Większość miast w takiej sytuacji ma swoje awaryjne, alternatywne źródło zaopatrzenia w wodę poprzez eksploatację wód podziemnych. Mieszkańcy Sosnowca na razie na coś takiego nie mają co liczyć. Nieczynne studnie, wody kopalniane, albo specjalnie wywiercone otwory, z których można pozyskać wodę. Takie rozwiązania powinny być obligatoryjne. Jednak nie są.
- Niestety, sytuacja na świecie pokazuje, że do awarii, które ktoś może uważać za ekstremalne, dochodzi wcale nie tak rzadko - mówi Lidia Razowska-Jaworek, dyrektor sosnowieckiego oddziału Górnośląskiego Państwowego Instytutu Geologicznego. Instytut od kilku lat monitoruje ten problem w ramach Państwowej Służby Hydrogeologicznej. - Złożyliśmy nawet propozycję opracowania, które wskazałoby, gdzie w Sosnowcu są miejsca, które można wykorzystać jako alternatywne ujęcia lub wywiercić studnie - dodaje. Sosnowiec póki co nie był zainteresowany takim opracowaniem.
Co więc w sytuacji wodnego kataklizmu? Jeśli dojdzie do skażenia samych zbiorników (sosnowieckie wodociągi pobierają wodę z ujęcia wód powierzchniowych z Goczałkowic i w niecałych 30 procentach z Maczek) czy części wodociągu, sytuacja jest jeszcze do opanowania. - Istnieje możliwość przekierowania wody z innych źródeł - mówi Magdalena Pochwalska, dyrektor Rejonowego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Sosnowcu. - Pozwalają na to możliwości techniczne. W razie awarii na danym odcinku rurociągu, pozwala on szybko podać wodę z innych kierunków - zapewnia.
Co innego jednak w sytuacji, kiedy zostają skażone całe wodociągi. - Sosnowiec nie ma własnych źródeł. Trzy lata temu robiliśmy wstępne opracowania na ten temat i wynikało z nich, że nasze lokalne możliwości wydajności źródeł są niewielkie. Rozbudowanie i eksploatacja w takiej sytuacji jest bardzo droga - mówi dyrektor Pochwalska. Przyznaje też, że miasto rozmawiało z Jaworznem w tej sprawie, ale z tej strony także nie ma możliwości pomocy. Waldemar Kozłowski, naczelnik Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego UM w Sosnowcu, twierdzi, że w tej sytuacji miasto będzie kupować i dowozić wodę.
- Myślę, że w przypadku globalnej awarii, na takie rozwiązanie miasta nie będzie stać. Każde z sąsiadujących miast aglomeracji w sytuacji zdarzenia ekstremalnego będzie również musiało znaleźć źródła wody pitnej dla swoich mieszkańców. Nieprawdą jest też to, iż nic w tej sprawie nie da się zrobić. Przykłady innych miast pokazują, że powierzchowne opracowania też wykazywały, iż na danym terenie nie ma takich możliwości, a przy dokładnym opracowaniu, okazywało się inaczej - dodaje Lidia Razowska-Jaworek.
Jej zdaniem w Sosnowcu nie można negować istnienia takich źródeł bez przeprowadzenia dokładnych badań.
Inne miasta mają
Swoje alternatywne źródła zaopatrzenia w wodę pitną mają m.in. Katowice, Ruda Śląska, Gliwice, Jaworzno, Będzin, Dąbrowa Górnicza, Zabrze.
Zgodnie z zarządzeniem ministra gospodarki przestrzennej i budownictwa, w tzw. warunkach specjalnych (np. wielka awaria), niezbędne jest zapewnienie 7,5 litra wody na osobę na dobę. Czyli dla ludności miasta Sosnowca niezbędne jest zapewnienie minimum 1700 m sześc. wody pitnej na dobę.
Czy miasto powinno wydać kilkadziesiąt tysięcy złotych na badania nowych ujęć wody?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?