Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sortownia w Bielsku-Białej śmierdzi, jakbyśmy żyli w oborze

Jacek Drost
Mieszkańcy bielskiej ulicy Witosa w dzielnicy Hałcnów. Mówią, że z powodu sortowni odpadów nie mogą otworzyć okien w domach, posiedzieć w ogródkach i dopadają ich różne choroby
Mieszkańcy bielskiej ulicy Witosa w dzielnicy Hałcnów. Mówią, że z powodu sortowni odpadów nie mogą otworzyć okien w domach, posiedzieć w ogródkach i dopadają ich różne choroby Jacek Drost
Smród z niby-nowoczesnej, wartej 50 mln zł bielskiej sortowni zmienia w koszmar życie mieszkańców kolejnych dzielnic. Najpierw na fetor skarżyli się tylko w Lipniku, gdzie sortownia się znajduje, teraz narzekają też mieszkańcy Hałcnowa, Straconki, podbielskich Wróblowic czy Małych Kóz.

Zdesperowani ludzie ślą pisma do różnych instytucji, prowadzą także blog (powietrzewitosa.blox.pl) oraz stronę na Facebooku (zachęcają do popierania ich protestów), nie wykluczają pozwu zbiorowego przeciwko gminie.

CZYTAJ KONIECZNIE:
DZIELNICA LIPNIK W SMRODZIE NOWOCZESNEJ SORTOWNI

W liście do prezydenta miasta Jacka Krywulta napisali: "Jako mieszkańcy ul. Witosa, Lipnika i okolic jesteśmy zaniepokojeni narastająca uciążliwością kompostowni w naszej dzielnicy. Inwestycja, wybudowana za niemałe środki, także unijne, miała rozwiązać problemy gospodarki odpadami na terenie naszego miasta. Tymczasem zamieniła nasze życie w koszmar (...). Fetor, który jeszcze rok temu był uciążliwy co kilka dni, teraz już praktycznie nie ustaje. Dociera również do centrum miasta, czuć go na obwodnicach (...)" - napisali.

Brygida Kamińska, mieszkająca na ul. Witosa, opowiada, że ze składowiska odpadów śmierdziało zawsze, ale nigdy tak jak teraz. Dodaje, że jak zaczęto budować nowoczesną sortownię, to urzędnicy przekonywali, że po jej uruchomieniu będzie lepiej, po europejsku. Nic z tego. Jest jeszcze gorzej.

- Mieszkam od kompostowni jakieś dwa kilometry, dzieli mnie od niej jeszcze górka, a mimo to tak śmierdzi, że nie da się okien otworzyć, nie da się żyć. O siedzeniu latem w ogrodzie można zapomnieć. Czujemy się tak, jakbyśmy żyli w kurniku czy oborze - irytuje się Kamińska.

Mieszkańcy opowiadają, że smród stał się nie do wytrzymania, odkąd w lipcu na całego ruszyła segregacja śmieci.

Stanisław Kmieć z ul. Witosa: - Wszystko zależy od wiatru. Gdzie zawieje, to tam śmierdzi. Nie dość, że płacimy pięć razy więcej za śmieci, bo płaciłem 12 złotych, a teraz płacę 65 złotych, to jeszcze muszę wąchać smrody z kompostowni. A najgorsze jest to, że nikt nie chce zająć stanowiska w tej sprawie. W sanepi-dzie odsyłają nas do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. WIOŚ kieruje nas do straży miejskiej, straż do policji - opowiada Kmieć.

W liście do prezydenta mieszkańcy pytają m.in., czy kompostownia ma odpowiednie filtry, czy proces przetwarzania odpadów jest odpowiedni, czy w powietrze nie są wypuszczane szkodliwe związki, bo - jak piszą - coraz więcej ludzi zaczyna się uskarżać na biegunki, bóle głowy, niekończące się infekcje.

- Dzisiaj żona zemdlała. Nie wiem z czego, ale to może być z tego smrodu. Mnie żołądek boli od kilku dni - opowiadał wczoraj Kazimierz Malina z ul. Witosa.

O pilną interwencję władz miasta w tej sprawie zwrócił się w swojej interpelacji na sierpniowej sesji radny Andrzej Gacek. Do wczoraj nie było odpowiedzi.

Joanna Siwek z Zakładu Gospodarki Odpadami w Bielsku-Białej informuje, że cały czas sukcesywnie prowadzą działania, które mają wyeliminować przykre zapachy, między innym budują podczyszczalnię czy przystosowują procesy kompostowania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Sortownia w Bielsku-Białej śmierdzi, jakbyśmy żyli w oborze - Dziennik Zachodni