Smog nie daje żyć. Straż Miejska daje mandaty za palenie śmieci

Potwierdziły to wyniki pomiarów przedstawione wczoraj w Katowicach, podczas konferencji poświęconej jakości powietrza w województwie śląskim. Wynika z nich, że w regionie nie ma "zielonych wysp".

W ubiegłym roku stężenia obu rodzajów pyłu zawieszonego oraz silnie rakotwórczego benzo(a)pirenu w całym województwie wysoko przekroczyły dopuszczalne normy. Dwutlenek siarki zatruwa płuca mieszkańcom Żywca i Rybnika, natomiast dwutlenek azotu szczególnie daje się we znaki w Częstochowie i miastach aglomeracji śląsko-zagłębiowskiej. Przedstawiająca te dane Anna Wrześniak, wojewódzki inspektor ochrony środowiska w Katowicach, zwróciła uwagę, że w pyle zawieszonym niewiele wykryto metali ciężkich.

- Świadczy to o tym, że przemysł miał niewielki wpływ na powstanie pyłów. Ich źródłem były głównie gospodarstwa domowe - mówi Wrześniak.

Okazuje się jednak, że coraz więcej osób ma dość sąsiadów palących śmieciami w domowym piecu. Tylko w samych Katowicach straż miejska odebrała 360 skarg na zadymienie i smród wydostający się z kominów. W niemal połowie przypadków przeprowadzone kontrole potwierdziły, że do pieców faktycznie trafiały odpadki.

- Strażnicy nałożyli 159 mandatów, w 10 przypadkach skończyło się na pouczeniu - wyjaśnia Jakub Jarząbek, rzecznik katowickiego magistratu.
Grzywny i pouczenia (podobnie jak nowa ustawa śmieciowa) to ów "kij", którym można "zachęcać" mieszkańców do proekologicznych zachowań. "Marchewką" są natomiast pieniądze, które pozwoliłyby obniżyć koszt wymiany ogrzewania na bardziej ekologiczne. W Katowicach dotacja pokrywa do 50 procent takiej inwestycji (przy czym nie może to być kwota wyższa niż 6 tys. zł). W ramach walki o czystsze powietrze dofinansowywane są nie tylko wymiany domowych pieców, ale także prowadzone przez spółdzielnie bądź wspólnoty mieszkaniowe termomodernizacje budynków. W tym ostatnim przypadku pieniądze pochodzą często z unijnego budżetu - w ramach jego bieżącej edycji województwo śląskie za sprawą Regionalnego Programu Operacyjnego otrzymało 216 mln zł. W kolejnych latach ma ich być jeszcze więcej. Narodowy oraz Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej do 2016 r. chcą przeznaczyć ok. 800 mln zł na programy poprawiające stan powietrza w aglomeracjach.

O jeszcze większych kwotach marzą urzędnicy marszałka. Przygotowywany przez nich "Kompleksowy program likwidacji niskiej emisji na terenie konurbarcji śląsko-zagłębiowskiej" ma objąć 11 miast centralnej części regionu, a jego wartość ma przekroczyć 2,1 miliarda złotych.

Efekt? Ilość związków siarki, azotu i pyłów zawieszonych ma zostać ograniczona aż o 90 procent. Jest tylko jedno "ale". Mieszkańcy muszą chcieć po te pieniądze sięgać, a to bynajmniej nie jest takie oczywiste, gdyż wymiana pieca na bardziej ekologiczny wiąże się z koniecznością zakupu później bardziej ekologicznego, a zatem droższego węgla.

- I to jest często hamulec. Chodzi więc o to, by nasze działania były na tyle kompleksowe, żeby powodowały również mniejsze zużycie paliwa. Wskutek takiej inwestycji mieszkaniec nie może dramatycznie więcej płacić za ciepło, bo nie będzie go na to stać - podkreślała Gabriela Lenartowicz, prezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Zanieczyszczenie powietrza da się bardzo konkretnie przeliczyć na stan zdrowia mieszkańców. I tak w populacji liczącej milion osób trzydniowy wzrost stężenia pyłu zawieszonego PM10 o 50 mikrogramów spowoduje dodatkowe 4 zgony, a trzy osoby więcej trafią do szpitala z powodu zaburzeń oddechowych, zaś łączna liczba dni, w których osoby cierpiące na problemy z oskrzelami będą miały zaostrzone objawy, wzrośnie o niemal 5.200.

*Najpiękniejszy Rynek w woj. śląskim jest w... ZAGŁOSUJ i ZMIEŃ WYNIK
*Matura 2013: Pytania egzaminacyjne na 100 proc. ZOBACZ
*Nudyści już zawitali na plaże ZOBACZCIE, gdzie spotkacie naturystów w woj. śląskim
*Tak zdasz egzamin na prawo jazdy kat. A na motocykl ZDJĘCIA i WIDEO