Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Stadion Śląski to więcej niż stadion. To historia, emocje i nasza tożsamość ZDJĘCIA

Redakcja
22 lipca 1956 r. - oficjalna inauguracja. Stadion wypełniony po brzegi. Trybuny mogły pomieścić 80 tys. widzów, ale z miejscami stojącymi pojemność obiektu sięgała 100 tys. osób
22 lipca 1956 r. - oficjalna inauguracja. Stadion wypełniony po brzegi. Trybuny mogły pomieścić 80 tys. widzów, ale z miejscami stojącymi pojemność obiektu sięgała 100 tys. osób W. Dziużycki/repr. K. Trojok
Niebawem zakończą się prace związane z przebudową Stadionu Śląskiego. Dlatego sięgamy do historii miejsca, które przez lata wyzwalało mnóstwo wspaniałych emocji i kształtowało naszą tożsamość. Stadion wyrastał wraz z Parkiem - w głowach planistów, architektów, decydentów.

I nie była to odkrywcza myśl tylko „Jorga” - Jerzego Ziętka, wojewody śląskiego i katowickiego czasów PRL. O budowie obiektu sportowego w polskiej części Górnego Śląska myślano już w latach międzywojennych. W 1939 r. gotowy był projekt Adama Kocura, ówczesnego prezydenta Katowic i przewodniczącego komitetu budowy stadionu przypominającego Stadion Olimpijski w Berlinie. Wojna pokrzyżowała plany, ale ich nie pogrzebała.

Wróciły pod koniec lat 40. XX wieku. Bo wprawdzie sama decyzja o budowie stadionu, jako bazy dla największego w kraju kompleksu kulturalno-sportowo-szkoleniowego zapadła podczas posiedzenia Wojewódzkiej Rady Narodowej w Katowicach w 1950 r., ale wcześniej w tzw. planie sześcioletnim zakładano wzniesienie obiektu na 70 tysięcy osób, gdzie mecze miały rozgrywać śląskie kluby.

Miejsce było oczywiste - teren tworzonego wtedy największego parku miejskiego w Europie - WPKiW. Stadion zaprojektował architekt Julian Brzuchowski, kierownikiem robót był inż. Wiktor Pade. Prace ruszyły w 1951 r. To było, jak zresztą cały śląski Park, oczko w głowie ,,Jorga”.

Do pomocy sprowadzono fachowców z Czechosłowacji. Nie żałowano pieniędzy. Stadion zbudowano z piaskowca czerwonego i białego oraz granitu i betonu - wysiłkiem finansowym Ślązaków.

Kluby sportowe wpłaciły do kasy komitetu budowy ponad 100 tys. zł, kibice pracowali w czynie społecznym. Ślązacy przepracowali na budowie blisko 600 tys. godzin, co wyceniono na 1,5 mln ówczesnych złotych. Stadion Śląski wyrastał równocześnie ze Stadionem Dziesięciolecia. Ale to Śląski stał się w społecznym odbiorze tym Narodowym.

Sto tysięcy twarzy. I pogoda była…

Tak pisały gazety

Duma i radość promieniowały z każdej twarzy stutysięcznej widowni. Duma z dokonanego wspaniałego dzieła i radość z czekających nas na tym obiekcie w przyszłości emocji i wzruszeń sportowych - tak pisał reporter „Trybuny Robotniczej” w wydaniu z 23 lipca 1956 roku.

Stadion Śląski to więcej niż stadion. To historia, emocje i nasza tożsamość ZDJĘCIA

Największe gazety województwa stalinogrodzkiego, czyli właśnie „Trybuna Robotnicza”, „Dziennik Zachodni” i „Wieczór”prezentowały sylwetki budowlańców, podkreślając wkład czynu społecznego. Nastrój psuł tylko wynik pierwszego meczu, w którym Niemiecka Republika Demokratyczna pokonała Polskę 2:0.

A przecież wcześniej było tak pięknie. Mecz poprzedziło mnóstwo wydarzeń - artystycznych (m.in. odegrany został marsz „Stadion” skomponowany przez profesora Zdenka Runda), politycznych (główne przemówienie wygłosił towarzysz Ryszard Nieszporek), defilady sportowców (1500 osób), przeloty samolotów akrobatycznych i odrzutowych oraz zawody lekkoatletyczne z udziałem Sidły, Chromika, Adamczyka oraz ówczesnych gwiazd z Czechosłowacji.

A jeśli ktoś nie wierzy, że także w tamtych dość mrocznych przecież czasach kwitło poczucie humoru, niech spojrzy na zapowiedź otwarcia Stadionu z „Wieczoru”: - Jak nas zapewniają organizatorzy, pogoda w niedzielę będzie. Nie powiedzieli tylko jaka”…

Stadion Śląski to więcej niż stadion. To historia, emocje i nasza tożsamość ZDJĘCIA

Ato ciekawe...

Pierwsza bramka
Na otwarcie Stadionu Śląskiego reprezentacja Polski w piłce nożnej rozegrała towarzyskie spotkanie z Niemiecką Republiką Demokratyczną.

Spotkanie rozegrano 22 lipca 1956 roku, w dzień Święta Narodowego. Na trybunach prawie komplet widzów przeżył jednak spory zawód. Prowadzona przez Ryszarda Kuncewicza nasza reprezentacja przegrała 0:2. Porażka przysporzyła nie lada kłopotu organizatorom. Dla strzelca pierwszej bramki na nowym obiekcie przygotowano specjalny puchar. Nie było go jednak komu wręczyć, bo pierwszy raz do siatki trafił polski obrońca Jerzy Woźniak. Był to gol „samobójczy”. Są jednak źródła, które podają, że gola dla niemieckiej kadry strzelił WillyTröger.

Dwa gole Pelego
25 maja 1960 roku to jedna z najważniejszych dat w historii polskiej piłki. Tego dnia „Biało-Czerwoni” pod szyldem „Kadra Olimpijska” zmierzyli się z najbardziej wówczas utytułowanym klubem brazylijskim, Santosem FC z legendarnym Pele, czyli Edsonem Arantesem de Nascimento.

Na trybunach zasiadło ponad 100 tysięcy widzów przekraczając oficjalną pojemność stadionu, bo wszyscy chcieli zobaczyć gwiazdy z Sao Paulo. Mecz toczył się pod dyktando Brazylijczyków, którzy wygrali 5:2. Dwa gole strzelił Pele. Edwarda Szymkowiaka, który i tak jednak należał do pierwszoplanowych postaci w drużynie, pokonali jeszcze Sormani i dwukrotnie Coutinho. Legenda, której dotąd nikt nie potwierdził, ani jej nie zaprzeczył, mówi, że Brazylijczycy po meczu złożyli bramkarzowi biało-czerwonych gratulacje i… znieśli go na ramionach do szatni. Gole dla Polski zdobyli Antoni Faber i Jan Liberda.

Stadion Śląski to więcej niż stadion. To historia, emocje i nasza tożsamość ZDJĘCIA

Czytaj również: Rozmowa z Antonim Piechniczkiem: Z historii Śląska nie da się wymazać tego stadionu

Zobacz Stadion Śląski na zdjęciach 360 stopni. Kliknij w przycisk PLAY i przeglądaj zdjęcia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!