"Pasy" zdobyły tytuł mistrzowski po raz ósmy, a po zakończeniu ostatniego w tym sezonie ligowym spotkania pod Wawelem odbyła się wielka feta. Krakowianie za obronę złota mają dostać niebotyczną jak na polskie warunki premię - pół miliona złotych do podziału na całą drużynę.
Zawodnicy GKS zapowiadali przed tym meczem, że nie sprzedadzą tanio skóry, ale widać było, iż zacięta rywalizacja w play off kosztowała ich mnóstwo zdrowia i zwyczajnie zabrakło im już sił. Cracovia od początku przejęła inicjatywę i tylko kwestią czasu było kiedy zdobędzie gole. Prowadzenie gospodarze objęli jednak w najmniej spodziewanym momencie, bowiem w okresie gry w osłabieniu. Szybką kontrę "Pasów" celnym strzałem zakończył Sebastian Kowalówka. W I tercji bramkarza Arkadiusza Sobeckiego pokonał jeszcze Grzegorz Pasiut.
- Musimy zacząć odrabiać straty. Jeszcze nie wszystko stracone - przekonywał przed II tercją Sobecki, ale jego koledzy nie wzięli sobie tych słów do serca.
W drugiej odsłonie w odstępie 38 sekund Cracovia strzeliła dwa gole. W tym momencie GKS przestał grać i w efekcie mecz skończył się pogromem gości, którzy zyskali po nim w hokejowym środowisku przydomek "07 zgłoś się".
- Nie spodziewałem się, że tak łatwo nam pójdzie. GKS w ogóle nie podjął dziś walki - stwierdził Leszek Laszkiewicz z Cracovii.
- To srebro jest naszą porażką, bo mierzyliśmy w tym sezonie w złoto. Finał przegraliśmy jednak nie dziś, ale we wcześniejszych meczach - powiedział kapitan tyszan Adrian Parzyszek.
Mecz finałowy zakończyła bójka na pięści obrońcy "Pasów" Martina Dudasza z napastnikiem GKS Adamem Bagińskim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?