Spór dotyczący podwyżek dla pracowników PGG trwa. Minister pracy wskaże mediatora

Już pod koniec listopada związkowcy Polskiej Grupy Górniczej okupowali siedzibę spółki w Katowicach i domagali się rozmów z zarządem o podwyżkach dla pracowników, które - ich zdaniem - PGG jest w stanie im zapewnić. Dopiero po kilku dniach, dokładnie 29 listopada, związkowcy PGG podpisali z zarządem protokół rozbieżności, w którym uznano częściowo jeden z postulatów.

Ale to nie zakończyło sporu. Kontynuacja rozmów miała odbyć się na dniach. Jak się jednak okazuje, nie będzie to tak łatwe, jak mogłoby się wydawać.

W wypracowaniu finalnego porozumienia miał pomóc mediator, jednak nawet w tej kwestii strony sporu nie mogły się dogadać. Jak udało nam się ustalić, Polska Grupa Górnicza ze swojej strony zaproponowała doktora nauk ekonomicznych z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach i eksperta Business Centre Club, którym jest Wojciech Nagel.

PISALIŚMY:
Protest związkowców. W PGG rozmowy trwają. Będzie strajk?
Protest związkowców: Masówki w kopalniach PGG. Siedziba Polskiej Grupy Górniczej okupowana przez związkowców
Masówki w kopalniach na Śląsku. Górnicy żądają podwyżek od zarządu PGG

- PGG zaproponowało typowego liberała, nie mogliśmy się na to zgodzić - mówi Bogusław Hutek, przewodniczący górniczej Solidarności. Spółka nie zgodziła sie z kolei na kandydata związkowców, którym miał być Arkadiusz Siekaniec, przewodniczący Zarządu Międzyzakładowego ZEC S.A. w ZZG w Polsce. - Jest on czynnym działaczem, a ZZG jest w sprawę zaangażowane, więc rozumiem, że nie bardzo mógł zostać mediatorem - przyznaje Hutek.

Ostatecznie wypracowano kompromis, zgodnie z którym mediatora wskaże ktoś bezstronny. - Zarząd spółki wystosował prośbę o wyznaczenie mediatora do ministra rodziny, pracy i polityki społecznej - mówi Tomasz Głogowski, rzecznik PGG.

Niewykluczone, że - jak mówią związkowcy - mediator zostanie wyznaczony jeszcze w tym tygodniu. Wówczas strony znów zasiądą do rozmów dotyczących podwyżek.

A przypomnijmy, że podpisany 29 listopada protokół rozbieżności zapewnia związkowcom pierwsze profity. - To dopłata do przepracowanych godzin, która zostanie wliczona do czternastej pensji dla górników i zwiększy jej wysokość o kilkaset złotych - mówi Bogusław Hutek.

Żądania związkowców pozostają bez zmian. Sformułowali oni cztery postulaty skierowane do zarządu PGG, a wśród nich najważniejszy jest ten dotyczący podwyżek płac od 2020 roku o 12 procent. Strona związkowa domaga się też przedłużenia zapisów porozumienia z kwietnia 2018 r. - Porozumienie gwarantowało dopłaty do dniówek w wysokości od 18 do 32 zł, czyli ok. 450 zł miesięcznie na rękę. Obowiązuje ono tylko do końca roku. Chyba nie muszę mówić, co by się stało, gdyby nagle górnik dostał o 500 zł mniejszą wypłatę - mówi szef górniczej „S”.

Ten tzw. dodatek gwarantowany z ubiegłorocznego porozumienia ma zostać włączony do sumy, na podstawie której naliczane będą nagroda barbórkowa i nagroda roczna, nazywane potocznie czternastką, za 2019 rok. Związkowcy domagają się też wypłacenia pracownikom PGG rekompensaty za listopad i grudzień 2019 r. - Nie wgłębiając się w szczegóły, zwykle w tych miesiącach fundusz płac jest tak wydrenowany, że miesięczne wynagrodzenia górników, nie liczę tu „barbórki”, są odczuwalnie niższe, stąd nasz postulat, aby to zrekompensować - wyjaśnia Hutek.

Od 20 listopada w PGG trwa spór zbiorowy.