- Ustawa jest gotowa. W poniedziałek mieliśmy spotkanie, na którym dopinaliśmy ostatnie szczegóły – powiedział dziś w Radiu Piekary Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności. Zaznaczył, że obiecany przez rząd termin uchwalenia ustawy do koniec września, ale jej autorzy „sztywno się tej daty nie trzymają”.
- Wiemy jak pracuje polski parlament. Jeśli będą dwa tygodnie, czy nawet miesiąc opóźnienia, to nic się nie stanie – stwierdził Kolorz.
Fundusz Transformacji Śląska ma dysponować 500-milionowym kapitałem początkowym i gwarancjami na kolejny miliard zł.
- Fundusz będzie zarządzać tak zwanym majątkiem nieprodukcyjnym po kopalniach i na tym majątkiem ma tworzyć nowe miejsca pracy. Ma kreować, ściągać inwestorów i być dźwignią finansową – mówi Kolorz.
Powołanie Funduszu to jeden z zapisów podpisanej w ubiegły piątek umowy społecznej likwidującej śląskie górnictwo węgla energetycznego do 2049 roku. Dokument ten, uzgodniony w kwietniu, był – przypomnijmy – najważniejszym ustaleniem kończącym górniczy strajk jesienią ubiegłego roku. Umowa, oprócz harmonogramu zamykania kopalń, zawiera przede wszystkim system dopłat do wydobycia z budżetu państwa, program inwestycji w czyste technologie węglowe oraz szeroki repertuar osłon, w tym 120-tysięcznych odpraw dla odchodzących z górnictwa oraz ustawowe gwarancje zatrudnienia do emerytury.
Podpisanie umowy społecznej było co prawda jedynie symbolicznym finałem procesu negocjacyjnego, tym niemniej związki od początku liczyły w Katowicach na silną reprezentację rządową: premiera Mateusza Morawieckiego oraz resortowych ministrów: klimatu (Michał Kurtyka) i aktywów państwowych (Jacek Sasin). Tydzień temu na Śląsk przyjechał tylko ten ostatni. Kolorz stwierdził dziś, że „biorąc pod uwagę wagę problemu, związkowcy zostali przez premiera zlekceważeni”. Szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności podkreśla jednak, że kluczową weryfikacją będzie efekt ustaleń rządu z Brukselą.
Jeszcze przed podpisaniem umowy, rząd uruchomił procedurę prenotyfikacyjną. Przed tygodniem w czwartek wiceminister Soboń poinformował, że stosowny wniosek dotyczący umowy wysłał do Komisji Europejskiej Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Prenotyfikacja to po prostu proces, w którym państwo członkowskie oraz służby KE mają możliwość mniej formalnego przedyskutowania zapisów umowy, która opiera się na kontrolowanej przez Komisję pomocy publicznej. A Polska zamierza dopłacać do wydobycia węgla do 2049 roku.
Podczas ubiegłotygodniowego posiedzenia sejmowej Komisji do Spraw Energii, Klimatu i Aktywów Państwowych, Soboń informował, że wniosek prenotyfikacyjny będzie uzupełniany i zmieniany w dialogu z KE. Jak mówił wiceszef MAP, po to, „by w późniejszym wniosku notyfikacyjnym zaprezentować taki system dla górnictwa, który zyska akceptację Komisji i stanie się podstawą nowej ustawy górniczej”. To standardowy proces. Proces notyfikacyjny powinien zamknąć się w 6 miesiącach, więc teoretycznie do końca roku możemy poznać jego rezultaty.
Nie przeocz
Zobacz koniecznie
Musisz to wiedzieć
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?