czy w takim razie można wskazać jeden śmigłowiec, który w największym stopniu zaspokoiłby zapotrzebowanie naszego wojska ?

Jednoznaczna ocena, jakie śmigłowce są potrzebne polskiej armii, jest zdaniem redaktora "Raportu – Technika, Wojsko, Obronność" niemożliwa. Trudno określić z punktu widzenia przeciętnego Kowalskiego, nieznającego wymagań, jak i mnie, która maszyna byłaby lepsza, bo do różnych zadań może być preferowany inny śmigłowiec.

Eksperci podkreślają także to, że warto pamiętać, iż śmigłowiec jest produkowany jednostkowo, co powoduje długi czas oczekiwania na maszyny.

Według Andrzeja Kińskiego, "Jeżeli byśmy zdecydowali się na śmigłowce specjalistyczne w gotowej konfiguracji, byłyby to zapewne 2 lata, ponieważ zwykle pierwsze dostawy od momentu podpisania umowy są realizowane takim czasie. Jeżeli byłaby to jednak jakąś konfiguracja narodowa, to ten okres może się wydłużyć".

Bartosz Głowacki zauważa także, iż sama dostawa nie oznacza zdolności do działania. – Po około roku zdobywa się wstępną zdolność do działania. Osiągnięcie całkowitej zdolności to kolejne 2, 3 a nawet 4 lata. Może być jednak tak, że już w trakcie produkcji rozpocznie się u producenta szkolenie, by móc „coś” robić. Ale nie oznacza to, że wszystko.

Jakie imię dla psa po śląsku? Oto propozycje Czytelników DZ

Tych przestępczyń szuka policja. Poznajecie? Oto nazwiska

25 lat po pożarze lasów w Kuźni Raciborskiej. Zobacz niezwykły dokument multimedialny poświęcony tragedii z 1992 roku. Kliknij w przycisk PLAY. Zachęcamy, aby oglądać na monitorze komputera.

**KLIKNIJ PONIŻEJ I POBIERZ

500 ZŁ NA DZIECKO WNIOSKI + FORMULARZE

**

KLIKNIJ W OBRAZ I ZOBACZ JAK PRAWIDŁOWO WYPEŁNIĆ WNIOSEK W PROGRAMIE RODZINA 500 PLUS

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo