Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sośnierz: Szpitale zdrowe, czy chore? [EEC KATOWICE 2015]

Andrzej Sośnierz
Andrzej Sośnierz
Andrzej Sośnierz ARC
Siedzący wśród panelistów Europejskiego Centrum Gospodarczego EEc Katowice 2015 prezes NFZ, który i tak już niewiele może, z radością zapowiedział, że od przyszłego roku zasady konkursu i oceny ofert będzie układał bezpośrednio minister - pisze Andrzej Sośnierz, były szef Śląskiej Kasy Chorych.

W pierwszym dniu kongresu gospodarczego w Katowicach szumnie nazywającego się europejskim przysłuchiwałem się obradom dwóch sesji poświęconych zdrowiu. Organizatorzy tytułując te sesje “Zdrowy szpital” chyba raczyli zażartować, bo w toku sesji prawie nic nie było o tym, aby szpitale były zdrowe w rozumieniu – biorąc pod uwagę charakter kongresu – gospodarczym, a wiele było o tym, jak w miarę zdrowe jeszcze szpitale pogrążyć w chorobie zadłużenia. Przysłuchiwałem się i wraz z upływem czasu narastało moje zdumienie tym, co słyszę. Uczestnicząca w sesji publiczność, wśród której nie brakowało menadżerów, przedsiębiorców i samorządowców, otóż ta publiczność dowiadywała się przede wszystkim, że w najbliższym czasie przyjdzie szpitalom płacić coraz więcej. Większość kolejnych dyskutantów wydawała się wzajemnie prześcigać w pomysłach na to, jak by tu jeszcze można było oskubać zdrowy szpital z pieniędzy tak, aby wreszcie i on zachorował. Oczywiście dyskutanci nie byli autorami tych pomysłów w większości relacjonując to, co wymyślili politycy lub instytucje uprawnione do ograbiania obywateli lub przedsiębiorstw z pieniędzy, ale też nie było w tych relacjach żadnego cienia sprzeciwu wobec tego, co przyszło im przekazywać publiczności. Bo przecież wszyscy mają na uwadze jakość, standard, oczywiście europejski lub światowy.

Tak więc zarówno jeszcze te zdrowe jak i już te chore szpitale w najbliższej przyszłości musi się liczyć z tym, że przyjdzie im płacić coraz więcej za to, co już kupują lub, że będą musiały kupować jeszcze więcej zbędnych im rzeczy, gdyż tak zalecają lub nakazują urzędnicy. W najbliższym czasie szpitalom przyjdzie płacić drożej za usługi zlecane na zewnątrz, bo umowy niesłusznie nazywane śmieciowymi będą dodatkowo opodatkowane. W ramach racjonalnego zarządzania ryzykiem szpitale powinny ubezpieczać się w coraz większym zakresie ku uciesze i zdrowiu firm ubezpieczeniowych. Oczywiście “zdrowe” szpitale powinny starać się o coraz to nowe certyfikaty, które już istnieją lub które jeszcze zostaną wymyślone, za których przyznanie też trzeba będzie ponieść słuszną opłatę. Narastające jak gwałtowna gorączka obowiązki sprawozdawcze związane między innymi z nowymi pakietami ustanowionymi przez ministra wymagać będą zakupu nowych oprogramowań oraz zatrudniania nowego personelu, który będzie pracowicie te sprawozdania wysyłał w wirtualną przestrzeń nie wiadomo do kogo.

Można odnieść wrażenie, że dbające o swój dobrostan różne firmy i przedsiębiorstwa, różne instytucje i urzędy prześcigają się w pomysłach, kogo by tu jeszcze wydrenować z pieniędzy, a w szczególności jak by tu jeszcze wyciągnąć coś ze szpitali i innych placówek leczniczych, bo przecież one jakoś muszą sobie poradzić, a jeśli sobie nie poradzą, to przecież ktoś je będzie musiał oddłużyć.
A gdyby nawet uznać słuszność kolejnych wydatków szpitali, do których to wydatków ja osobiście nie jestem zupełnie przekonany, to każdy wymyślający taką opłatę, podatek lub Bóg wie jaki jeszcze wydatek, a szczególnie jeśli wymyślającym jest urząd państwowy to równolegle z pomysłem powinien zadbać o to, aby zwiększyć jakoś dochody placówek leczniczych, aby były one w stanie nowy wydatek unieść.

