Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sroka: Niebiescy na zakręcie. Z tej lekcji trzeba wyciągnąć wnioski

Jacek Sroka
Jacek Sroka
Jacek Sroka
Jacek Sroka Mikolaj Suchan / Polskapresse
Urodziny Ruchu Chorzów miały w tym roku wyjątkowo gorzki smak. W dniu, w którym klub obchodził 97 rocznicę powstania z pracy w nim zrezygnował trener Waldemar Fornalik. Ten szkoleniowiec uważany był do tej pory za ikonę Niebieskich, zresztą nie przypadkiem prowadził ich w trakcie swoich dwóch kadencji na Cichej w sumie w ponad 200 meczach. Teraz postanowił sam odejść z klubu, w którym odnosił sukcesy najpierw jako zawodnik, a później jako trener i z którym czuł się przez cały czas bardzo związany.

Zgadzam się ze stwierdzeniem zawartym w oświadczeniu zarządu Ruchu, że moment tego odejeścia jest dla Niebieskich wyjątkowo niefortunny, bo klub czeka przecież w tym sezonie ciężka walka o utrzymanie się w lidze. Trzeba sobie jednak jasno powiedzieć, że działacze w Chorzowie sobie na taki ruch solidnie zapracowali. Poprzedni zarząd klubu zamiast przedłużyć wynegocjowaną już umowę ze szkoleniowcem w ostatniej chwili zmienił jej warunki na dużo gorsze, a nowe władze też nie zawsze wspierały swojego trenera, bo przecież nie o słowne deklaracje, ale o czyny tu chodzi. Fornalik poczuł się tym wszystkim zmęczony, a że jest dobrym trenerem i chęć zatrudnienia go deklarują już trzy kluby: Nieciecza, Cracovia i Zagłębie Lubin, więc wkrótce znów zobaczymy go w na ligowej ławce. Najbliżej jest mu ponoć do Termaliki, gdzie dyrektorem sportowym jest związany w przeszłości z Ruchem Marcin Baszczyński i gdzie ma od nowego sezonu objąć stery drużyny Bruk-Betu.

Odejście Fornalika pokazuje jak źle dzieje się teraz w Ruchu. Ten szkoleniowiec przeżył w tym klubie niejeden trudny moment, ale ta decyzja potwierdza, że klub znalazł się na jeszcze ostrzejszym zakręcie niż to wcześniej bywało. Ostatnie roszady na stanowisku prezesa niewiele dobrego wnosiły do sytuacji Niebieskich, czego najlepszym dowodem jest coraz bardziej narastające wśród kibiców przekonanie, że może lepiej jest pozbyć się balastu długów oraz obecnych właścicieli i zaczynać wszystko od IV ligi z czystą kartą. Udziałowcy sportowej spółki akcyjnej zamiast współdziałać walczą ze sobą w niej lub bardziej zawoalowany sposób, a jedynym pomysłem na przetrwanie kolejnego roku wydaje się być pójście do miasta po następną pożyczkę lub inną formę wsparcia z samorządowej kasy. Gminne wsparcie jest Ruchowi potrzebne, ale dobrze byłoby, żeby pozostali udziałowcy też dołożyli do klubu trochę własnych pieniędzy o co publicznie apeluje prezydent Chorzowa Andrzej Kotala.

Nie wiem czy Ruch utrzyma się w gronie najlepszych i czy po raz kolejny dostanie ekstraklasową licencję, choć oczywiście gorąco mu tego życzę. Wiem jednak, że zdobycie pieniędzy na spłatę długów będzie równie trudne jak wywalczenie kolejnych ligowych punktów. Ściskając kciuki za klub, który zapisał piękne karty w historii śląskiej piłki i ma rzesze oddanych kibiców, chciałbym jednak żeby Niebiescy w końcu wyciągnęli z tej sytuacji jakąś lekcję. Nie można cały czas żyć na kredyt i liczyć, że jakoś to będzie, bo w zawodowej piłce dla takich klubów w tej chwili zwyczajnie nie ma już miejsca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!