Na razie wiadomo tylko, że byłoby to przedsięwzięcie niezwykle drogie i - najprawdopodobniej - niezbyt ekscytujące pod względem sportowym.
Krótko i drogo
Największy problem tkwi w rozwiązaniach technicznych. Według wstępnych analiz, największa skocznia spełniająca wymogi bezpieczeństwa, pozwalałaby na skoki porównywalne z zawodami dla dzieci i młodzieży Lotos Cup, a więc w granicach 60 metrów. Furtką do budowy większego obiektu byłoby... rozebranie dachu. Operacja podobno jest możliwa, ale nieprawdopodobna ze względu na koszty i konieczność zamontowania go z powrotem przed kolejnymi wydarzeniami na Narodowym.
- Na razie Warszawa jest jednym z kandydatów do przeprowadzenia zawodów inauguracyjnych Pucharu Świata w sezonie 2013/14 - mówi, cytowany przez PAP, Wojciech Ziemski z agencji Testa Communications, która zgłosiła projekt zawodów do FIS, czyli Światowej Federacji Narciarskiej. - Aby wszystko się udało, potrzebne jest zaangażowanie miasta, wielu lokalnych instytucji oraz sponsorów. Wyzwanie jest duże, ale wierzymy, że ma szansę powodzenia.
Kasa, kasa, kasa
Idea zorganizowania skoków na stadionie - zaczerpnięta z amerykańskich doświadczeń z lat 30. XX wieku - narodziła się w Tatrzańskim Związku Narciarskim, który słynie z dbałości o to, by kasa nie świeciła pustkami. I tym razem też pewnie skończyłoby się finansowym sukcesem, nawet gdyby skoki były krótkie. Nietrudno przecież wyobrazić sobie, że najtańsze bilety kosztowałyby grubo ponad 100 zł, co pomnożone przez pojemność obiektu - nawet pomniejszoną o miejsca zajęte przez infrastrukturę - i uzupełnione wpływami z praw transmisyjnych stanowiłoby pokaźny dochód. W Warszawie chętni na taki wydatek z pewnością by się znaleźli, tym bardziej, że byłoby to i tak znacznie mniej niż wynosi wyprawa na trzy dni do Zakopanego na konkursy styczniowe.
Pytanie tylko, czy podobna impreza ma potencjał na kilka lat, czy też stanowiłaby jednorazową ciekawostkę.
- Nasza idea jest taka, że Warszawa miałaby stale miejsce, jako arena inauguracji sezonu - mówi prezes Tajner.
I tylko Śląskiego żal
W całej sprawie warto zwrócić uwagę na kreatywność osób zarządzających Stadionem Narodowym. W Warszawie udało się wyjść poza zaklęte koło piłka - koncert - piłka. Niemal sensacyjny rekord frekwencji na niedawnym meczu futbolistów amerykańskich pokazał, że pieniądze leżą także w nieoczekiwanych rozwiązaniach. Warto też przypomnieć, że Stadion Narodowy wizytowali już przedstawiciele żużlowego Grand Prix i niewykluczone, że będzie on areną jednego turnieju tego cyklu.
Tym bardziej przygnębiający jest na tym tle nadgryziony przez "krokodyla" Stadion Śląski, na który pomysłu nie było i nie ma, bo wizja wielkich wydarzeń lekkoatletycznych należy do kategorii życzeń tak zwanych pobożnych, a projekt zamieniania giganta w siedzibę Ruchu Chorzów rodzi pytania o sens wydawania na taki cel kilkuset milionów złotych z publicznej kiesy.
FIS szuka emocji
Ale wracając do meritum: skoki na stadionie z pewnością przypadłyby do gustu władzom FIS, co potwierdził już Walter Hofer, dyrektor skoków w federacji.
FIS od pewnego czasu szuka sposobów, by uatrakcyjnić swoje zawody. Dotyczy to wszystkich konkurencji, jakie ma pod swoimi skrzydłami.
Na razie najwięcej nowinek wprowadzono do biegów. Perłą w koronie stał się morderczy dla zawodników, a przede wszystkim zawodniczek, za to uwielbiany przez telewidzów Tour de Ski, którego ostatni etap to wyścig pod górę, z której w drugą stronę zjeżdżają alpejczycy.
Poza TdS wprowadzono też biegi łączone, w trakcie których uczestnicy ścigają się w stylu dowolnym i klasycznym, zmieniając na półmetku narty oraz sprinty. Zwłaszcza te miejskie, wiodące przez efektowne wizualnie miejsca, też podniosły oglądalność zawodów, czyli przyciągnęły reklamodawców. Nie zadziwiają już także sztafety mieszane z udziałem mężczyzn i kobiet, a podczas tegorocznych igrzysk olimpijskich młodzieży, odbyła się nawet sztafeta mieszana z... biathlonem.
Para za połowę punktów
W skokach też postawiono na kobiety. Ponieważ jednak zawody w ich wykonaniu nie budzą już emocji - popularność spadła, gdy przestały być typową nowinką - też wprowadzono opcję mieszaną. W tegorocznej Letniej Grand Prix odbyły się już zawody tego typu. W każdej reprezentacji startuje dwóch mężczyzn i dwie kobiety, rywalizacja toczy się według normalnych zasad konkursów drużynowych, ale do klasyfikacji Pucharu Narodów dopisuje się tylko połowę "normalnych" punktów. Co z pewnością cieszy Polaków, którzy swojej drużyny na razie nie są w stanie wystawić.
Poszukiwania nowych rozwiązań wciąż więc trwają i stadionowe konkursy mogą stanowić jeden z kierunków. Ale tylko jako ciekawostka. O ile w ogóle do nich dojdzie.
Ale to już było...
Kilka lat temu na stadionie skakano także w Wiśle.
- Tyle że było to skakanie w ramach festynu "Skok do Europy", a nie w dużych za-wodach - zastrzega Andrzej Wąsowicz, wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego. - Zbudowaliśmy dwie małe równoległe skocznie na boisku w Wiśle-Jonidle, można było osiągać około 30 metrów. Startował między innymi sam Adam Małysz. RM
*Plebiscyt Młoda Para 2012 ZOBACZ ZDJĘCIA KANDYDATÓW i ZAGŁOSUJ
*Budowa dworca w Katowicach: Hala, perony ZDJĘCIA i WIDEO
*Marsz Autonomii przeszedł przez Rybnik. Zobacz ZDJĘCIA
*Wielka Debata o Śląsku: Semka kontra Smolorz ZDJĘCIA i WIDEO
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?