Szczególnie kuriozalnym jest, kiedy Minister Zdrowia lub Prezes NFZ stawiają przed placówkami leczniczymi nowy wymóg posiadania jakiegoś sprzętu, jakiejś aparatury lub zatrudniania coraz to większej ilości personelu przy pozostawianiu wycen świadczeń medycznych bez zmian. Tak naprawdę to powinien istnieć zakaz ustanawiania nowego wymogu wiążącego się z nowym wydatkiem bez stosowanego zwiększania wycen świadczeń medycznych przynajmniej tych, które są związane z wykorzystaniem wymaganego sprzętu lub aparatury. Ale kto by się tam przejmował takimi drobiazgami.

Siedzący wśród panelistów prezes NFZ, który i tak już niewiele może, z radością zapowiedział, że od przyszłego roku zasady konkursu i oceny ofert będzie układał bezpośrednio minister. Staje się więc to, przed czy wielokrotnie ostrzegałem, że zbliża się czas pełnej, niestety nieoświeconej dyktatury ministra zdrowia o jakiej nawet za komuny nie śniło się ministrowi. Strach pomyśleć, co będzie się działo biorąc pod uwagę, ile głupstw popełnił urząd ministra przy wprowadzaniu tzw. pakietu onkologicznego, który służy do wielu rzeczy, ale nie do tego do czego służyć powinien. Ciekawe, ilu lobbystów pracuje już nad urzędnikami ministerstwa, aby wprowadzić do wymogów stawianych placówkom medycznym jakiś nowy sprzęt lub aparaturę, jakąś nową kwalifikację, która spowoduje albo wzmożone zakupy tego sprzętu, albo poprzez zadziwiające meandry logiki rankingowania wykosi z rynku, dziwnym zbiegiem okoliczności, konkurentów lobbysty lub wiceministra chodzącego za nowym wymogiem.
A już autentyczną grozą powiało, kiedy jeden z panelistów, dyrektor dużego publicznego szpitala pochwalił się, że jego szpital został w różnej formie dofinansowany kwotą 200 mln złotych, dzięki czemu jego szpital jest już teraz tak wyposażony i spełnia już wszystkie możliwe wyśrubowane wymogi, i że teraz, dzięki temu, wykosi z rynku całą okoliczną konkurencję. No tak, inni przedsiębiorcy medyczni musieli wziąć kredyty, które muszą spłacać, bo nikt im niczego nie podarował, a ten szpital dofinansowany z podatków pochodzących od podatników, w tym również innych przedsiębiorców medycznych niczego spłacać nie musi. Przypomniała mi się w tym momencie wypowiedź W.I. Lenina, że kapitaliści sprzedadzą komunistom sznur, na którym komuniści tych kapitalistów powieszą. Bo przecież szpital został dofinansowany z podatków pochodzących między innymi od innych przedsiębiorców medycznych. Dzięki temu dofinansowaniu ci przedsiębiorcy, za ich pieniądze, zostaną wyeliminowani z rynku. Iście komunistyczna logika. I to wszystko na kongresie gospodarczym.

Nie uczestniczyłem w innych panelach, więc nie wiem czy na innych sesjach też panował duch socjalizmu i komunizmu, i nie przypuszczam, aby takie były intencje organizatorów, ale tak niestety wyszło. Odnoszę wrażenie, że organizatorzy za bardzo chcą się przypodobać rządzącym nie zważając na to, czy przypadkiem nie prowadzą nas oni ku światłym ideom niby minionego ustroju

Ale najsmutniejsze w tym wszystkim było to, że wszystkie te zapowiedzi i wypowiedzi nie spotkały się z żadną ripostą ze strony sali. Zupełnie nie rozumiem jak można ze spokojem przyjmować zapowiedzi kolejnych obciążeń i podatków. Jak można ze spokojem słychać tego, że ktoś dofinansowany przez Państwo będzie teraz dożynał konkurentów. Czy tam na sali byli jeszcze jacyś przedsiębiorcy? Wiem, że byli. Może się boją? A mamy podobno wolność.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera