Gdy jako pierwsi w Polsce napisaliśmy o wywiadzie Adama Karola Czartoryskiego w hiszpańskiej gazecie „ABC”, w którym zaznaczył m.in., że państwo mogło przejąć kolekcję, bo „obecny rząd ma prawo w ręku”, minister kultury Piotr Gliński sprawę bagatelizował. „Tak, mamy lochy pod budynkiem ministerstwa, w których torturami wymusiliśmy zgodę” - żartował.
Teraz okazuje się, że pewne sugestie jednak padały. Mowa o liście z 29 listopada 2016 r., zawierającym stwierdzenie, że jeśli nie dojdzie do transakcji, konieczne będą „odpowiednie kroki prawne”, które zabezpieczą interes kolekcji. Przypomnijmy, że w grudniu roku 2016 Adam Karol Czartoryski zgodził się na sprzedaż zbioru i budynków Muzeum Czartoryskich za równowartość 100 mln euro. Kolekcja - dotąd w depozycie Muzeum Narodowego w Krakowie - teraz stała się jego własnością.
Nie było o tym mowy
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego w przesłanym oświadczeniu studzi emocje. „Wspomniane „odpowiednie kroki” oznaczają możliwość objęcia kolekcji Czartoryskich ochroną prawną na podstawie ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami, tj. wpis do rejestru zabytków ruchomych oraz (w przypadku najcenniejszych obiektów) na Listę Skarbów Dziedzictwa. Ewentualny wpis nie oznaczałby jakiejkolwiek ingerencji w prawo własności. Dopiero zakup kolekcji spowodował uzyskanie kontroli Państwa” - czytamy w oświadczeniu przesłanym „Dziennikowi Polskiemu”.
Problem w tym, że taka odpowiedź może jednak sugerować, iż w grę wchodziło przejęcie kolekcji przez państwo. Przypomnijmy bowiem, że zgodnie z przepisami dotyczącymi Listy Skarbów Dziedzictwa, w wypadku podejrzenia, że dziełu zagraża zniszczenie, kradzież lub nielegalny wywóz za granicę kraju, właściwy minister może je zarekwirować. A obraz „Dama z gronostajem” Leonarda da Vinci, należący do kolekcji Czartoryskich, na wspomnianej liście już się znajduje.
Trafił tam jeszcze za czasów rządu PO-PSL. Zresztą wiceminister Piotr Żuchowski (PSL) nie ukrywał, że pomysł listy powstał z myślą o zabezpieczeniu „Damy”. A poprzedni zarząd fundacji protestował, uznając to za „zbyt daleką ingerencję w prawo własności”.
„Dama” była zagrożona?
Co więcej, warto przypomnieć także, że w swoim przemówieniu podsumowującym działalność rządu PO-PSL w dziedzinie kultury w maju 2016 roku minister Gliński stwierdził, że „dzieło „Dama z gronostajem” jest zagrożone”. To mogło - jak się teraz okazuje - być wstępem do dyskusji o zakupie kolekcji.
Te słowa zresztą budziły zdziwienie muzealników i historyków sztuki, którzy podkreślali, że przepisy prawne dobrze zabezpieczają zbiory i znacznie ograniczają wszelkie ruchy wokół arcydzieła. Co więcej, zaprotestował ówczesny zarząd Fundacji Czartoryskich. Dr hab. Marian Wolski i Rafał Ślaski podkreślali, że zarówno obraz jak i inne eksponaty z kolekcji są w depozycie Muzeum Narodowego w Krakowie, czyli instytucji podległej ministrowi, której merytoryczne przygotowanie nie budzi żadnych wątpliwości.
Mówimy po krakosku (odc. 6). "Łapsztos?"
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto
Follow https://twitter.com/dziennipolskiDołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?