W każdy ostatni poniedziałek miesiąca są organizowane przez Instytut Pamięci Narodowej w Książnicy Beskidzkiej w Bielsku-Białej "Spotkania z historią". Z racji, że sierpniowe spotkanie wypadło 31 sierpnia, uznałem, że warto je poświęcić "Solidarności". Pomyślałem, żeby przedstawić historię naszej regionalnej "Solidarności" opowiadając o biuletynie "Solidarność Podbeskidzia" - stwierdził Kasprzykowski.
"Solidarność Podbeskidzia" była najważniejszym pismem "Solidarności" w Bielsku-Białej. Założone w grudniu 1980 r., wznowione w pierwszych miesiącach stanu wojennego, ukazywało się nieprzerwanie - mimo represji, jakie spadły na redaktorów i drukarzy - aż do wyborów czerwcowych 1989 r., a tak naprawdę jako wkładka do jednej z gazet lokalnych ukazuje się do dzisiaj. Historia tego biuletynu jest odzwierciedleniem burzliwych dziejów całej "Solidarności".
- Biuletyn zakładał Henryk Juszczyk (obecnie pełnomocnik prezydenta Bielska-Białej - red.), który został oddelegowany ze swojego macierzystego zakładu - Befamy do pracy w Zarządzie Regionu "S" i społecznie zredagował pierwszy numer. To były ubogie cztery stroniczki wydane tuż przed świętami Bożego Narodzenia roku 1980. Pierwszy numer to była partyzantka. Biuletyn był wycinany nożyczkami. Z czasem się rozwijał, był bardziej przejrzysty - wyjaśnił Kasprzykowski.
Dodał, że najgorszym okresem dla pisma był stan wojenny, kiedy połowa redakcji została internowana. Co ciekawe - mimo internowań, mimo represji - już po trzech miesiącach znowu ukazały się aż dwie "Solidarności Podbeskidzia". Jeden tytuł upadł z powodu internowania głównych autorów. Natomiast drugi, mimo aresztowań członków redakcji, ukazywał się aż do Okrągłego Stołu.
Różnie ułożyły się losy opozycjonistów przygotowujących pismo. - Drukarze podziemni, odnaleźli się w wolnej Polsce, mają własne drukarnie - stwierdził Kasprzykowski. Z kolei redaktorzy tworzący w pierwszym okresie trzon biuletynu po aresztowaniach wyjechali na emigrację. Niestety, nie wszystkim się powiodło, wielu po prostu klepie biedę. - Na przykład dziewczyna, która przepisywała teksty, była gówna sekretarką, dzisiaj jest bez żadnych środków do życia. Podobnie człowiek, który był fotografem. Nie poszło mu w interesach i też klepie biedę - podkreślił Kasprzykowski.
*Kontrowersyjna reklama Żytniej to wstyd dla całej branży. Polmos przeprasza
*Pies uratował dziecko od śmierci! Suczka Perełka bohaterką. Oto ona
*Sosnowiec lepszy od Katowic. Ulica Małachowskiego bardziej zabawowa niż Mariacka
*Przepis na leczo SPRAWDZONY I NAJSZYBSZY
*Gdzie jest Basia, która jako dziecko zaginęła 15 lat temu? Rodzice wciąż szukają
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?